Spojrzałem na zegarek, który wskazywał za dziesięć 8. Cicho przekląłem w myślach i szybko się spakowałem, po czym wybiegłem z domu, a swoje kroki skierowałem do akademii. „Pewnie Sakura i ten młotek już czekają”. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak późno wyjść z domu, a to wszystko z powodu myśli o blondynie, który stawał mi się coraz bardziej wbrew mnie ważniejszy. Po chwili znalazłem się pod budynkiem i spokojnym krokiem wszedłem do środka, wkładając ręce do kieszeni. Odnalazłem sale, w której było umówione spotkanie i ze zrezygnowaniem spotkałem tylko różowo włosom koleżankę z zespołu. Cicho westchnąłem i usiadłem pod oknem. Spojrzałem za okno i zobaczyłem biegnącego blondyna, który jak zwykle wrzeszczał. Niewiele czasu minęło i już wbiegł do sali. Spojrzałem na niego z obojętnością, widząc, jak próbuje poderwać Sakurę. Zaśmiałem się tylko w duchu i z powrotem spojrzałem w okno. Słysząc słowa chłopaka, uniosłem kpiąco brew i spytałem.
– To ja muszę się witać z tchórzofretką? Nawet o tym nie wiedziałem Uzumaki.
– Zamknij się idioto!
– I kto tutaj jest idiotą?
Widząc twarz chłopaka, która zrobiła się czerwona, delikatnie uniosłem kąciki ust do góry. Uwielbiałem droczyć się z tym kretynem. Wtedy tak fajnie się czerwienił. 'O czym ja myślę, przecież to mój rywal’. Zbeształem się w myślach, lecz po chwili przyszedł Kakashi, który jak zwykle się spóźnił. Zresztą to nic nowego. Po chwili wtajemniczył nas w nową misję i dał nam 20 minut na wzięcie najpotrzebniejszych rzeczy, gdyż misja miała potrwać więcej niż dwa dni. Kiwnąłem tylko głową i ruszyłem w stronę zabudowań klanu Uchiha. Idąc w stronę domu, usłyszałem za sobą wołanie Sakury. Przystanąłem i spojrzałem na nią z niechęcią.
– Sasuke-kun może po misji spędzimy trochę czasu bez Naruto? On jest taki hałaśliwy i niewychowany.
– Jesteś strasznie irytująca. Cześć.
Spojrzałem na nią zirytowany i ponownie ruszyłem w stronę swojego domu. Zaczynałem powoli rozumieć, czemu jest taki hałaśliwy. Nie rozumiałem jak on może się śmiać na co dzień, uśmiechać, podziwiałem go, chociaż swoim chamskim zachowaniem tego nie okazywałem. W sumie mało kiedy na mojej twarzy było widać jakiekolwiek emocje. Potrząsnąłem głową i znalazłem się w domu. Wyjąłem plecak z szafy, spakowałem kanapki i broń. Napiłem się jeszcze wody, po czym wziąłem klucze i zamknąłem mieszkanie. Następnie ruszyłem w stronę bramy, gdzie wychodziło się z wioski. Po 5 minutach dotarłem na umówione miejsce i o dziwo Kakaski-sensei już był, ale oczywiście ten idiota musi się spóźniać. Oparłem się znudzony o kolumnę i przymknąłem oczy wspominając jak mój brat Itachi wymordował cały klan poza mną. Zacisnąłem szczękę we wściekłości, gdy moje wspomnienia przerwał hałas biegnącego Naruto. Otworzyłem powieki i spojrzałem się na niego, jak i na jego wypchany plecak pełen zapewne jedzenia.
- Sakura-chan.
- Naruto znowu jesteś spóźniony jak zwykle zresztą.
- Sakurciu nie gniewaj się już. Możemy już ruszać Kakashi-sensei!
Słysząc, jak ten młotek zwraca się do dziewczyny, poczułem dziwne ukłucie zazdrości. Nie rozumiałem siebie, bo przecież nie byłem gejem? Pokręciłem głową i ruszyłem za naszym nauczycielem, słuchając, jak blondyn z różowo włosom się kłócą.
Ja od zawsze wiedziałam, że Sasuke nienawidził Sakury bo kocha Naruto, a Naruto do niej zarywał.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, naprawdę.
Wszystko z sensem i przemyślane.
Zapraszam do siebie! nieidealni-my.blogspot.com
Oho, zapowiada się supi ♥
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńoch wspaniale, Sasuke jest bardzo zainteresowany Naruto, już wiadomo, dlaczego nie lubi Sakury... ale jak Sakura chciała z nim gdzieś pójść to Sasuke mógł zapytać Naruto czy nie chciałby pójść z nim na ramen...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia