sobota, 22 listopada 2014

Sasunaru VI




No cześć co tam u was ? :D
Ja niestety się rozchorowałam i cóż może nie być za długi ten wpis bo nie mam zbytnio weny ;c
Jak ocenki ? :3

- Tak. Spotkałem kiedyś Utakate… Zostaliśmy przyjaciółmi, a teraz próbują i jego schwytać... Niedługo pewnie będzie moja kolej, a ja? Ja nawet nie umiem ochronić przyjaciół, a co dopiero siebie... – Westchnął, a jego ręce zmieniły się w pięści. Dotknąłem jego ramienia, a moje oczy spotkały jego.
- Nie mów tak, jesteś wspaniałym shinobi. Skąd miałeś wiedzieć, że będą chcieli go porwać? To dopiero drugi taki przypadek... Głowa do góry, uratujemy go Naruto...
- A jeśli nie?
- Nawet tak nie myśl, rozchmurz się Naru... – Powiedziałem to cichym i ciepłym głosem, po czym poklepałem chłopaka po ramieniu i wstałem. Swoje kroki skierowałem ku urwisku, by zmienić Kakashiego w warcie. Trochę było mi głupio, że aż tak się odkryłem przed Uzumakim, ale nie mogłem znieść jego bólu w oczach i tego, jak się zamartwia i obwinia. Cicho westchnąłem i po krótkiej wymianie zdań z mistrzem zmieniłem go na warcie. Usiadłem i skuliłem się, po czym objąłem rękoma nogi, a podbródek położyłem na kolana i zacząłem obserwować okolice. Po dłuższym czasie usłyszałem czyjeś kroki. Wyjąłem kunaia z kieszeni gotów do walki, lecz widząc nadchodzącą Sakure westchnąłem zrezygnowany i zająłem swoją poprzednią pozycje. Już po chwili siedziała obok mnie.
- Sasuke-kun mogę Cię o coś spytać... ?
- Pytaj…
- O czym rozmawiałeś z Naruto? Zawsze się kłócicie, wręcz za sobą nie przepadacie, a teraz? Teraz nawet się nie pokłóciliście i nawet go poklepałeś po plecach...
- Od kiedy Cię to interesuje? Po prostu żal mi go widząc, jak obwinia się o coś, na co nie ma wpływu, poza tym ciągle go bijesz dlaczego?
- Dlaczego? Nie cierpię Naruto, zawsze robi z siebie idiotę. Nie umie się zachowywać. Po prostu cała jego osoba mnie wkurza, zawsze palnie jakąś głupotę no i zawsze Ci dokucza Sasuke-kun…
- I to jest powód? Nie widzisz tego, że on jest w Tobie zakochany? Zastanów się nad sobą, jesteś strasznie irytująca... Miłej warty. – Wstałem z ziemi, a widząc osłupiałą twarz Haruno poczułem satysfakcje. Włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem w stronę dogasającego ogniska. Widząc rozwalonego młotka, uśmiechnąłem się nikle i zająłem swój śpiwór, po czym zmorzył mnie sen […]

Gdy usłyszałem hałas, od razu się obudziłem i otwarłem oczy, w których było widać sharingana. Zacząłem wyczuwać obcą chakre. Szybko wstałem i zacząłem budzić Naruto i Kakashiego. Widząc śpiącą dziewczynę, zmarszczyłem nos, po czym zacząłem i ją budzić. Pokazałem na migi, że mamy towarzystwo, więc od razu wszyscy schowaliśmy się w koronach drzew. Zaczęliśmy obserwować teren, gdy po chwili wyłoniło się kilkunastu ninja z obcej wioski. Widząc ich, wiedziałem, że będziemy mieli kłopoty. Ledwie o tym pomyślałem i już w moją stronę poleciały shurikeny. Wyskoczyłem z kryjówki z kunaiem w ręce i zaatakowałem jednego z shinobi w zwarciu, po czym zaczęliśmy walczyć. Kątem oka dostrzegłem resztę drużyny walczącą z wrogiem. Gdy pokonałem mężczyznę, odwróciłem się i spostrzegłem moment, gdy Naru rzucił się bronić różo włosom dziewczynę i dostał w klatkę piersiową. Po chwili ogarnął mnie niewyobrażalny gniew, jak on mógł bronić tę dziewczynę po tym, jak ona go traktuje. Doskoczyłem szybko do mężczyzny, który ugodził Uzumakiego i odciąłem mu głowę. Ukucnąłem koło blondwłosego chłopaka i nim potrząsnąłem. Widząc, jak otwiera powieki, poczułem małą ulgę.
- Uzumaki, Ty debilu? Co Ty wyprawiasz?
- Ratuje... Przyjaciół z drużyny... Jak mam zostać Hokage... Skoro nie umiem obronić... Przyjaciół… ? – Widząc, jak powoli chłopakowi przymykają się powieki, poczułem wściekłość i spojrzałem na Haruno, która stała tylko jak kołek i patrzyła się na krwawiącego chłopaka. Krzyknąłem do niej wściekły.
- Rusz się! Ratuj go do cholery! On zaraz umrze... !

1 komentarz:

  1. Hej,
    ciekawe jak to wpłyną na Sakure te słowa..., a końcówka wściekły Sasuke...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń