sobota, 22 listopada 2014

Sasunaru X

Hej jak tam u was? Jak weekend mija? Mi odechciewa się wszystkiego, mam dość ;c
W oczekiwaniu na święta ;c xD

- Nie, dziękujemy. Niedawno piliśmy jak i jedliśmy. Mhmm mam nietypowe pytanie.. Bo widzi pani ten o to chłopak .. – wskazał ruchem głowy na młotka a następnie ninja skierował wzrok na kobietę- pochodzi z Konochy… I jak on się tutaj znalazł? Jest poszukiwanym shinobi i wielu ludzi go szukało jak i szuka.. Ma być następcą Hokage.. – widząc jej zdziwiona minę domyśliłem się że nic o tym może nie wiedzieć, zresztą komu by wpadło do głowy szukać Naru w takim małym miasteczku a tym bardziej że to daleko od miejsca w którym ostatni raz go widziałem, utkwiłem wzrok w chłopaku i dalej słuchałem rozmowy dwójki ludzi.
- Widzisz.. jestem zielarką i zdarza mi się podróżować po świecie, akurat szukałam bardzo rzadkiego kwiatu który można znaleźć nad rzeką i gdy tam byłam zobaczyłam nieprzytomnego chłopaka.. Zawiozłam go do swojego domu gdzie go leczyłam i po 3 dniach się obudził.. Nie pamiętał jak się nazywa ani skąd jest więc go przygarnęłam pod swój dach.. Tutaj zresztą nikogo nie było kto by szukał chłopaka, a do nas takie wiadomości nie docierają.. Jesteśmy małą wioską zapomnianą przez świat i shinobi..
- Widzi pani.. Naruto jest ważnym człowiekiem w naszej wiosce, a raczej w świecie shinobi.. To on sprawił że wielkie nacje zaczęły się dogadywać, nie ma konfliktów. On ma dar przekonywania ludzi więc… Yoshii proszę Cię, a raczej żądam oddania nam przyszłego Hokage..
- Jeśli sam będzie chciał.. Chociaż wątpię .. – skrzywiłem się słysząc pewność z jaką to mówi, przekrzywiłem swoją głowę delikatnie w bok przyglądając się Uzumakiemu który wyglądał na zagubionego, uniosłem kąciki ust w triumfalnym uśmiechu i udając zmęczenie ziewnąłem.
- To ja już pójdę spać, chodź Hyō. – mrugnąłem do niego okiem po czym skierowałem swoje kroki do pokoju w którym mieliśmy spać, gdy mój partner zamknął za nami drzwi położyłem się wygodnie na ziemi.
- Czyżbyś tak szybko zrezygnował z Naruto? – spojrzał na mnie pytająco po czym usiadł po turecku i zaczął się intensywnie we mnie wpatrywać na co ja uśmiechnąłem się zwycięsko.
0 Znam młotka i wiem że wystarczy zarzucić haczyk a on złapie się na to.. Więc zostawiłem mu wolną rękę.. Jutro rano wyruszamy, ale pewnie z dodatkową osobą.. Misji nie wykonamy. Myślę że nam Tsunade to wybaczy jeśli przyjdziemy z jej wnukiem do wioski. – przeczesałem palcami włosy i odetchnąłem z ulgą po czym przymknąłem powieki i obróciłem się tyłem do chłopaka i krótko po tym zasnąłem. Był to mój pierwszy dłuższy sen po tylu latach gdzie przespałem całą noc nie budząc się z koszmarami. Gdy się zbudziłem poszedłem do łazienki i wziąłem szybki prysznic, założyłem swój ubiór ANBU, potargałem włosy ręcznikiem i ruszyłem do kuchni, gdy się tam znalazłem i zobaczyłem siedzącego Uzumakiego z plecakiem uniosłem pytająco brwi.
- Wybierasz się gdzieś? – minąłem go obojętnie i nastawiłem czajnik na kawę po czym wyjąłem  sobie kubek i nasypałem kawy, oparłem się o blat stołu a swój wzrok skierowałem na blond włosego chłopaka.
- Idę z wami.
- Oh naprawdę? Myślałem że zostajesz z Yoshii.
- Nie, chce się dowiedzieć kim naprawdę byłem i co robiłem. Chcę poznać swoją przeszłość.
- No nie wiem.. Będziesz nam tylko spowalniał powrót do wioski..
- Że niby ja? Pff chyba sobie kpisz idioto. Nikogo nie będę spowalniał.
- Przekonamy się. Jak nie dasz rady to zostajesz.
- Marzyć możesz. – prychnąłem cicho pod nosem słysząc jego słowa, a gdy woda się zagotowała wlałem ją do kubka i zamieszałem łyżeczką w kubku po czym upiłem łyk i oblizałem usta, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich kobieta spojrzałem na nią obojętnie i powróciłem do picia kawy.
- A Ty gdzie się wybierasz Masaru?
- Yoshii idę z nimi poznać moje korzenie.. Chcę wiedzieć kim byłem za nim straciłem pamięć. Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie uczyniłaś.. – młotek podbiegł do kobiety i ją przytulił na co ona zrobiła to samo a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Skrzywiłem się widząc ten widok bo sam nigdy nie lubiłem takich ckliwych scen może dlatego że moi rodzice mnie i Itachiego nie obdarzali uczuciami, jedynie moja mama trochę okazywała mi uczuć. Dopiłem kawę i zawołałem Hyō który już po chwili pojawił się obok mnie.
- Idziemy już?
- Jasne, zawiadomię jeszcze czcigodną Hokage o obrocie spraw. – kiwnąłem twierdząco głową po czym skierowałem wzrok na dwójkę ludzi która dalej się przytulała i powiedziałem obojętnie.
- Gotowy? Bo my już idziemy.
- Jeszcze chwila, poczekajcie chwile na mnie na dworze. – prychnąłem cicho pod nosem słysząc jego słowa, czyżby już chciał mi wydawać polecenia? jego niedoczekanie. po czym założyłem na plecy plecak i po chwili znalazłem się już na dworze oparty o drzewo, przymknąłem oczy i po chwili poczułem obok siebie kolegę z drużyny więc cicho spytałem.
- Wysłałeś już list?
- Owszem za dzień, dwa powinniśmy dotrzeć do wioski. A co z chłopakiem? Jak myślisz.. da radę wytrzymać tą podróż? 
- Uzumaki? Owszem. On ma tyle energii co wulkan.. Poza tym jego ciało zapewne pamięta mimo że jego mózg nie. Nie martw się. Swoją drogą od tak nie byłby mianowany na 6 hokage.
- Rozumiem. Stałeś się jakiś inny Sasuke gdy pojawił się on. Częściej okazujesz uczucia.
- Zdaje Ci się. – wzruszyłem ramionami i otworzyłem powieki, widząc Uzumakiego machającego ręką zaśmiałem się w duchu i kiwnąłem głową do chłopaka stojącego obok mnie i gdy dobiegł blondyn do nas ruszyliśmy w stronę Konohy gdzie zapewne na nasz powrót będzie czekać wielu ludzi, lekko zagryzłem dolną wargę i gnałem do przodu, a wiatr rozwiewał moje czarne włosy na wszystkie strony, spojrzałem kątem oka na mojego gamonia który trzymał równe tępo z nami a to oznaczało że wieloletnie treningi się opłaciły i ciało dalej pamiętało, lecz jednego byłem ciekawa a mianowicie jak z jego kondycją.  
( Wieczór )
Gdy po całym dniu podróży zatrzymaliśmy się w lesie i zrobiliśmy biwak byłem dumny ze swojego przyjaciela że dał radę i dalej się trzyma na nogach, oparłem się plecami o drzewo i przymknąłem oczy, gdy poczułem że ktoś siada obok mnie uniosłem jedną powiekę do góry i spytałem leniwie. 
- Nie za bardzo się spoufalasz Uzumaki?
- Że niby ja się spoufalam? Odbiło Ci Sasuke?
- Jak dla Ciebie pan Uchicha. – słysząc jak parsknął śmiechem przewróciłem rozbawiony oczami, tak zdecydowanie to był Naru jakiego znałem.
- Panem? Hahahaha to raczej Ty powinieneś mówić do mnie per pan skoro niby mam być Hokage jak mówisz więc się z łaski swojej zamknij Uchich’a.
- Ledwo odrósł od ziemi i próbuje być mądrzejszy od innych. Nie wiem czy wiesz, ale Ty nigdy nie grzeszyłeś rozumem.
- Sugerujesz że niby jestem głupi?!
- No cóż to już Twoje słowa Uzumaki.. 
- Nie no pożałujesz tego Uchich’a. – parsknąłem śmiechem słysząc jego słowa lecz tym razem jego słowa pokrywały się z czynami i jego pięść kierowała się w stronę mojego policzka, ale w porę unieruchomiłem jego rękę i uśmiechnąłem się triumfalnie. 
- Wiele jeszcze ci brakuje mój drogi przyjacielu. – blond włosy chłopak burknął cicho pod nosem a gdy puściłem jego dłoń bezwiednie opadła na jego nogę, po chwili przybrałem obojętny wyraz twarzy  i wsłuchiwałem się w odgłosy natury.
- Sasuke opowiesz mi coś o starym mnie? – usłyszałem szept Naru tuż koło swojego ucha przez co po moim ciele przeszedły dreszcze, kiwnąłem twierdząco głową i chwile zastanawiałem się od czego zacząć.
- A więc jesteś dumnym shinobim z Wioski Ukrytej w Liściach, przyszłym hokage który kocha wioskę i oddałby za nią życie. Od dziecka Twoim marzeniem było zostać przywódcą wioski i nigdy nie bałeś się wypowiedzieć swojego marzenia na głos, wierzyłeś w to i dążyłeś do tego celu nie bacząc na trudności związane ze swoją drogą ninja. Jak zawsze byłeś i jesteś lekkomyślny, najpierw coś robisz a potem myślisz. Z wrogów robiłeś sobie przyjaciół którzy są gotowi stać u Twojego boku nawet w największym niebezpieczeństwie. Jesteś dosyć hałaśliwy i roztrzepany.  Jesteśmy rywalami, znamy się od dziecka ale mimo przeciwności losu zostaliśmy przyjaciółmi. Podkochiwałeś się w Sakurze, ale ona wybrała Saia więc odpuściłeś i skupiłeś się na jeszcze bardziej intensywnych treningach. Masz rodzinę która bardzo Cie kocha i mocno za Tobą tęskniła. No i masz Kurame w sobie, najlepszego przyjaciela który kiedyś nienawidził wszystkich i wszystkiego, ale tylko Ty Uzumaki potrafisz tak zrobić że kumplujesz się z demonami. – zaśmiałem się cicho gdy wypowiedziałem ostatnie zdanie lecz po chwili wtórował mi śmiech chłopaka o najpiękniejszych niebieskich tęczówkach jakie znam.

2 komentarze:

  1. huhuuhhu czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    jak dla mnie to dość szybko się zgodził iść jednak, o tak z wrogów robi przyjaciół i przyjaźni się z demonami, ciekawe czy ma kontakt z Kuramą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń