niedziela, 21 grudnia 2014

SasuNaru : Obietnica nie dająca się spełnić.



Gdy pierwszy raz spotkałem Sasuke nie wierzyłem że mógłbym się w nim zakochać, gdyby ktoś mi powiedział 4 miesiące wcześniej że zakochał się w zimnym, egoistycznym dupku jakim jest ten chłopak chyba bym go wyśmiał, no bo co? Jak mogłaby mnie zainteresować osoba która ma o sobie wysokie mniemanie i ma wszystko i wszystkich w głębokim poważaniu a jednak stało się.. Gdy bliżej poznałem Sasuke i jego cudowne onyksowe tęczówki nie było dnia w którym on  nie był moją pierwszą myślą jak wstałem i ostatnią z którą zasypiałem. To on sprawił że moje życie nabrało sensu, kolorów po tym jak kilka miesięcy temu dowiedziałem się że jestem nieuleczalnie chory, rak mózgu.. Nie chciałem go martwić i zataiłem to przed nim. Ale czy mogłem tak? Okłamywać ukochaną osobę? Tak, w tym przypadku mogłem, nie chciałem go martwić, nie chciałem by patrzył na mnie z żalem, lepiej było gdy nic o tym nie wiedział, że żyjemy normalnie. Moje rozmyślanie przerwał głos Sasuke, mimowolnie uśmiechnąłem się słysząc jego tonacje, to ciepło sprawiało że przy nim czułem się bezpieczny i kochany.
- Cześć Naru.
- Cześć draniu. - na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech po czym delikatnie musnąłem jego miękkie, pełne wargi, poczułem jego ręce na moich biodrach i to przyciąganie. Cicho się zaśmiałem pogłębiając pocałunek i bawiąc się naszymi językami. Gdy w końcu zaczynało brakować mi tlenu w płucach oderwałem się od jego warg i przejechałem palcem po jego policzku.
- Wyspałeś się kochanie? 
- Tak, bo przy Tobie. - cicho się zaśmiałem na jego słowa a głowę oparłem o jego nagi tors, przymknąłem powieki czując jego opuszki palców gładzące moje plecy, cicho mruknąłem zadowolony.
- Kocham Cię Naruto, nie chcę Cię stracić.
- Ja Ciebie też Sasuke. - lekko się uśmiechnąłem dalej mając przymknięte powieki chociaż czułem w sercu ból, bo tak naprawdę go okłamywałem. Wiedziałem że w końcu umrę i nie dotrzymam obietnicy którą mu złożyłem miesiąc temu że zawsze przy nim będę po tym jak dowiedział się że jego brat został zamordowany, nie chciałem go ranić jeszcze bardziej więc nawet wtedy nic mu nie powiedziałem. Poczuwszy jego usta na moim policzku otwarłem oczy, a na moje wargi wpłynął promienny uśmiech.
- To co? Robisz mi śniadanie? - poruszyłem zabawnie brwiami pokazując mężczyźnie swój język po czym wyskoczyłem w samych bokserkach spod kołdry i pognałem do łazienki, słysząc ciche przeklniecie czarno włosego, zachichotałem wpadając do łazienki. Ściągnąłem z siebie bieliznę i wszedłem do kabiny prysznicowej, wyregulowałem wodę na ciepłą i zacząłem się myć lecz po chwili dołączył do mnie pan Uchich'a.
- Młotku, teraz Twoja kolej robić nam śniadanie.
- Pamiętasz jak to się ostatnim razem skończyło? Przecież mam zakaz wchodzenia do kuchni. - zaśmiałem się przypominając sobie jak chciałem zrobić mu babeczki które ostatecznie się zwęgliły i była dymówa a Sasuke nakrzyczał na mnie tak że cały dzień się do niego nie odzywałem na co w ramach przeprosin dostałem cudowną noc, lekko się zarumieniłem wspominając co robiliśmy.
- Hahahha nie myśl o tym Uzumaki, nie będzie już tak dobrze. 
- Jesteś pewny że wytrzymasz tak długo Sasu?
- No nie wiem, już teraz mnie świerzbią ręce żeby się dorwać do Ciebie. - słysząc jego słowa momentalnie się zarumieniłem i przyciągnąłem do siebie chłopaka o czarnych jak węgiel oczach po czym zamruczałem wpijając się w jego usta na co oddał mi pocałunek lekko go pogłębiając, przymrużyłem oczy i odsunąłem się twarzą.
- To teraz powiedz grzecznie Uchich'a że nie możesz beze mnie żyć.
- Tak, nie mogę bez Ciebie żyć Uzumaki, jesteś cholernie pociągający. Pasuje?
- Myślę, że bez pasuje byłoby idealnie. - oboje się zaśmialiśmy na co tyknąłem go palcem w brzuch i już po chwili zostałem poddany torturą jakim są łaskotki, zacząłem się śmiać wniebogłosy gdzie wtórował mi cichy śmiech mojego partnera.
- No dobra, koniec tego dobrego Uzumaki. Czas na śniadanie. - musnął czule mój policzek i zakręcił wodę, wyszliśmy z kabiny, wytarliśmy się nawzajem miękkimi, puchowymi ręcznikami śmiejąc się przy tym i po kilku minutach znaleźliśmy się w kuchni.
- Na co masz ochotę kochanie?
- Mmmm zjadłbym naleśniki.
- O tej porze?
- No co? Jest już 11.
- Boże, co ja mam z Tobą młotku.
- Sex z rana.
- Zboczuch, przyznałeś się.
- Nie prawda!
- Prawda. Tłumaczy się winny. - widząc jego język wyciągnięty w moim kierunku zaśmiałem się i pokręciłem głową sadowiąc się na swoim miejscu i czujnie obserwując jego poczynania jak i jego ponętny tyłek.
- Nie napalaj się tak Uzumaki.
- Bo co mi zrobisz Uchich'a?
- Porwę Cię do łóżka i już nie będzie tak kolorowo jak będziesz z bolącym tyłkiem przez miesiąc chodził. - zaśmiałem się cicho i oblizałem prowokująco wargi, ale na moje nieszczęście ten drań szybko się odwrócił i nie zobaczył tego, westchnąłem pod nosem i już po kilkunastu minutach przede mną znalazł się talerz z naleśnikami, bitą śmietaną, dżemem z ananasami i polane to sosem czekoladowym. Pocałowałem Sasuke w nos, zabrałem sztućce i z zachwytem spojrzałem się na stojącego przede mną chłopaka.
- Dziękuję Sasu, cudowna z Ciebie kucharka. Ty wiesz jak dbać o mój żołądek.
- Chyba o Twojego tasiemca. - powiedział z przekąsem na co pokazałem mu język i zacząłem powoli jeść naleśniki by nie złapać znowu czkawki z której mój kochany chłopak zawsze się nabija zamiast mnie wspierać. Po kilku minutach zjadłem mój "obiad" i odsunąłem od siebie talerz.
- No najadłem się już. Możesz umyć kochanie. - zachichotałem cicho na co zostałem obdarzony morderczym wzrokiem, ale grzecznie pan Uchich'a poszedł umyć talerz w obawie, że zbije mu kolejny. Musiałem sam przed sobą przyznać że byłem totalną łamagą i czasami się zastanawiałem co widzi we mnie idealny Uchich'a. Zawsze chciałem się o to spytać dlaczego mnie pokochał, ale bałem się spytać, wstałem od stołu i wesoło krzyknąłem.
- Idę się ubrać, pójdziemy potem na spacer?
- Dobrze, zaraz przyjdę głupku.
- Phii nie jestem żadnym głupkiem dupku.
- Nie przeginaj Uzumaki.
- Tak wiem, kochasz mnie Uchich'a. Ja Ciebie też. - posłałem mu całusa w powietrzu i ruszyłem w stronę naszej sypialni, lubiłem jego dom zwłaszcza po naszym wspólnym przemeblowaniu który stał się od razu przytulniejszy i ciepły. Zacząłem stawiać kroki na górę gdy przed moimi oczami zaczęły tańczyć ciemne plamki, po chwili poczułem jak moje stopy odrywają się od powierzchni schodków i lecę do tyłu, chciałem krzyknąć ale z moich ust nie chciał się wydobyć ani jeden dźwięk, poczułem ostry ból pleców i po chwili zacząłem tracić przytomność, usłyszałem jeszcze krzyk Sasuke..
Czy to tak właśnie miałem umrzeć? Bez pożegnania z osobą którą kocham nade wszystko? Bez jakiegokolwiek wyjaśnienia? Nie chciałem tego, chciałem mu to wyjaśnić, wytłumaczyć moją decyzję. Powiedzieć ostatni raz jak bardzo go kocham i jaki jestem mu wdzięczny że otoczył mnie miłością i opieką. To nie mogło się tak skończyć..

 ( ... )

Poczułem ostre światło które rziło moje oczy, mimowolnie zacząłem marszczyć powieki, po chwili zacząłem powoli otwierać oczy ale mocne światło mi to uniemożliwiało i dopiero po kilkunastu próbach udało mi się otworzyć oczy, gdy w końcu przyzwyczaiłem się do panującej w pokoju jasności ujrzałem nachylającą się nade mną twarz Sasuke. A jednak przy mnie był, czuwał i jeszcze nie poszedł chodź pewnie już wiedział że mu nie powiedziałem że niedługo umrę. Kto wie, może to już są moje ostatnie chwilę z nim. Poczułem spływającą, samotną łzę po policzku która natychmiast była scałowana przez tak dobrze znane mi wargi.
- Naru nie płacz, jestem tutaj przy Tobie.
- Nie płaczę. - wychrypiałem niewyraźnie nie mogąc się pozbyć dławiącej guli która uniemożliwiała mi komunikowanie się.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś?
- Nie chciałem Cię martwić.. Nie.. chciałem widzieć w Twoich oczach.. litości.. Chciałem byśmy żyli normalnie.. bez zmartwień.. bez choroby.. Może to egoistyczne, ale.. chciałem się czuć normalnie.. jak.. zdrowy.. normalny człowiek.. Jaa.. ja przepraszam Sasuke..
- Masz racje, zachowałeś się jak egoistyczny dupek.. Ale wiesz, że bym Cię wsparł w tym czasie..
- Wiem.. Dziękuję za Twoją miłość, to ona tak długo mnie utrzymywała mnie przy życiu.. Gdyby nie ona.. już bym nie żył 4 miesiące temu..
- Nie mów tak..
- To prawda.. Taka była diagnoza.. - poczułem jak coś mokrego kapie mi na twarz, czy to Sasuke płacze? Ten silny, arogancki dupek którego nie dało się wyprowadzić z równowagi? Otwarłem powieki i ujrzałem jak po policzkach ważnej dla mnie osoby zaczynają płynąć ciurkiem łzy, chciałem podnieść rękę i je zetrzeć, ale nie mogłem.. Nie miałem siły..
- Sasuke nie płacz.. Przepraszam, że nie mogę dotrzymać mojej części obietnicy..
- Naruto, to nie Twoja wina..
- Właśnie, że moja.. Przecież wiedziałem, że jej nie dotrzymam.. A jednak Ci obiecałem..
- Ciii.. Nie przepraszaj.. Odpoczywaj kochanie. - widząc jego smutny uśmiech i to jak ociera rękawem koszuli łzy które spowodowałem poczułem ból serca. To w końcu moja wina że płacze, przeze mnie. Przecież obiecałem sobie, że nie uroni ani jednej łzy przeze mnie, przymknąłem powieki czując ostry ból głowy i cicho wyszeptałem, ledwo słyszalnie.
- Przytul mnie.. - po chwili obok mnie poczułem wgniecenie materaca i przyjemne ciepło jego ciała oraz jego silne ramiona obejmujące moje wątłe ciało.
- Długo leżałem nieprzytomny?
- 5 dni.
- Byłeś tuta cały ten czas?
- Tak, ale nie mówmy już o tym młotku.
- Uchich'a Ty dupku zawsze odcinasz mnie od informacji. - próbowałem się roześmiać ale gula w moi gardle dalej mi uniemożliwiała robić tego co chciałem. Poczułem mocniejszy uścisk na co uśmiechnąłem się i ufnie wtuliłem się w jego ramiona, po chwili zastanowienia zacząłem cicho szeptać do jego ucha czując że mój czas się już kończy.
- Sasuke.. Obiecaj mi, że jak umrę.. nie zrobisz nic głupiego.. Że dalej będziesz żył i czerpał z niego garściami.. Że.. jak spotkamy się po drugiej stronie.. to będę mógł z dumą powiedzieć: " Zrobiłeś to, dałeś radę.. Nasza miłość przetrwała pomimo że mnie nie było... Żyłeś i dawałeś mi podów do radości i nadzieji.." Proszę, obiecaj mi to..
- Ale Naruto..
- Proszę Sasu.. Zrób to dla mnie..
- Dobrze..
- Kocham Cię.. Dziękuję za tą miłość do mnie, za wszystko.. Za każdy razem spędzony dzień, za to że wniosłeś do mojego szarego życia słońce.. Po prostu za to że jesteś. Żegnaj Uchich'a i pamiętaj o obietnicy.. - czując jego słone łzy na moich policzkach i po chwili swoje łzy przeplatające się z jego uśmiechnąłem się słabo zamykając powoli powieki jakby do snu, słyszałem jak aparatura coraz wolniej pika, widziałem jego piękne onyksowe tęczówki które tak kochałem więc ułożyłem wargami słowa "kocham Cię" i po chwili moje oczy się zamknęły a przed oczami stanęła mi ciemność..




Aparatura przestała bić, serce stanęło 
a w całym budynku można było usłyszeć krzyk pełen bólu i rozpaczy, to Sasuke Uchich'a płakał i przytulał do siebie martwego chłopaka który był jeszcze ciepły. 





Kilka dni później.. 



Nad cmentarzem zaczęły się zbierać ciemne chmury, wszyscy zaczęli się już szybko zbierać, ale jedna postać nie.. A mianowicie Sasuke Uchich'a który stał w miejscu i wpatrywał się w jedne miejsce a mianowicie na nagrobek na którym było wyryte "Naruto Uzumaki" a pod nim podpis: "Osoba której nigdy się nie zapomni, jedyna która potrafi zdziałać cuda, trzymaj się aniołku" widząc ten napis mężczyzna o bladej cerze ponownie cicho załkał a różę którą trzymał w ręce położył na nagrobek i w ciszy pomodlił się, wokół niego była cisza i pustka, był sam ale go to nie obchodziło. Interesowała go tylko osoba która właśnie została pochowana, ale ona już nie żyła. On jeden sprawiał że miał powód do życia, ale on odszedł i kazał mu cieszyć się życiem. Ale jak? Nie powiedział mu, a sam nie znał odpowiedzi.. Po chwili zaczęło padać, ale sylwetka dalej stała w miejscu wspominając wspólny czas który był im dany...




Dla anonima xD


A teraz dziękuję wszystkim za wspacie jakie mi dajecie, bez was nie byłoby mnie. Dziękuję za każde wejście, za każdy zostawiony tutaj komentarz który mnie motywuje do napisania kolejnej części. Dziękuję jeszcze tym co mi napiszą miłe słowa na fejsie. Postanowiłam wam podać moje gg bo może będziecie chcieli się ze mną skontaktować, ale proszę napiszcie mi że jesteście moim czytelnikiem bo zazwyczaj nie czytam od obcych wiadomości c; 
GG: 37881792
Dziękuję za wszystko, zapraszam do komentowania i czytania. Miłego dnia kochani :3

Wasz carmell.









15 komentarzy:

  1. Poryczałam sie na końcówce jak małe dziecko ;^; Smutno mi ...Ale one-shot piękny ^3^ Wiecej notek w których się porycze i będę cie kochać ! XD ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihihi możliwe że następny który zaczynam pisać zarys będzie smutny więc możesz mnie wielbić buhahaha : D

      Usuń
  2. Ryczę ;_;... i dzięki wielkie no po prostu cie kocham xD ,,Dziękuję Sasu cudowna z ciebie kucharka'' boskie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie dużo powtórzeń, np "Zawsze chciałem się o to spytać dlaczego mnie pokochał, ale bałem się spytać, " lub "Dziękuję za Twoją miłość, to ona tak długo mnie utrzymywała mnie przy życiu" Ogólnie sporo błędów jeśli chodzi o złe odmienianie wyrazów itd.. Ale shocik sam w sobie bardzo fajny, no i dość smutny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, staram się popełniać ich coraz mniej. Ale niestety nie jestem dość dobra z polskiego a staram się spełniać swoją pasję ; D
      Dzięki za szczerą opinię Gami ;3

      Usuń
  4. Kiedy to czytałam siedziałam u mojego chłopka. No i przez to, że łatwo się wzruszam zaczęłam ryczeć i drzeć się na całą chatę. ;_; Dzięki.
    A tak po za tym wspaniałe :( Kocham takie smutne opo, :( SASUNARU FOREVER :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy to czytałam siedziałam u mojego chłopka. No i przez to, że łatwo się wzruszam zaczęłam ryczeć i drzeć się na całą chatę. ;_; Dzięki.
    A tak po za tym wspaniałe :( Kocham takie smutne opo, :( SASUNARU FOREVER :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sie jedynie przyczepie do nazwiska Sasuke. Uchiha. Nie Uchih'a. Ten apostrof kochanie jest niepotrzebny. A tak to powtorzenia pomine ;). Plakalam razem z Sasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne ♥ Poryczałam się jak małe dziecko ;__; Kocham Cię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogłaś dać tutaj więcej tych namiętnych i intymnych chwil, i za bardzo skupiłaś się na chorobie Naruto, ale tak to czadowe jest

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmm rozpłakałam się... mam teraz metalik w glowie. Smutno mi. Szkoda mi sasuke. Smutno mi z powodu naruto.

    Opowaidania boskie. Potrafisz przelać uczucia bohaterów do odbiorcow. Bardzo mi się podobało to opowaidanie.
    Pozdrawiam-Shizu-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah dziękuję, cieszę się, że to opowiadanie przypadło Ci do gustu ;>

      Usuń
  10. Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniały tekst, ale bardzo mi smutno naprawdę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń