piątek, 26 grudnia 2014
Szkoła III
- Czyżby to był ten sam, zły Sasuke którego znałem czy ktoś go podmienił.
- Raczej odmienił. - słysząc jego słowa poczułem delikatny ból w sercu. Dlaczego? Sam tego nie wiedziałem i raczej jak na razie się nie dowiem, wymusiłem na twarz sztuczny uśmiech i powiedziałem obojętnie.
- To dobrze dla całego świata.
- O już jesteśmy pani Uzumaki, dziękuję bardzo.
- Ależ nie ma za co, do widzenia.
- Do widzenia. Cześć Naruto, pamiętaj o 15 u mnie.
- Jasne. - burknąłem cicho pod nosem i popatrzałem na jego sylwetkę która była dobrze utrzymana po czym uśmiechnąłem się pod nosem i odjechaliśmy.
Gdy dojechaliśmy do dentysty miałem mieszane odczucia co do Sasuke, z jednej strony strasznie mnie irytował i wkurzał, a z drugiej zaczynałem go lubić co już nie było normalne zwłaszcza że prawie go nie znałem i zachowywał się jak jakiś pierdolony książę który kiwnie palcem i wszyscy dla niego coś robią. Gdy wszedłem do gabinetu dentystki pokręciłem głową chcąc w ten sposób rozwiać swoje myśli po czym wesoło się przywitałem.
- Cześć Shizuzne jak leci?
- Dobrze, nie narzekam Naruto. Jak Ci w szkole leci?
- Może przemilczmy ten temat co? - cicho się roześmiałem i po chwili dołączyły do mnie dwa kobiece głosy, puściłem kobiecie oczko i usiadłem na specjalnym miejscu dla pacjentów.
- To możemy zaczynać, miejmy to z głowy.
- Oczywiście. - niska brunetka posłała w moim kierunku uśmiech na co ja odwzajemniłem go i zacząłem obserwować czynności jakie wykonywała, a gdy po dziesięciu minutach skończyła na jej twarzy malowało się zadowolenie.
- Jak zwykle zdrowe i czyste zęby Naruto. Niejedna osoba może Ci pozazdrościć takiego uzębienia.
- Eeee to dzięki mamie, to ona mnie pilnuje bym nie jadł za dużo ramen. - zrobiłem nadąsaną minę lecz po chwili się zaśmiałem i spojrzałem się na czerwono włosom kobietę u której czaił się uśmiech.
- Dziękuję Shizune. A teraz Naruto jedziemy Cię zawieść na korepetycje.
- Mamo, ale ja nie jadłem nic nooo. - jęknąłem przeciągle i jak na potwierdzenie moich słów usłyszeliśmy donośne burczenie brzucha, spojrzałem się na obie kobiety z wyrzutem oraz z pewną dozą osoby wygranej.
- No dobra, ale szybko skoczymy coś zjeść, napisz temu chłopcu że możesz się spóźnić.
- Dobrze mam. Cześć Shizune. Do następnego razu i trzymaj się tam. Wgl miłego dnia. - na mojej twarzy pojawił się uśmiech i pomachałem na pożegnanie po czym grzecznie wyszedłem za kobietą która mnie urodziła i w milczeniu doszliśmy do auta, a następnie do niego wsiedliśmy.
- Jedziemy na ramen?
- Naruto, ramen to Ci chyba mózg przeżarło, możemy pójść do sklepu kupić jakieś kanapki.. ewentualnie na pizze.
- Mamo noo.. Nic mi nie przeżarło mózgu, ale na pizze możemy iść. - z moich ust wydobył się cichy, melodyjny śmiech i spojrzałem się na kobietę siedzącą obok mnie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- A co będziesz robiła gdy mnie odwieziesz do tego Uchihy?
- Nie Twój interes. Już jesteśmy. - posłała w moim kierunku uśmiech, kiwnąłem głową,odpiąłem pasy i wysiadłem z auta po czym zamknąłem za sobą drzwi i wszedłem do pizzerni. Podeszłem do kasy i złożyłem zamówienie na wynos, uśmiechnąłem się do sprzedawczyni co zawsze działało tym że byłem zazwyczaj pierwszy obsłużony mimo że były jeszcze inne zamówienia. Po dziesięciu minutach wyszedłem z lokalu niosąc w rękach pudełko z jedzeniem, wsiadłem do samochodu i posłałem mamie
łobuzerki uśmiech.
- To co? Jemy?
- Niestety nie mogę bo prowadzę, a za kilka minut zaczynają Ci się lekcje więc jedz jak będziemy jechać. - kiwnąłem zrezygnowany głową, że też ta kobieta nie mogła zapomnieć o takim drobiazgu a to wszystko wina Sasuke. Na pewno zrobił to specjalnie, westchnąłem cicho pod nosem zapinając pasy. Gdy ruszyliśmy otworzyłem wieczko kartonu, wziąłem kawałek i zacząłem jeść przy czym włączyłem radio i akurat zaczął lecieć mój ulubiony kawałek więc i nuciłem w przerwach gdy nie miałem nic w buzi. Gdy dojechaliśmy po kilkunastu minutach na miejsce zdążyłem spałaszować trzy kawałki, oblizałem językiem wargi a na mojej twarzy pojawił się ledwie widoczny uśmiech, nachyliłem się do tyłu gdzie znajdowała się moja torba, wziąłem ją, ucałowałem mamę w czoło i wychodząc z pojazdu krzyknąłem wesoło.
- Dzięki mamo, do wieczora.-pomachałem do niej i zamknąłem za sobą drzwi, wziąłem kilka głębszych oddechów po czym lekko się uśmiechnąłem i ruszyłem szybkim krokiem w kierunku piekła jak w myślach nazywałem wizyty w domu państwa Uchiha.
Zapukałem do drzwi lecz już po chwili zostały one otwarte przez mojego tak zwanego nauczyciela który gestem ręki zaprosił mnie do wejścia z czego skorzystałem i skierowałem się do wejścia. Po moim wejściu do środka drzwi zostały zamknięte, zdjąłem buty i spojrzałem się na czarno włosego chłopaka.
- Miejmy to za sobą, chodźmy się uczyć Sasuke.
- Nono nie pogadasz sobie Uzumaki, od kiedy jesteś taki chętny do nauki?
- Od kiedy ludzie zaczęli mnie z Tobą swatać. - odgryzłem się a na mojej twarzy pojawiło się niezadowolenie z tego powodu, słysząc jego jakże niewinne słowa miałem ochotę udusić chłopaka gołymi rękoma.
- To źle?
- Zamknij się Uchiha i prowadź.
- Jak książę rozkaże. - zacisnąłem pięści by czasem mu nie przywalić i wymamrotałem kilka przekleństw pod nosem, ruszyłem za nim na górę i już po chwili znaleźliśmy się w jego pokoju.
- Zaliczyłeś już algebrę?
- Nie, jutro na lekcji mam pisać z tego sprawdzian.
- No dobra.. To zobaczymy ile umiesz Uzumaki. - wziął czystą kartkę papieru z biurka i już po chwili zaczął coś na niej pisać, zmarszczyłem zdziwiony brwi lecz już po chwili dostałem ją do rąk.
- Rozwiąż to.. Zobaczymy czy sobie poradzisz..
- No pewnie, że tak. - prychnąłem cicho i zabrałem od niego kartkę, wyjąłem z torby długopis i zacząłem rozwiązywać w ciszy jak i skupieniu zadania jednocześnie czując na sobie wzrok onyksowych tęczówek. Widząc ostatnie zadanie ugryzłem delikatnie końcówkę długopisu zastanawiając się jak je rozwiązać i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wiedziałem jak je rozwiązać, uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem szybko je pisać by nie zapomnieć tej jakże zbawiennej myśli. Gdy skończyłem rozwiązywać zadania z szerokim uśmiechem na twarzy podałem kartkę koledze.
- Proszę, miłego sprawdzania Uchiha.
- Nie ciesz się tak Uzumaki, na bank jakiegoś byka walnąłeś.
- Zamiast gadać tyle wziąłbyś się do roboty i potem wytykałbyś mi błędy. - gdy prychnął jak obrażone kocie wybuchłem cichym a zarazem niekontrolowanym śmiechem, oparłem się o ścianę i z uwagą przyglądałem się skupionej twarzy Sasuke która była wręcz idealna i blada co jedynie dodawało mu uroku. I na dodatek opadające kosmyki włosów na oczy, lekko zagryzłem dolną wargę lecz po chwili zdałem sobie sprawę ze swoich myśli i to w dodatku jakiej osoby dotyczyły szybko pokręciłem głową by myśli zniknęły a gdy tak się stało uśmiechnąłem się pod nosem.
- Gratuluje młotku, 100 %. Mam nadzieje, że tak napiszesz jutro na teście.
- Nie bój żaby. To mogę już iść?
- A projekt? Chyba nie myślisz, że zrobię go za Ciebie.
- Właśnie tak myślę wiesz?
- Twoje niedoczekanie Uzumaki. W wolnym czasie zrobiłem listę która podzieli nasze obowiązki, oto Twoja. - poszukał coś w szufladzie i już po chwili podał mi białą, małą kartkę na której były napisane moje zadania, zmarszczyłem brwi i schowałem bez słowa kartkę do kieszeni spodni.
- To tyle? Mogę już iść?
- Skoro musisz. - wzruszył ramionami na co tylko się uśmiechnąłem, spakowałem torbę, pomachałem mu na pożegnanie i już po chwil zbiegałem po schodach w dół, założyłem buty na stopy, pożegnałem się ze wszystkimi i wybiegłem na dwór. Mimo, ze było zimno nie przeszkadzało mi to, właśnie mijałem sklep gdy pomyślałem by wstąpić kupić jakieś przekąski, skierowałem swoje kroki do budynku w którym po chwili się znalazłem, wziąłem koszyk i zacząłem chodzić między regałami, zatrzymałem się przy słodkim gdzie wziąłem dwie paczki żelek oraz paczkę krówek, uśmiechnąłem się na myśl o dzisiejszej uczcie i z nudy poszedłem obejrzeć co mają w sklepie. Gdy dotarłem do regału z kosmetykami i ujrzałem farby zatarłem ręce z zadowoleniem i schowałem do koszyka czarną farbę do włosów, cicho nucąc ruszyłem do kasy, odstałem swoje, zapłaciłem za zakupy które schowałem w torbie i pobiegłem do domu. Po dziesięciu minutach znalazłem się w swoim własnym domku, zjadłem szybko z rodzicami obiad bo nie mogłem się doczekać momentu farbowania. Miałem nadzieje że mój odcień włosów przeprowadzi rewolucje, gdy znalazłem się w pokoju wyjąłem z torby opakowanie farby do włosów wziąłem piżamę po czym wszedłem do łazienki. Najpierw porządnie się umyłem następnie nałożyłem farbę na włosy gdzie odczekałem pół godziny i zmyłem to z siebie. Gdy w końcu skończyłem sprzątać i suszyć włosy zdjąłem ręcznik z głowy a widząc moje włosy uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany bo musiałem przyznać że ten kolor pasował do mnie. Ubrałem na siebie piżamę i wskoczyłem do łóżka.
( Rano )
Ubrałem na siebie czarną koszulkę na krótki rękaw, długie rękawice bez palców spięte czerwono-brązowymi rzemieni, luźne czarne spodnie oraz czarne buty, zaśmiałem się w duchu wyobrażając sobie reakcje mojej rodziny. Spakowałem się do szkoły i zszedłem na dół gdzie było czuć zapach jajecznicy.
- Cześć mamo!
- Cześć Naruto, siadaj zaraz podam Ci śniadanie. - po chwili czerwono włosa kobieta się odwróciła a na jej twarzy można było zobaczyć różne reakcje.
- Naruto! Do jasnej cholery wytłumacz się co zrobiłeś ze swoimi włosami?! - uśmiechnąłem się szeroko jak gdyby nigdy nic i pomachałem nogami po czym wesołym głosem zapowiedziałem.
- Buntuje się! - widząc wkurzoną kobietę wziąłem szybko kanapkę z talerzyka, wziąłem torbę którą przewiesiłem przez ramie i wybiegłem na dwór nie chcąc dostać szmatą przez głowę albo z pięści, pobiegłem jeszcze kilka metrów dalej dla pewności że nie zostanę dogoniony po czym przystanąłem i powolnym krokiem ruszyłem do szkoły, gdy poczułem wibracje w lewej kieszeni spodni to włożyłem tam rękę i wyciągnąłem mój telefon. Widząc nieznany numer na wyświetlaczu zmarszczyłem nos i otworzyłem wiadomość " Cześć idioto, umiesz wszystko? Sasuke." widząc wiadomość od kolegi z którym siedziałem od wczoraj z ławki na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech, kliknąłem na opcje odpowiedz po czym zacząłem szybko wystukiwać wiadomość "A jak, przecież nie poddam się psorowi Ebisu. Zresztą dzisiaj przeprowadzam rewolucje! :)"" wysłałem wiadomość na którą długo nie musiałem czekać bo już po chwili dostałem sms'a zwrotnego "Jaką Ty znowu Uzumaki wymyśliłeś rewolucje?'' zaśmiałem się cicho odczytując wiadomość po czym pokręciłem rozbawiony głową i ponownie zacząłem odpisywać "Zobaczysz w szkole, ale radze wziąć leki.. Ale uspokajające, a nie te co zawsze bierzesz :)"". Schowałem telefon do kieszeni i wkroczyłem wolnym krokiem na dziedziniec szkoły, spojrzałem się jeszcze na zegarek który wskazywał że dopiero za dziesięć minut rozpoczynają się lekcje, zaczynałem się sam zadziwiać bo zawsze się spóźniałem lecz ostatnio to się zmieniło. Przechodząc przez grupkę uczniów widziałem utkwiony w moją osobę wzrok i liczne szepty, po chwili usłyszałem krzyk w moją stronę.
- Ejj Memma czekaj. - odwróciłem się w kierunku dobiegającego głosu a widząc idącego w moją stronę chłopaka zmarszczyłem brwi które też farbowałem bo jakże śmiesznie by to wyglądało czarne włosy to blond brwi. Przekrzywiłem delikatnie głowę i spytałem zaczepnie.
- Czego?!
- Ejj Memma nie unuś się. Chciałem się spytać co tutaj robisz? Co Cię tutaj przywiało. Nie pracujesz nad nową płytą? - słysząc jego słowa wybuchnąłem śmiechem i pokręciłem rozbawiony głową.
- Po pierwsze nie wiem kto to jest. Po drugie nie jestem tym człowiekiem za którego mnie uważasz więc odwal się, jasne?!
- No nie rób sobie jaj. - ruszyłem do budynku szkoły więc dalszych słów nie usłyszałem, ale cały czas czułem na sobie taksujące spojrzenia innych ludzi, mruknąłem cicho pod nosem przekleństwo gdy dotarłem do sali fizycznej. Widząc moich przyjaciół uśmiechnąłem się szeroko i im pomachałem.
- Siema ziomy.
- Naruto.. to Ty..? - pierwszy z zaskoczenia wyrwał się Neji który mimo szoku myślał w miarę trzeźwo.
- Oczywiście, przecież nie święty mikołaj.
- Ale.. a-le.. co zrobiłeś ze swoimi włosami?
- No jak to co? P-R-Z-E-F-A-R-B-O-W-A-Ł-E-M. - przeliterowałem głośno i wyraźnie po czym wybuchnąłem śmiechem i poklepałem ich po plecach, dopiero teraz jakby wybudzili się z transu i zaczęli zasypywać mnie gradem pytań na które odpowiadałem z rozbawieniem.
- Może umówimy się na randkę po lekcjach co Naru?
- Z Tobą zawsze Kiba. - mrugnąłem do niego porozumiewawczo oczkiem po czym pokazałem wszystkim gapiącym się na mnie ludzi środkowy palec i po dzwonku wszedłem d klasy z wysoko uniesioną głową nie zwracając uwagi na to że obstawiają że jestem tym słynnym piosenkarzem. Usiadłem na moim stałym miejscu z Shikamaru który uniósł brew i szeptem spytał.
- Co jest Naru? Dlaczego przefarbowałeś swoje włosy koloru słońca i założyłeś to dziwne eeee.. ubranie?
- Rewolucja Shika. Nie martw się, nie będzie z tego kłopotów.
- Hm... Twoja mama wie?
- No cóż.. Wie, ale uciekłem przed jej ręką sprawiedliwości.. Uff będę musiał zagadać do Uchihy czy nie będziemy mogli dzisiaj robić tego projektu razem u niego w domu.. I przeczekam trochę..
- No nie wiem... Twoja mama wydaje się być.. hmmm.. ciutkę agresywną osobą..
- Wierz mi, ani trochę się nie mylisz, ale kocham ją. - zaśmiałem się a w moich oczach można było dostrzec wesołe ogniki które sprawiały że moje oczy błyszczały, rozpakowałem się na ławce i zacząłem pilnie się uczyć. Uwielbiałem fizykę, był to jeden z nielicznych przedmiotów których mogłem się uczyć całe życie. Czując na plecach palące miejsce więc odwróciłem się, a widząc wpatrzonego we mnie Sasuke pokazałem mu język i ponownie się odwróciłem. Do końca lekcji nie zwracałem na nic uwagi, a gdy zadzwonił dzwonek i pani profesor Kurenai zadała nam zadanie domowe zacząłem się pakować po czym wolnym krokiem wyszedłem do sali, po chwili ktoś mnie dogonił. Spojrzałem w bok a widząc chłopaka o bladej cerze lekko się uśmiechnąłem.
- Czego sobie życzysz kłapouszku?
- Nie nazywaj mnie tak Uzumaki, bo pożałujesz.
- Oh Uchiha mi grozi, jakie to słodkie. A więc czego chcesz?
- PROJEKT MŁOTKU. Zrobiłeś coś?
- No nie.. Więc pomyślałem że się spytam Ciebie czy dzisiaj zrobimy go razem..
- Czy to ma coś wspólnego z Twoimi włosami?
- Skądże.. Po prostu nie umiem tego zrobić..
- Przyznaj się, nawet nie zajrzałeś do tej kartki.
- Ależ spojrzałem na nią!- burknąłem urażony chociaż miał racje, jak schowałem tą kartkę u niego w pokoju to tak jej nie wyjąłem ani nie przeczytałem. Wzruszyłem ramionami i spytałem obojętnie.
- To jak? - usłyszałem ciche westchnienie po czym usłyszałem miły dla ucha głos.
- No dobra, po szkole idziemy od razu do mnie więc się nie zgub kociaku.
- Dupek!
- Z Ciebie jest Uzumaki. - widząc jego nikły uśmieszek gdy odchodził wprawił mnie w osłupienie bo jak to? Uchiha się uśmiechał? ten drań, który nie pokazuje światu że ma uczucia? zresztą co mnie to interesuje. mam swoje życie i swoje problemy zwłaszcza jeden a mianowicie rozwścieczoną matkę w domu. westchnąłem cicho i ruszyłem do sali od matematyki gdzie miałem napisać mój pierwszy sprawdzian od którego zależała moja ocena i to czy będę miał życie w domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś nie mogę sobie Naruteła wyobrazić z czarnymi włosami xD.
OdpowiedzUsuńTo zobacz sobie Memme z filmu road to ninja xD
OdpowiedzUsuńTak samo będzie :D
Kocham Cie za Memme xd Coś mi się wydaje że Naru i tak oberwie od matki xD Co do notki to ja chce więcej ! >w< Czekam miej tą świadomość .. ^=^ To czekam ! *3*
OdpowiedzUsuńHahaha taka świąteczna notka niespodzianka ;>
UsuńDziękuję Sahaii :*
Chyba jesteś jedyną moją oddaną fanką :p
Czekam na ciąg dalszy i nie mogę się doczekać xD Zastanawiam się, na co wpadniesz tym razem ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie twoje opowiadania są świetne! Tak się w nie wciągnęłam, że nie mogę przestać o nich myśleć xD
Hah no to właśnie co dzisiaj dodałam nową część :D
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa, staram się jak mogę by pisać coś ciekawego :*
Hee naruto był u sasuke o 15.. nw może z 30 min pisać ten test.. a miał tam być do wieczora chyba?
OdpowiedzUsuńJak mogły minąć ponad nw. 2-3 godziny w tak krótkim opisie. Nic nie napisałaś co robili. Przecież mieli się uczyć, a naruto tylko napisał test. Dziwnie się czyta twoje opowiadania...
Na serio radziłbym ci przeczytać to jeszcze raz..
Może trochę zalatuje tutaj krytyka ale to jest prawda ...
Pozdrawiam
miał miał, ale przecież akcji nie będę opisywać minuta po minucie bo nie wiem czy by mi się chciało, a po 2 no trza troche tempo przyśpieszyć :D
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, o tak Naruto i jego rewolucja i tak pewnie to oberwie od Kushiny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia