poniedziałek, 5 stycznia 2015

Sasunaru XII


















- Ja muszę już iść bo Kushina mnie zabije, ale zapraszam Cię do nas na kolacje o 20 i nie chcę słyszeć odmowy, więc jak?
- Skoro pan zaprasza. - mimowolnie się uśmiechnąłem po czym się pożegnaliśmy i ruszyliśmy w swoje strony, gdy dotarłem po dziesięciu minutach do domu zamknąłem drzwi na klucz, poszedłem do pokoju, wziąłem ciuchy na zmianę i skierowałem swoje kroki do łazienki, a gdy się w niej znalazłem zdjąłem ubrania które wrzuciłem do kosza na brudną bieliznę, wszedłem pod prysznic gdzie odkręciłem na ciepłą wodę, przymknąłem powieki wyobrażając sobie mnie i Naru razem, westchnąłem cicho, posmarowałem żelem ciało a szamponem umyłem włosy, po kilku minutach zmyłem z siebie piane i wyszedłem spod prysznica, ubrałem na siebie czyste ciuchy i poszedłem do sypialni, spojrzałem na zegarek który wskazywał że za dwie godziny miałem być u Uzumakich.


( 2 godziny później )

Stanąłem pod drzwiami domu państwa Uzumakich i właśnie miałem zapukać gdy niespodziewanie otwarły się gwałtownie drzwi po czym zostałem powalony na ziemie czyimś ciężarem ciała, otwarłem powieki a widząc siedzącego na mnie Naruto przymrużyłem powieki próbując go zwalić.
- Złaź młocie!
- Nie ma mowy Uchiha, za dobrze mi się na Tobie siedzi.
- Złaź bo tego pożałujesz!
- Grozisz bezbronnemu? - gdy zrobił tą swoją minę niewiniątka uśmiechnąłem się kpiąco po czym zwaliłem go z siebie, a swoje ubrania otrzepałem.
- No, a co myślałeś młocie?
- Jak to co draniu? Że będziesz mi pomagał i wogle..
- No to może na początek pomogę Ci zapiąć rozporek Uzumaki. - na mojej twarzy ponownie pojawił się kpiący uśmiech gdy zobaczyłem jak blond włosy chłopak się rumieni, zaśmiałem się cicho i wszedłem nonszalanckim krokiem do jego domu, zdjąłem buty i skierowałem swoje kroki do kuchni.
- Dzień dobry Kushino i Minato.
- Cześć Sasuke, siadaj zaraz wszystko będzie gotowe. - kiwnąłem głową na znak że rozumiem lecz dalej stałem w miejscu i po chili namysłu spytałem.
- Pomóc w czymś?
- Nie, dziękuję. Kuchnia to moje królestwo, nawet Naru tego nie rozumie. - słysząc jej słowa zaśmiałem się i skierowałem swoje kroki do jadalni gdzie już siedział ojciec mojego młota, kiwnąłem mu głową i usiadłem na wolnym miejscu, rozejrzałem się a widząc wchodzącego chłopaka zaśmiałem się w myślach przypominając sobie wcześniejszą sytuacje, Uzumaki jakby czując o czym myślę posłał w moją stronę mordercze spojrzenie, zrobiłem niewinną minę i chwilę później miejsce obok mnie zostało zajęte przez młodszą kopię mężczyzny naprzeciw mnie. o kilku minutach dołączyła do nas czerwono włosa kobieta z talerzami, gdy wszystko było już gotowe zaczęliśmy jeść.
- Jak Ci idą przygotowania do egzaminu na kapitana ANBU Sasuke?
- Mam nadzieje, że dobrze. Chciałbym dostać taki zaszczyt.
- Jakiego egzaminu?
- Naruto, to jest bardzo trudny test i nielicznym udaje się zostać kapitanem jednostki ANBU oraz jest to specjalna jednostka ninja Konochy. Podlega ona hokage.
- Czyli jakbym został takim hokage to Uchiha podlegałby mojej osobie jeśli założymy oczywiście że się dostanie.
- Właśnie tak synu.
- Uważaj młocie na słowa, daleko Ci do zostania hokage zwłaszcza że nie umiesz nawet się obsługiwać kunaiem a o walce nie wspomnę. - pokazałem mu język przez co po chwili poczułem wbijający mi się w żebro łokieć, zmarszczyłem brwi i się nieco odsunąłem od chłopaka.
- Nie bądź pewny siebie, tata mówił to samo. - uniosłem brwi do góry w geście zaciekawienia lecz chłopak nic więcej nie powiedział tylko jego tajemnicza mina wskazywała na jakiś sekret. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do jedzenia.
- Mamo możemy potem pooglądać album ze zdjęciami?
- Tak, Minato przynieś go.
- Dobrze. - ojciec Naruto wstał od stołu po czym zniknął w salonie by po chwili do niego przyjść trzymając w ręce gruby album oprawiony w brązową skórę, sam miałem w domu podobny więc nie bardzo mnie to zdziwiło. Widząc minę mojego blondasa miałem ochotę się roześmiać, ale tego nie zrobiłem mimo że przy nich mogłem swobodnie okazywać uczucia ponieważ wiedzieli że kocham ich syna i nam kibicowali co mnie na początku zdziwiło. Lekko się uśmiechnąłem widząc, że młot ma już album, zabrałem mu go i położyłem obok siebie na stole, spojrzał na mnie z wyrzutem i wrzasnął.
- Oddawaj mi to kretynie!
- Nie bo wszystko się będzie lepić, a ja nie mam zamiaru dotykać tłustego albumu więc jedz i się zbieramy.
- No ładnie, Uchiha mi syna wychowuje. - słysząc śmiech matki mojego wybranka roześmiałem się i mrugnąłem do niej porozumiewawczo oczkiem na co ona mi odpowiedziała tym samym. Dokończyłem swoją kanapkę i dopiłem herbatę, poczekałem aż Uzumaki zje po czym wstaliśmy od stołu, podziękowaliśmy kobiecie, wziąłem album pod pachę i ruszyliśmy w stronę korytarza śmiejąc się i popychając, ubraliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz.
- Park? - spytałem na co dostałem potwierdzenie skinieniem głowy, uśmiechnąłem się pod nosem i pociągnąłem niebieskookiego przez co uzyskałem prychnięcie. Po kilku minutach wesołego marszu pełnego przepychanek i śmiechu dotarliśmy do parku, zajęliśmy miejsce i zaczęliśmy przeglądać album w którym co było dziwne było nasze wspólne zdjęcie sprzed pamiętnej misji, zmarszczyłem nos wpatrując się w ilustracje, spojrzałem się na Naruto który wpatrywał się w to zdjęcie jakby w szoku, lekko go szturchnąłem na co spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi oczami i zaczął cicho mówić.
- Pamiętam. - nie wiedząc o co mu chodzi wykonałem kilka pieczęci i już po chwili znajdowaliśmy się w gabinecie hokage, widząc nas kobieta już wstała ze złością ze swojego fotela, ale jej przerwałem ruchem głowy.
- Coś mu się chyba stało, od kilku minut powtarza słowo : "Pamiętam". - słysząc to kobieta podbiegła do nas i zaczęła badać chłopaka który dalej wpatrywał się w zdjęcie i mamrotał coś do siebie. Bacznie obserwowałem poczynania blondynki która chodziła naokoło blondyna i badała go swoją zieloną czakrą. Po jakiś dwudziestu minutach przystanęła i z radosnym uśmiechem na twarzy zasiadła na swoim miejscu.
- Wygląda na to, że mój wnuk odzyskał pamięć, ale jest w lekkim szoku. Prawdopodobnie to zdjęcie spowodowało, że coś zaskoczyło i odblokowało wspomnienia. Shizune! -  po chwili do gabinetu wpadła niska szatynka trzymając małą, różową świnkę w ramionach, spojrzała się po kolei na całą trójkę a następnie wzrok wbiła w swoją nauczycielkę.
- Tak?
- Zabierz Naruto do szpitala, macie się nim zaopiekować najlepiej jak potraficie zrozumiano?! Znajduje się teraz w szoku więc wiesz co należy robić.
- Tak jest, chodź Naruto. - wykonała kilka pieczęci po czym chwyciła blondyna za ramie i zniknęła w białym dymie, właśnie chciałem zrobić to samo co dziewczyna gdy zatrzymał mnie głos starszej kobiety.
- Sasuke?
- Tak?
- Jak Ty to zrobiłeś?
- Nic takiego nie zrobiłem, po prostu oglądaliśmy album ze zdjęciami no i nawet nie wiedziałem że ten młot ma nasze zdjęcie. Było zrobione kilka dni przed misją w ramach zakładu więc no jak je zobaczył to zaniemówił.. Sama rozumiesz..
- Mhm myślę, że to jego miłość do Ciebie to spowodowała.
- Ale jak to? Co Ty znowu pierdolisz?! Nigdy mi nie wyznał miłości i kurwa nie masz prawa robić mi nadziei do jasnej cholery!
- Uspokój się Uchiha! Nic nie zauważyłeś? Naprawdę? I niby jesteś najbardziej spostrzegawczym schinobim w Liściu.
- Czego znowu nie zauważyłem?!
- Że tylko jak z Tobą spędza czas to cały czas się śmieje, że uwielbia te wasze kłótnie, że jak na Ciebie patrzy to miało się wrażenie że pamięta?
- Um..
- Nie rób takiej debilnej miny Uchiha, tylko idź do szpitala i bądź przy nim jak otrząśnie się z szoku. Za dzień, dwa powinien Gaara przybyć.
- A on tutaj po co?
- Miał przybyć by Naruto mógł się porozumieć z Kuramą bo niestety Utakata nie może. Jeszcze leczy rany bo walce z Akatsuki.
- Yhm, rozumiem. Nic idę do Uzumakiego. - wykonałem pieczęcie i również po chwili zniknąłem w obłoku białego dymu, po chwili moim oczom ukazał się budynek pomalowany cały na biało, schowałem dłonie do kieszeni i wszedłem do środka, rozejrzałem się po pomieszczeniu i aktywowałem sharingana chcąc się dowiedzieć gdzie przebywa ten idiota a gdy się już dowiedziałem ruszyłem w tamtą stronę. Chwilę później usłyszałem głos Sakury.
- Ohayo Sasuke.
- Cześć Sakura. - mruknąłem pod nosem i wznowiłem swój marsz, a różowo włosa za mną po chwili usłyszałem jej pytanie i przystanąłem.
- Przyszedłeś do Naruto?
- Skąd wiesz?
- Niedawno tutaj trafił więc się domyśliłam, że pewnie jako jego najlepszy przyjaciel zaraz się zjawisz by mu podokuczać. - lekko się uśmiechnęła a swoje tęczówki wbiła ze mnie, uśmiechnąłem się kpiąco po czym wyminąłem ją i ruszyłem dalej, słysząc jak za mną biegnie zirytowałem się.
- Sasuke-kun. - słysząc jej krzyk skrzywiłem się, przystanąłem odwracając się w jej stronę akurat w momencie kiedy na mnie wpadła a jej twarz była blisko mojej, skrzywiłem się nieznacznie i odsunąłem ją od siebie.
- Tak?
- Czemu mnie ignorujesz?
- Jesteś strasznie irytująca. Martwię się o tego młota, mieliśmy przecież rano trenować więc muszę wiedzieć czy mam znaleźć dla niego trochę czasu.
- Podobno jest w szoku i odzyskuje pamięć. Nic poważnego, ale pewnie przez dwa dni nie będzie mógł wyjść ze szpitala więc.. może pójdziemy razem jutro na kawę?
- Nie.
- Co? Nie? Dlaczego?
- Sorry Sakura, ale nie jestem Tobą zainteresowany. 
- No jak tak możesz Sasuke, zawsze się na mnie patrzyłeś z taką zazdrością jak szłam z Naruto.. Więc czemu nagle nie jesteś mną zainteresowany? - słysząc słowa dziewczyny zacisnąłem szczękę i szybkim krokiem pobiegłem do sali w której przebywał mój ukochany. Jak ona mogła twierdzić że byłem o nią zazdrosny? To prawda byłem zazdrosny, ale o blondyna a nie o tą różo włosom dziewuchę. Prychnąłem pod nosem a gdy znalazłem się pod drzwiami zrobiłem dwa głębokim wdechy i wydechy by się uspokoić po czym zapukałem, słysząc pozwolenie otwarłem drzwi które chwile później po sobie zamknąłem. Podszedłem do łóżka Uzumakiego, a widząc go przywiązanego do łóżka zaśmiałem się i usiadłem na stołek.
- Z czego rżysz Uchiha?
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że tak Cię urządziła Twoja babunia Uzumaki. 
- Zamknij się i mnie odwiąż.
- I co ja niby z tego będę miał co? Zero plusów, same minusy.. 
- No jak to co? Satysfakcje, że mogłeś mi pomóc.
- Przecież zawsze Ci pomagam i nie mam z tego nawet odrobiny przyjemności.. No dalej Uzumaki, włącz myślenie.
- Phi, przecież myślę. Dostaniesz ramen na mój koszt.
- Przecież wiesz, że nie przepadam.
- Wiem, tak sprawdzam kontrolnie na wszelki wypadek.
- A więc? 
- Ymm.. No.. Ten tego.. Może powtórzymy to co zaczęliśmy..?
- Hm.. Z przyjemnością. - cicho się zaśmiałem widząc jego zmieszanie po czym nachyliłem się nad chłopakiem i lekko musnąłem jego usta o których od tak dawna marzyłem, smakowały dokładnie tak samo, a może i nawet lepiej. Uśmiechnąłem się lekko na co Naruto przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że stykaliśmy się ze sobą czołami.
- Uśmiechasz się Sasuke.
- Wydawało Ci się młocie.
- Nie kłam, przecież wiem co widziałem!
- Nie drzyj mi się do ucha Uzumaki! - pokazałem mu język po czym wróciłem do poprzedniej pozycji, spojrzałem się na niebieskookiego przebiegłym wzrokiem i cicho szepnąłem.
- Wiesz co? Mógłbyś nawet tutaj zostać taki przywiązany i bezbronny.
- Ty zboczeńcu! Normalnie jak Ero-Sennin!
- Skądże, ja i zboczony? Spytaj się moich fanek to potwierdzą że jestem grzeczny. - cicho się zaśmiałem po czym zacząłem zgodnie z umową odwiązywać go z pasów bezpieczeństwa, gdy to zrobiłem lekko uścisnąłem jego dłoń.
- Cieszę się, że wróciła Ci pamięć, nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłem.
- Też tęskniłem za swoją pamięcią. - oboje wybuchnęliśmy cichym śmiechem gdy nagle drzwi do pokoju gwałtownie się otwarły, a naszym oczom ukazała się czerwono włosa kobieta która szybko znalazła się przy swoim synu i zaczęła go mocno do siebie przytulać, a z jej oczów zaczęły płynąć łzy.
- Naruto, tak się cieszę, że wróciła Ci pamięć. Synku, kocham Cię.
- Ja Ciebie też mamo.
- Oh, Naruto. - cicho szepnęła po czym mocniej go przytuliła. Widząc tą scenę zapiekły mnie oczy po czym grzecznie ich przeprosiłem tłumacząc, że lepiej będzie jak zostaną sami i już po chwili byłem na dworze, wyjąłem z kieszeni papierosa i zapalniczkę po czym zapaliłem i sam zaciągnąłem się dymem. Przed oczami pojawiły mi się obrazy z dzieciństwa i miałem całą rodzinę w komplecie, jak i kochającego brata który na końcu okazał się mordercą, przymknąłem powieki czując jak do moich oczów napływają łzy. Wypuściłem z płuc dym papierosowy i bardziej oparłem się o drzewo które znajdowało się kilkanaście metrów od szpitala. W tym momencie chciałem być sam, po kilku minutach walki z płaczem poddałem się i pozwoliłem im płynąć nie zważając na nic i co chwile zaciągając się papierosem.

8 komentarzy:

  1. Konbawa <3
    To, że zdecydowałam się napisać oznacza, że masz wielkie szczęście kochana :>
    Kocham Twojego bloga oczywiście Czekam z niecierpliwością na następny rozdzialik Twojej twórczości.
    Życzę weny.
    Pozdrawia Amaś ( chyba wiesz kto ) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju dziękuję, to naprawdę bardzo miłe :3
      No myślę że w lutym na moje ferie powinna się pojawić kolejna część :D
      Tak wiem, dziękuję i również pozdrawiam :3

      Usuń
  2. Kocham, kocham, kocham ^3^ czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaawww <3 słodkie :* ja chcem więcej ^^ moja ukochana para !!! Hmmm.... Sasu palący szlugi ? I tak uważam, że są ochydne xd ale to tylko mój osąd. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, naprawde kochane jest to co piszecie : D
      Myślę, że tak w lutym na moje ferie pojawi się nowy rozdział. Jak na razie zachęcam do przeczytania nowej części szkoły ;3

      Usuń
  4. Zacznij pisac krotsze zdania. Naprawde wyjdzie to na zdrowie i Ci i nam czytelnikom. ;) Zycze weny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdział, no i Naruto odzyskał pamięć, a wystarczyło tylko to zdjęcie, ale mam nadzieję że Itachi zrobił to z innego powodu, a Sakura wciąż lata za Sasuke...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń