niedziela, 26 lipca 2015

Prolog - Demony przeszłości.






W Konocha żył kiedyś pewien mężczyzna. Był on genialnym naukowcem, a zarazem shinobi. Miał swój team w którym znajdowali się Jiraya i Tsunade. Jego mistrzem był sam trzeci hokage. Sarutobi Hiruzen. Jego rodzice zginęli na wojnie przez co młody chłopak wychowywał się bez rodziców. Możliwe, że to wydarzenie wpłynęło na psychikę młodego wówczas chłopaka który zaczął interesować się zakazanymi technikami. Były one w wiosce zakazane i każda osoba która miała z nimi styczność była surowo karana. Toteż Orochimaru przeprowadzał swoje eksperymenty poza wioską. Były one robione w wielkiej tajemnicy. Po dłuższym czasie mężczyzna o bladej cerze, a twarzy przypominającej węża zrezygnował z bycia shinobim wioski ukrytej w liściu. Stworzył on własną. Pod jej przykrywką prowadził eksperymenty na ludziach co zazwyczaj źle się kończyło. Miał jednego zaufanego szpiega o imieniu Kabuto. To dzięki niemu miał najświeższe informacje i zawczasu mógł uciec do kolejnej kryjówki. A miał ich sporo i to nie tylko w kraju ognia. Mężczyzna ten posiadał jeden, bardzo cenny nabytek. Był nim Naruto Uzumaki. Chłopak był jinchurikim dziewięcioogoniastego. Na początek Orochimaru planował wyciągnąć z niego bestie, ale gdy przekonał się, że pieczęć wiążąca demona jest dla niego nie do złamania zrezygnował z tego pomysłu. Wówczas narodził się nowy plan. Będzie sprawdzał wytrzymałość pojemnika dla bestii oraz będzie mógł wykorzystywać Uzumakiego dla własnych celów seksualnych. Sam zainteresowanych nie wiedział o planach swojego przyszłego kata. Został on uprowadzony rodzicom którzy mieszkali w niewielkiej osadzie na obrzeżach wioski. Jego rodzina została zabita, a on sam pojmany. Wobec tak radykalnych kroków został przewieziony do najtajniejszej kryjówki sannina po czym został wrzucony do celi. Był on sam. Reszta cel liczyła po kilku mężczyzn, chłopców czy kobiet. Blondyn był zszokowany oraz zdziwiony faktem posiadania celi tylko dla siebie. Jego brudne policzki posiadały smugi przez co można było dostrzec iż jego cera jest koloru brązowego. Miał on po trzy szramy na policzkach przez co przypominały one wąsy lisa. Młodzieniec podczołgał się w sam kont groty, a następnie skulił się. Więźniowie nie cieszyli się długo spokojem, gdy tylko usłyszeli otwieranie się bramy każdy zaczął lgnąć w kierunku ściany. Ich oczy były przerażone i pełne bólu. Naruto zastanawiał się dlaczego Ci ludzie uciekają. Przecież mogli zostać uwolnieni. Podpełznął pod drzwi kraty, rozejrzał się z zaciekawieniem. Niespodziewanie pojawił się przed nim szaro włosy mężczyzna. Uśmiechnął się sztucznie i zaczął otwierać więzienie chłopczyka które od dzisiaj miało być jego domem.
- Pan Orochimaru Cie wzywa Naruto. Będziesz mu potrzebny.
- Ale ja?
- Tak. Chodźmy już. - gdy starszy mężczyzna uporał się z kratą, wziął chłopca za rękę po czym zaczął go ciągnąć tylko w znanym sobie kierunku. Niebieskooki zaczął się rozglądać z zaciekawieniem jak i niepokojem. Przez jego głowę przelatywało setki myśli. "Czego ten mężczyzna chce?" "Gdzie mnie prowadzą?" "Też mnie zabiją?" "Co chcą mi zrobić?" "Gdzie mamusia i tatuś?". Takie i wiele innych myśli przelatywało mu w głowie póki nie dotarli do brązowych, mosiężnych drzwi. Po krótkim "wejść" weszli do słabo oświetlonego pokoju. Szaro włosy przyprowadził go przed oblicze mężczyzny o bladej jak ściana cerze, zielonych oczach które przypominały kota, a nawet węża. Jego czarne włosy zwisały luźno przez co opadały mu na twarz.
- Witaj Naruto.
- Dzień dobry.
- Wiesz po co Cie tutaj sprowadziłem? - gdy sześcioletni chłopczyk pokiwał przecząco głową na twarzach obu przyszłych dręczycieli pojawił się szeroki uśmiech.
- Od dzisiaj Twoje ciało będzie do mnie należeć. Będę robił z nim co będę chciał, a Ty będziesz musiał bez słowa sprzeciwu mi służyć. Rozumiesz Naruto? Jeśli nie spotka Cie za to kara.
- Ja chcę do mamy i taty. - po policzkach Uzumakiego na nowo popłynęły łzy. Zwinął paluszki w piąstki po czym starając się zetrzeć co nową falę łez spojrzał się na czarno włosego który już po chwili wybuchnął śmiechem.
- Kabuto zabierz go do pokoju numer 6. Najpierw sprawdzimy jego wytrzymałość oraz gojenie ran, Jest z klanu Uzumaki więc myślę, że długo wytrzyma.
- Tak jest. - mężczyzna w okularach kiwnął głową na znak zrozumienia po czym wziął płaczącego dalej Uzumakiego na ręce i wyszedł z sali. Tymczasem kat odchylił się na fotelu i lubieżnie oblizał usta mrucząc pod nosem.
- Zapowiada się dobra uczta. W końcu znalazłem kogoś kto mnie zaspokoi na dłużej.
Wstał z fotela i również skierował się do drzwi. Po krótkiej przechadzce przez korytarze w końcu znalazł się pod drzwiami pokoju numer sześć. Wszedł bez pukania do środka. Widząc rozgrywającą się tam scenę ponownie jego język zwilżył mu usta. Podszedł do stołu gdzie leżał przywiązany jak i płaczący Naruto.
- Możesz zaczynać eksperyment. - mówiąc to sam wziął do ręki skalpel i rozciął mim rękę swojej nowej ofiary. Z jego ręki popłynęła stróżka krwi. Nie minęło kilka sekund, gdy rana zaczęła się zasklepiać. Gdy Kabuto uszykował potrzebne mu próbówki oraz igły uśmiechnął się. Chwilę później znajdował się koło swojego mistrza. Wstrzyknął do rurek ciecz która znajdowała się w strzykawce. Gdy minęło kilka minut można było usłyszeć w całej kryjówce donośny krzyk bólu. Małego dziecka. Odgłos ten był przeplatany z płaczem oraz błaganiem by przestano. Gdy w jego żyłach krążyła tajemnicza substancja Orochimaru nacinał jego ciało. Znudzony po mijającej właśnie kolejnej godzinie krzyków, a raczej szeptów by przestać kazał odpiąć blondyna. Szaro włosy zrobił to co mu kazano, a następnie został wyproszony. Domyślając się co nastąpi później uśmiechnął się i wyszedł. Blada dłoń powędrowała po ciele dziecka. Powoli penetrowała jego gładkie, miękkie ciałko. Lubieżnie dotknęła małą męskość Uzumakiego. Wówczas niebieskooki zaczął się wyrywać wiedząc co za chwilę może się zdarzyć. Widząc to sannin zamachnął się i uderzył swoją ofiarę w twarz, syknął.
- Leż grzecznie i się nie wyrywaj, a nic Ci się nie stanie. - wrócił do swoich czynności. Wziął chłopczyka na ręce po czym położył go na ziemi. Odwrócił go na brzuch, a sam zaczął zdejmować dół. Kilka sekund później jego spodnie znajdowały się na ziemi, a on sam nachylał się nad Naruto. Włożył jeden palec, a potem następny do ciasnego otworu. W oczach Orochimaru pałała chęć zaspokojenia się jak i niecierpliwości. W końcu wyjął palce zastąpiając je swoim pokaźnym rozmiarów penisem. Krzyk jaki się rozniósł po kryjówce nikt nie mógł zapomnieć. Mężczyzna zaczął szybko i brutalnie poruszać się w środku blondyna. Nie zważał na jego krzyki i łzy.Wbił swoje palce w pośladki sześcioletniego dziecka. Drugą ręką przygwoździł go do podłoża.Poruszał się coraz szybciej i gwałtowniej. Po kilku minutach doszedł w chłopcu. Wyjął swoją męskość, oblizał usta. Kilkakrotnie uderzył swoją ofiarę gwałtu w plecy.
- Następnym razem bądź cicho. Nauczę Cię kilku sztuczek byś umiał mnie zaspokajać inaczej. - wstał, a następnie założył swoje spodnie. Nie zaszczycił nawet istotki zwiniętej w kłębek spojrzeniem. Zawołał wspólnika, a gdy ten się zjawił kazał wyprowadzić niebieskookiego do jego nowego mieszkania. Gdy życzenie zostało spełnione na białej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Było widać, że dawno tak dobrze się nie bawił. Nie zapowiadało się na szybkie zabicie ofiary, a co gorsza wręcz przeciwnie. Na wieloletnie eksperymenty oraz gwałty.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem dlaczego, ale jak czytam blogi związane z uniwersum Naruto to, gdy opisują w nich poczynania (postaci) jakich nie toleruje to zaczynam tego bohatera szczerze nienawidzić. Tak również było w tym przypadku. Z góry skreśliłam obrzydliwego i okrutnego Orochimaru. Jak on tak może...pedofil jeden. Mojego małego, biednego Narusia;c
    No cóż...czekam na next'a.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieje że to nie będzie opowiadanie OroNaru bo cie chyba zabije xD Ale zapowiada sie ciekawie , nie ma co xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam Cie Carmelos, ale pierwszy raz Twoja notka nie trafila w moj gust (poprzednie tak). Teraz zjawisko dlugoletnich gwaltow i pedofilii kompletnie mnie zniesmaczyl. Pozdrawiam. I przepraszam za krytykę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no bez obrazy ten prolog i ostatnia część z sasunaru mi się nie spodobały .Postaraj się nie opisywać tych 'czynów' z taką dokładnością ,bo powoli mi sie wydaje ,że jesteś jakimś. Zbokiem . xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    biedny Naruto, mam nadzieję, że zostanie uratowany, najchętniej to bym spopieliła Orochimaru, no i właśnie Uzumaki a nie Namikaze?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    oj biedny mój Naruto, mam nadzieję, że zostanie uratowany, najchętniej to bym coś zrobiła Orochimaru, no i właśnie czemu jest Uzumaki a nie Namikaze?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. dopiero tutaj traiłam, biedny mały Naruto, mam nadzieję, że zostanie uratowany z łap tego przebrzydłego gada, najchętniej to bym coś zrobiła Orochimaru, no i właśnie czemu jest Uzumaki a nie Namikaze?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń