niedziela, 12 lipca 2015

SasoDei: Coś co już nie wróci.






Zamówienie zrealizowane dla Kana. Miłej lektury kochani.



Ulicą szedł wysoki chłopak który miał włosy koloru czerwieni. Były krótkie, a jego grzywka delikatnie nachodziła na oczy. Mimo tego właściciel nic sobie z tego nie robił. Odgarnął włosy do tyłu, a jego zielone oczy czujnie lustrowały otoczenie. Pogoda nie była zbyt ładna. Ciemne chmury pokrywały coraz większą część nieba przez co mężczyzna przyśpieszył. Jak większość mijanych przez niego przechodniów.Po kilku minutach wędrówki przez miasto dotarł do wielkiego budynku który był galerią handlową. Wszedł do pomieszczenia, rozpiął kilka guzików płaszczu. Rozejrzał się po wnętrzu które było zatłoczone przez ludzi. Po chwili zastanowienia przedarł się przez grupkę klientów i wszedł na ruchome schody. Gdy dotarł na pierwsze piętro udał się do sklepu dla kobiet. Wędrował między regałami, gdy w końcu natrafił na kolorową bluzkę w kwiatki. Rękawy były trzy czwarte, a dekolt niewielki. Lekko się uśmiechnął trzymając materiał w ręce. Dzisiaj miała urodziny jego mama. Była piękną kobietą o długich, kasztanowych włosach. Jej oczy były duże o barwie czekolady mlecznej. Była kobietą uśmiechniętą tak samo jak jej syn. Poniekąd ostatnimi czasami u niego ten uśmiech był sztuczny i wymuszony. Bolała go strata jego wieloletniego chłopaka. Na samo wspomnienie jego osoby czerwono włosy zacisnął wargi tworząc z nich wąską kreskę. Podszedł do kasy, zapłacił po czym schował ciuch do torby. Wymaszerował ze sklepu by udać się do  kwiaciarni. Gdy znalazł się w niewielkim pomieszczeniu zdecydowanie ruszył ku żółtym tulipanom. Jego mama uwielbiała te kwiaty, a on sam zdawał sobie z tego sprawę. Bardzo się cieszył gdy mógł sprawić jej przyjemność. Kupował jej drobiazgi nawet bez specjalnej okazji byle by czuła i wiedziała ile dla niego znaczy. Wybrał dziesięć, dużych oraz dorodnych kwiatów po czym kazał je ładnie przyozdobić, poprosił o woreczek z wodą ponieważ zamierzał spędzić jeszcze trochę czasu w galerii. Gdy sprzedawca spełnił jego życzenie posłał mu delikatny uśmiech, zapłacił i zadowolony wyszedł z małego sklepiku. Przystanął, lekko zagryzł dolną wargę. Po kilku sekundach stwierdził iż wybierze się na kawę. Jak postanowił tak zrobił. Gdy znalazł się w przytulnej kawiarni zamówił latte oraz rogalik. Podziękował nie dużej kelnerce za przyjęcie jego zamówienia. Zapatrzył się w biały sufit, gdy to zrobił wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą.


Lato. Bez chmurne niebo, ćwierkające ptaki oraz uśmiechnięty Deidara machający do niego z daleka. Na twarzy Sasoriego zagościł szeroki uśmiech, gdy tylko blondyn pojawił się w zasięgu jego ramion ten bez zastanowienia przyciągnął go do siebie. Mocno przytulił, a jego miękkie wargi musnęły szyję niebieskookiego. Długie, lśniące blond włosy zaczęły łaskotać Sasoriego po policzku przez co ten roześmiał się.
- Tęskniłem za Tobą Deidara.
- Ja za Tobą też Sasori. Czemu musisz być ode mnie wyższy? - niższy chłopak nabrał powietrza po czym zrobił dzióbek z ust, a jego policzki wyglądem przypominały małe 
baloniki. Widząc to jego partner ponownie się roześmiał, pocałował go w czoło.
- Zaufaj mi kochanie. Jest zaleta bycia niższym ode mnie. Dzięki temu możesz słuchać bicia mojego serca które bije tylko dla Ciebie. - słysząc to blondyn wypuścił powietrze z ust. Na jego wargach pojawił się szeroki, promienny uśmiech. Wspiął się na palcach, a następnie delikatnie pocałował usta czerwono włosego. Gdy to zrobił wyższy z nich zachłannie wpił się w jego usta. Ręce obejmujące pas niebieskookiego zacieśniły uścisk przez co ten przywarł do swojego partnera. Z jego ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Widząc to zielonooki uśmiechnął się poprzez pocałunek i zsunął jedną dłoń na jędrne pośladki Deidary. Lekko uszczypnął go w tyłek, by już po chwili go ściskać i muskać opuszkami palców.
- Podoba mi się jak tak robisz skarbie.
- Wiem o tym. - powiedział to z uśmiechem na twarzy mężczyzna który wyraźnie górował wzrostem nad blondynem. Wsunął dłoń pod czarne bokserki tego drugiego. Zaczął badać gładką oraz miękką skórę koloru brązowego.


( Kolejne wspomnienie )


Dwójka biegnących, roześmianych mężczyzn. Zmierzali oni w stronę jeziora. Na prowadzenie wysunął się blondyn który wymachując rękoma krzyczał.
- Nie złapiesz mnie Sasori. - na twarzy tego drugiego błąkał się rozbawiony uśmiech. Uwielbiał się droczyć ze swoim chłopakiem. Nagle jego oczy z radości przeszły na zaniepokojenie oraz troskę. Podbiegł do leżącego Deidary który trzymał się za kolano. Jego brązowe kolano było teraz zdarte. Można było dostrzec malutkie, czerwone kropelki krwi. Sam poszkodowany powstrzymywał łzy i mocno zagryzał dolną wargę. Czerwono włosy uklęknął naprzeciwko tego drugiego, lekko przejechał palcem po ranie.
- Dei mówiłem byś uważał na siebie. 
- Wiem, ale tak bardzo chciałem by ta chwila trwała. Dawno razem nie byliśmy tak roześmiani jak dzisiaj, tacy pełni energii. Przepraszam.
- Martwię się o Ciebie słońce. Daj opatrzę. I uważaj na siebie następnym razem.
- Dobrze. - gdy to powiedział zraniony mężczyzna na twarzy jego partnera pojawił się delikatny uśmiech. Ściągnął z pleców plecak. Rozpiął zamek po czym wyciągnął, małą, czerwoną apteczkę. Wziął z niej bandaż, gazę i wodę utlenioną. Polał zdarte kolano nią przez co z ust niebieskookiego wydobył się cichy syk. Zielone oczy z uwagą przypatrywały się postaci przed nim. Było w nich widać troskę jak i zmartwienie. Następnie położył gazik na ranie i zaczął owijać je bandażem. Gdy skończył opatrywać uśmiechnął się szeroko.
- Do wesela się zagoi.
- Naszego?
- Oczywiście głuptasie. - cichy śmiech ponownie rozbrzmiał z ust obydwu mężczyzn. Nagle niższy z nich przyciągnął tego wyższego na siebie przez co ten opadł na blondyna. Sasori złączył ich usta w czuły pocałunek który zmienił się w zachłanny oraz pełen namiętności.
- Kocham Cię. - wymsknęło się cichym szeptem z ust czerwono włosego chłopaka dodając w myślach "zawsze będę."


( Ponownie przed oczami mignęło mu kolejne wspomnienie lecz już nie takie znowu wesołe )

- Dlaczego wyjeżdżasz?!
- Wyjeżdżam bo muszę! Cholera Sasori zawsze byłem wobec Ciebie uległy, słuchałem Cie i robiłem to o co prosiłeś. Nie możesz chodź raz zaakceptować mojego wyboru?
- Ale co z nami?!
- Jeśli nie chcesz ze mną pojechać to niestety, ale z nami koniec..
- Dobrze wiesz, że nie mogę teraz opuścić mojej chorej mamy..
- Kocham Cię Sasori. Nawet nie wyobrażasz sobie jak mocno, ale ja muszę tam jechać..
- Ale MY!
- Przepraszam mój drogi. - szepnął cicho blond włosy chłopak po czym podszedł do czerwono włosego. Musnął ustami najpierw jego usta, następnie oba policzki, nos, czoło. Zaczął powoli sunąć ustami w dół, gdy dotarł do szyi zaczął ją naprzemiennie muskać i robić na niej malinki. Wiedział, że to pożegnanie. Że już nigdy więcej nie dotknie, nie pocałuje i nie przytuli Akasuny. Po ciele Sasoriego przeszedł przyjemny dreszcz. Z jego ust wydobył się cichy pomruk zadowolenia. Nie minęło kilka 
sekund, gdy cicho spytał.
- To pożegnanie?
- Tak.
- To spędźmy je tak jak najlepiej umiemy.
- Właśnie tak. - odszepnął Deidara. Wysunął język i zaczął nim jeździć po opalonej cerze swojego ukochanego. Widząc, że go to drażni uśmiechnął się przekornie. Odpiął guziki białej koszuli mężczyzny, a następnie zsunął ją i rzucił w kąt pokoju w którym się znajdowali. Czerwono włosy długo nie czekał i zrobił to samo co blondynek. Nie opierał się. Powoli się zaczął godzić z myślą iż już nigdy więcej go nie zobaczy. Oboje musieli postawić na swoim. On nie mógł zostawić chorej matki. Natomiast Dei musiał zająć się siostrzenicą która po wypadku została sierotą. Odgonił złe myśli. Czując drobne dłonie artysty na swoim kroczu odchylił głowę z zadowoleniem. Zsunął 
dłonie w dół, aż dotarł do rozporka niższego chłopca. Szybkim ruchem rozpiął zamek, by po chwili zsunąć czarne spodnie długo włosego. Uśmiechnął się z zadowoleniem. Gdy tylko mężczyzna w kucyku się zorientował, że jest do tyłu lekko się zarumienił. Przerwał czynność robienia malinek. Zwilżył językiem usta. Pozbył się u zielonookiego dolnej części garderoby razem z bokserkami. Widząc nagie ciało czerwono włosego na jego policzki ponownie wstąpiły czerwone plamy. Rumieńce które dodawały mu uroku. Nawet nie zdawał sobie jak Akasune one podniecały i przyprawiały o zawrót głowy. Wyższy nachylił się nad blondynem, wpił się zachłannie w jego usta. Zsunął gumkę przytrzymującą jego włosy przez co te rozsypały się po plecach właściciela. Dokończył rozbierania, pchnął na śniade Deiego. Dwójka zakochanych w sobie osób zaczęła ostatni raz nawzajem wyuczać swoich ciał. Ich struktury oraz gładkości.
- Musisz być mój. Ten ostatni raz Deidara. - powiedział to miękko jak i władczo. Chłopak kiwnął głową, odwrócił się tyłem i wypiął w kierunku Sasoriego jędrny tyłek. Widząc ten widok zielone oczy błysnęły w ciemnościach, wsadził do środka swoją męskość, powoli zaczął ruszać swoimi biodrami. Z ust niebieskookiego dało się usłyszeć cichy jęk rozkoszy. Cała jego twarz była gametą uczuć i emocji. Zaczął poruszać biodrami w rytm swojego chłopaka który co chwilę zmieniał rytm. Raz przyśpieszał, raz zwalniał. Przez obydwu mężczyzn przechodziły fale dreszczu. Obydwaj dyszeli jakby byli na maratonie. Przez światło księżyca można było dostrzec perlące się kropelki potu na ich ciałach. Dłoń Sasoriego sunęła raz w górę raz w dół po penisie Deidary. Gdy kciuk napotykał jego jądra masował je i drażnił doprowadzając drobniejszego mężczyznę do ekstazy. Czując jak oboje zaczynają dochodzić przyśpieszył tempo by już po chwili wydać przeciągły jęk zadowolenia. Z jego kutasa wytrysnęła fontanna spermy. Kilka sekund później długo włosy zrobił to samo. Ich oddechy złączyły się w jedno. Obaj spoceni lecz zadowoleni spojrzeli na siebie ostatni raz. Chłopak o krótkich włosach odwrócił swojego partnera do siebie, ucałował jego czoło. Przymknął powieki i wyszeptał.
- Zawsze będę Cię kochał Deiś. Nigdy nie opuścisz mojego serca.
- Wiem. Mam coś dla Ciebie. Żebyś o mnie nie zapomniał. - zaskoczenie na twarzy mężczyzny było bardzo widoczne przez co blondas roześmiał się. Podszedł do swojej torby. Chwilę później wyjął z niej mały wisiorek. Położył go na dłoni krótko włosego i przymknął ją. Chwilę patrzyli sobie w oczy. Deidara szybko pozbierał swoje rzeczy, ubrał się by w popłochu szybko uciec. Nie chciał by Sasori zobaczył jego łzy. Gdy wybiegł z jego domu pozwolił łzom płynąć. Ale tego już się Akasuna nie dowiedział.


( Wspomnienie zamigotało i zniknęło )

Dłoń mimowolnie się uniosła i złapała wisiorek który luźno zwisał z szyi. Na twarzy siedzącego samotnie mężczyzny pojawił się smutny uśmiech. Gdy dostał swoje zamówienie zapłacił. Zjadł rogalika którego popił latte. Zebrał swoje rzeczy. Ruszył w stronę wyjścia. Gdy mignęła mu przed oczyma blond włosa czupryna zatrzymał się. Na sekundę jego serce również. Okazało się, że to po raz kolejny nie jego ukochany. Tylko podobny do niego mężczyzna. Nawet z budowy ciała. Nieszczęśliwy czerwono włosy zwiesił głowę w dół, wszedł na ruchome schody. Wyszedł z galerii i nigdy więcej się w niej nie pojawił. Robił tak za każdym razem. Jak pojawiało się wspomnienie o Deidarze nie wracał do tego samego lokalu. Na szczęście zazwyczaj wszystko wracało w nocy. Od ich rozstania minął już rok. Jego mama Arashi już umierała. Postanowił, że gdy ona odnajdzie spokój w niebie sam przyleci do ukochanego i już nigdy więcej nie wypuści chłopaka z ramion. O ile tamten o nim nie zapomniał, ani nie zastąpił innym.

6 komentarzy:

  1. Świetny OneShot *o*
    Deidara i Sasori o matko jak ja ich kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo...
    Na wstępie od razu ci podziękuję za zrealizowanie mojego zamówienia.
    Co do samego one-shot'a to był słodziutki i szybko się czytało (być może dlatego, że trochę krótkie). Nie wyłapałam żadnych błędów, ale to pewnie dlatego, że jak zobaczyłam, że napisałaś moje SasoDei to wczytywałam się w treść nie zwracając uwagi na poszczególne słowa. Wydaję mi się jednak, że nie było ich zbyt dużo:D
    Jeszcze raz ci dziękuję i czekam na twoje kolejne dzieła;*
    Pozdrawiam i życzę weny^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dodam, że przez ten podkład na twoim blogu prawie się popłakałam przy czytaniu;D

      Usuń
  3. Liczne błędy - ''czerwono włosa'', ''długo włosy'', ''fale dreszczu'', ''oboje'', interpunkcja.
    Przed 'który' zawsze stawiamy przecinek, jeśli jednak wyraz ten zapisujesz z łącznikiem np. z, i, w - wtedy przecinek stawiamy przed łącznikiem.
    Forma 'oboje' jest w tym przypadku niepoprawnie użyta. W odniesieniu do dwójki mężczyzn używa się formy 'obaj'. Oboje to forma zarezerwowana dla kobiety i mężczyzny.
    Czerwonowłosa, długowłosy, fala dreszczy - tak jest poprawnie. Doszukałam się większej ilości błędów, ale wypisywanie wszystkich nie ma większego celu. Ktokolwiek betuje Twoje teksty czy poprawiasz je sama?
    Sam zamysł był dobry, pomysł nieco przerysowany i lekko już przetarty - motyw wyjazdu ukochanego i cierpienia pojawia się dość często w opowiadaniach yaoi.
    Sasori wyszedł w końcówce na człowieka bez uczuć. Czeka tylko aż jego mama umrze, by mógł jechać za Deidarą. To okrutne...
    Informowanie nawiasami, że pojawia się kolejne wspomnienie jest, cóż, nieprofesjonalne. Powinno to raczej być coś w stylu krótkiego przerywnika, coś powinno się wydarzyć. Np. wyjrzał przez okno i zauważył bawiące się tam dzieci co wywołało powrót wspomnień z dzieciństwa. Idąc ulicą zobaczył sklep sportowy co sprawiło wizję wspomnień z wakacji w górach. Takie wstawki, chociażby miały mieć tylko 2-3 zdania wyglądają zdecydowanie lepiej niż nawiasy.
    Całokształt: 6/10
    Musisz koniecznie poprawiać błędy! Jeśli nie wiesz jak zapisać jakikolwiek wyraz, to Google pomaga zawsze!
    Pozdrawiam, D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny OneShot! <3
    Przy okazji jestem wielką fanką tego paringu *-*.

    OdpowiedzUsuń