piątek, 3 lipca 2015
Szkoła VI
- Nie myślałem, że masz takie smakowite usta.
- Mógłbym powiedzieć to samo Uzumaki. - pokręciłem głową z rozbawieniem, podszedłem do zrobionego już łóżka i rozłożyłem się na nim.
- Dokończymy jutro? Śpiący jestem. - udałem zbolały ton, widząc uśmiech na twarzy mojego chłopaka mimowolnie się uśmiechnąłem. Lubiłem ten szczery, ciepły uśmiech. A raczej polubiłem ponieważ w szkole nie miałem okazji go oglądać. Czasem się zdarzało widząc jego kpiący czy pogardliwy uśmiech. Ale nigdy jeszcze nie widziałem szczerego, prawdziwego uśmiechu szczęścia z jego strony.
( Rano )
- Wstawaj Uzumaki.
- Jeszcze chwileczkę.. - cicho wymamrotałem ponieważ tak dobrze mi się spało. Szczerze, dawno tak przyjemnie mi się nie spało. Może powodowało to szczęście jakie wczorajszej nocy dostałem? Po chwili zerwałem się z łóżka z którego oczywiście zleciałem bo jakże by inaczej.
- Mama!
- Nie jestem Twoją mamą. Jestem Sasuke Uchiha. Twój chłopak.
- Nie, nie.
- Jak to nie? Przecież wczoraj się zgodziłeś.
- Nie chodzi o to. Nie zadzwoniłem do mamy! - wstałem szybko z podłogi po czym zacząłem szukać jakiegoś telefonu z którego mógłbym zadzwonić do mamy. Słysząc otwierające się drzwi obróciłem głowę w kierunku z którego dochodził głos. Widząc Itachiego trzymającego telefon momentalnie zrobiłem w tył zwrot i pobiegłem w jego kierunku gotowy walczyć o przedmiot moich poszukiwań.
- Tego szukasz Naruto?
- Tak. Oddaj mi to! Muszę zadzwonić do mamy!
- Patrz. Podczas moich orgii grupowych miałem czas zadzwonić do Twojej mamy i powiedzieć jej, że zostajesz na noc.
- Co? Jak? Kiedy?
- Wtedy kiedy mój braciszek zaciągnął Cie do siebie. Do pokoju. Pomyślałem że może wam nie starczyć czasu by zadzwonić. A że znam Kushine..
- Uff dziękuję Itachi. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.
- Wystarczy w naturze. - po chwili usłyszałem cichy śmiech z ust starszego Uchihy. Spojrzałem na czerwoną twarz Sasuke po czym sam się zaśmiałem.
- Itachi! Nie podrywaj Naruto! Masz zakaz! Wynocha mi stąd!- słysząc oraz widząc poczynania młodszego z braci nie mogłem pohamować śmiechu i ponownie z moich ust wydobył się donośny odgłos śmiechu. Złapałem się za brzuch i usiadłem na kanapie.
- N-nie denerwuj się tak Sasu. - wydobyłem z siebie jakoś zdanie po czym ponownie zacząłem się śmiać widząc jak Itachi za wszelką cenę stara się nie wypchnąć z pokoju. Podszedłem do mojego mężczyzny po czym objąłem go w pasie, lekko musnęłam jego policzek i wtuliłem twarz w jego szyjkę.
- Oh już zostaw brata. Jak tak dalej będziesz się zachowywał to spóźnimy się na matmę. A wiesz że muszę poprawić by przejść dalej. - cicho westchnąłem po czym oderwałem się od czarno włosego. Po chwili uśmiechnąłem się szeroko i spojrzałem na chłopaka o długich, ciemnych włosach związanych w kucyk.
- To co dobrego zrobiłeś nam na śniadanie?
- Zrobiłem? Wam? Ja gotować nie umiem człowieku! - słysząc teatralny głos Uchiha ponownie się zaśmiałem po czym zrobiłem zasmuconą minę. Nie umiałem funkcjonować bez dobrego jedzenia. A tym bardziej gdy czekała mnie matematyka.
- Ja Ci zrobię Naruto. Ubierz się i przyjdź do kuchni.
- To Ty umiesz gotować?
- Noo.
- O kurde.
- Ktoś musiał się nauczyć. Skoro Itachi nawet jajka potrafi spalić. Nawet wodę przypalić. A coś jeść musiałem także nauczyłem się gotować i robić kanapki. Niestety z korzyścią dla mojego starszego braciszka.
- No przykro mi. Nie mam takich zdolności braciszku.
- Eh i z kim ja żyję pod jednym dachem.
- Umiesz ramen zrobić?
- Ramen o tej porze?!
- A czemu by nie?
- Ty na pewno Uzumaki nie jesteś chory? - widząc zmartwioną minę Sasuke burknąłem pod nosem, odwróciłem się tyłem do mężczyzny po czym poszedłem po moje rzeczy. Wszedłem do łazienki, ściągnąłem swoje ciuchy by po chwili wejść do kabiny prysznicowej. Włączyłem ciepłą wodę, wziąłem żel o zapachu cytrusowym. Podejrzewałem że jest on Itachiego lecz miałem nadzieję że nie będzie mi miał tego za złe. Gdy po 10 minutach skończyłem brać kąpiel i wyszedłem z kabiny zobaczyłem na krześle złożony w kostkę granatowy ręcznik. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, wytarłem się nim by następnie ubrać na siebie ubrania. Przeczesałem palcami swoje jeszcze wilgotne włosy. Z uśmiechem na ustach powędrowałem do kuchni. Czując zapach ramen mój uśmiech stał się szerszy. Usiadłem na stołku i spojrzałem na czytającego gazetę Uchihe.
- Pożyczyłem sobie trochę żelu.
- Nie ma sprawy Naruto. Jak coś ten truskawkowy to Sasuke.
- To Sasuke lubi takie zapachy?
- Zamknij się Itachi! Spłoszysz mi chłopaka!
- Bez ramenu nigdzie nie idę!
- O ty podły draniu.
- Zawsze do usług skarbie. - cicho się zaśmiałem. Po chwili dołączył do mnie śmiech dwójki czarno włosych bliskich mi ludzi.
- To jak z tym ramen?
- Zaraz będzie gotowe.
- Szybki jesteś.
- Po prostu wiedziałem że lubisz ramen więc pomyślałem że jak "będziemy robić" projekt to Cie poczęstuje.
- Skąd Ty to wiesz?
- Mam swoje źródła.
- Ploteczek słuchałeś?
- Wcale, że nie! Po prostu usłyszałem!
- Tłumaczy się winny Uchiha! Hahahaha. - zaśmiałem się, po chwili poczułem lekkie uderzenie w czoło. Zmarszczyłem lekko brwi po czym spojrzałem zdegustowany na swojego chłopaka.
- Auć. A to za co?
- Za głupotę. - pokręciłem niezadowolony głową. Lekko zagryzłem dolną wargę gdy przede mną stanęła wielka miska ramen. Oblizałem koniuszkiem języka dolną wargę po czym wziąłem pałeczki i zacząłem jeść.
- Zdążysz Naruto zjeść w 5 minut? - słysząc pytanie Itachiego pokiwałem energicznie głową po czym wróciłem do mojej drugiej miłości z zdwojonym zapałem. Czułem uważny wzrok młodszego Uchiha, ale w tym momencie nic sobie z tego nie robiłem. Po zaledwie dwóch minutach moja miska była już pusta, uśmiechnąłem się i włożyłem pałeczki do miski.
- Dziękuję Sasu. Kochany jesteś. Ale nie mam jak zębów umyć.
- I o tym pomyślałem. Mam już kupioną.
- Ty przebiegły lisie. Zaplanowałeś to!
- Skądże.
- Sasuke nie kłam. Nie raz przyłapałem Cie jak gapisz się godzinami na zdjęcie Naruto.
- C-co? Itachi nie kłam!
- Nie kłamię! Mam nawet dowód.
- Dowód?
- Tak. Zrobiłem Ci zdjęcie. Ta wiedza przyda się Twojemu chłopakowi. - spojrzałem na czerwoną twarz czarnookiego mężczyzny i lekko się uśmiechnąłem. Przysunąłem się krzesłem do niego po czym musnąłem czule jego wargi.
- I tak Cie kocham lisku.
- Lisku?
- Taaak. Bardzo nie ładnie tak planować wobec mojej osoby. Wstydziłbyś się Uchiha. - zaśmiałem się po czym pstryknąłem chłopaka w nos. Odsunąłem się po czym stanąłem za nim i spytałem z rozbawieniem.
- To gdzie ta szczoteczka?
- W tym zielonym kubeczku Uzumaki. Pośpiesz się bo jednak Itachi się rozmyśli i nas nie odwiezie.
- Już lecę. - ponownie cicho się zaśmiałem i pobiegłem do łazienki. Nie pamiętałem już kiedy ostatni raz byłem tak szczęśliwy jak teraz. Od wczoraj z mojej twarzy nie znikał mi uśmiech. A to za sprawą jednego chłopaka. Wyjątkowego chłopaka. A to za sprawą miłości. Nie spodziewałem się że miłość może przynieść tyle radości. Miałem nadzieję, że przełoży się ona na naukę. Lekko się uśmiechnąłem przed lustrem. Nałożyłem na szczoteczkę trochę pasty po czym umyłem szybko zęby. Wyplułem ślinę z pastą. Opłukałem jamę ustną wodą po czym zmierzwiłem swoje czarne jak smoła włosy. Założyłem plecak na ramie po czym pobiegłem na dwór gdzie w samochodzie znajdowali się już bracia Uchiha. Usiadłem z tyłu za Sasuke. Zapiąłem pasy i zerknąłem na mężczyznę w kucyku.
- Dzięki Itachi. Dzięki Tobie mogłem dłużej pospać.
- Nie ma za co. Masz szczęście bo jadę do Deidary i Sasoriego.
- Którzy to?
- Ci co byli u mnie wczoraj.
- Eeeee?
- Ten w czerwonych włosach to Sasori natomiast ten blondyn to Deidara.
- Aaaaaa.... - po chwili zastanowienia spytałem.
- Oni też grają na jakiś instrumentach?
- Tak. Zamierzamy stworzyć kapele. Ale brakuje nam drugiego gitarzysty.
- To może ja nim będę jak nauczysz mnie grać co? Podobno mam talent. Proszę Itachii. - jęknąłem przeciągle jego imię, słysząc śmiech przede mną zerknąłem w tamtym kierunku. Widząc śmiejącego się Sasuke przez uśmiechnąłem się. Zdecydowanie lubiłem tą jego mniej mroczną stronę.
- Z Naruto nie ma zmiłuj się Itachi. Musisz się zgodzić bo będzie Cie nachodził, nachodził i jeszcze raz nachodził póki się nie zgodzisz.
- Eh. - słysząc westchnienie najstarszego mężczyzny z naszej trójki wiedziałem iż odpowiedź będzie pozytywna. I na to liczyłem. Uśmiechnąłem się szeroko, nachyliłem się do przodu trzymając dłonie na oparciach fotela.
- Dziękuję Itachi. Po szkole możemy zacząć naszą przygodę z gitarą.
- Niech Ci będzie. Powiem chłopakom tylko. Niewykluczone, że i oni przyjdą.
- Nie boję się publiczności. Podbiję ich serca! - chwilę później oberwałem od młodszego Uchiha. Spojrzałem na niego spod przymrużonych powiek jednocześnie masując bolące miejsce.
- Auć. A to za co?
- Za zamiary podrywu.
- Uuu ktoś tutaj jest zazdrosny.
- Zamknij się Itachi. Lepiej prowadź.
- Jesteś straszniejszy od mojej mamy. - cicho jęknąłem i odchyliłem się do tyłu w obawie, że mogę oberwać raz jeszcze. Gdy dojechaliśmy do szkoły pożegnałem się z bratem mojego chłopaka po czym w ramie w ramie ruszyliśmy z młodszym Uchihą ku szkole. Rozejrzałem się po dziedzińcu szkole. Widząc zdziwione spojrzenia kolegów i koleżanek ze szkoły zacząłem się zastanawiać o co im chodzi. O to że teraz wyglądam prawie jak Sasuke? Czy o to, że idę z nim w ramie w ramie mimo iż wcześniej się nie znosiliśmy? Pokręciłem głową chcąc odgonić myśli gdy napotkałem wzrok czarno włosego chłopaka. Posłałem mu delikatny uśmiech. Cicho szepnąłem.
- Ja lecę kochanie. Do zobaczenia na informatyce.
- Będę tęsknił Naru.
- Musimy później pogadać o tym Sasu. Do zobaczenia. - pomachałem mu dłonią. Pobiegłem w kierunku grupki moich znajomych która znajdowała się na ławeczkach w cieniu drzew. Szeroko się uśmiechnąłem na ich widok i już z daleka zacząłem im machać. Nie spodziewałem się, że tak mogę się za nimi stęsknić w przeciągu jednego dnia.
- Cześć chłopaki.
- Siema Naru.
- Fiu Fiu. Już znalazłeś sobie nowego kumpla?
- O co Ci chodzi Kiba?
- O to, że nagle wielkie best friend z Uchichą mimo iż go wcześniej nie cierpiałeś. Nie odezwiesz się ani nic.
- Kiba! Kurwa! Pierwszy raz od tylu lat nie odezwałem się, a Ty mi wyrzuty robisz. Sorry ale robiłem projekt z infy. W przeciwieństwie do Ciebie mam zamiar go zaliczyć.
- Sorry Naru. Wybacz, że tak na Ciebie naskoczyłem.
- Spoko. - odetchnąłem po czym ciężko usiadłem na ławce między Shikamaru a Nejim. Zdecydowanie najbardziej lubiłem tą dwójkę z całej paczki.Byli spokojni oraz umieli dobrze mi poradzić. Może i tym razem mi pomogą. Miałem tylko nadzieję, że się ode mnie nie odwrócą. Wiedzieli o mojej orientacji lecz mogli dostać szoku gdy się dowiedzą komu oddałem swoje serce. Ponownie cicho westchnąłem i szybkim ruchem stałem już na ławce. Widząc zdziwione spojrzenia moich kompanów zaśmiałem się.
- Drodzy uczniowie. Kto się pisze na nocą jazdę po mieście?! Każdy uczestnik musi mieć swoją brykę! Wszelkie informacje na fejsie. Uzumaki Naruto! - zszedłem z ławki po czym puściłem oko swoim towarzyszą. Rozejrzałem się po dziedzińcu szkolnym. Ku mojemu zdziwieniu wiele głów było zwróconych w stronę komórki. Po chwili poczułem wibracje telefonu. Wyjąłem go z kieszeni spodni. Odblokowałem ekran i wszedłem w powiadomienia. Ku mojemu zdziwieniu co chwilę dostawałem nowe zaproszenia do znajomych oraz moja skrzynka odbiorcza miała co najmniej 20 nieprzeczytanych wiadomości. Uśmiechnąłem się pod nosem i klepnąłem Choji w ramię.
- Chodźmy. - powiedziałem uradowany po czym ruszyłem w stronę szkoły gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja matematyki. Nawet nie przypuszczałem, że przez cały ten czas byłem obserwowany przez Sasuke Uchiha.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fabuła sama w sobie jest bardzo fajna, historia naprawdę wciąga. Mimo to mam parę zastrzeżeń, mianowicie twoją estetykę pisania. Prawie w ogóle nie stawiasz przecinków w zdaniach, radziłabym poczytać kiedy powinno się je wstawiać. To samo tyczy się zdań, piszesz je za długie. Zamiast stawiać przecinek w długim zdaniu, postaw kropkę. Zdania nie powinny być za długie, bo mogą nawet i stracić sens. Prócz tego często się powtarzasz, używasz dwa lub więcej razy tego samego słowa w jednym zdaniu. Zdarza ci się również zrobić spację przed znakami interpunkcyjnymi, oczywiście nie robisz tego nagannie, ale jednak. Co prawda mówię tu tylko o wyglądzie opowiadania, bo jak wcześniej napisała - Fabuła sama w sobie jest ciekawa. Mimo wszystko jeśli zaczęłabyś bardziej przywiązywać wagę do tego jak piszesz, jak formujesz i budujesz zdania, to na prawdę czytałoby się o niebo lepiej i milej :) Muszę przyznać, że nie mogę się doczekać kolejnej części, niemniej jednak mam nadzieję, że zwrócisz większą uwagę na to jak piszesz. Oczywiście nie chcę cię tutaj w żaden sposób urazić, to tylko konstruktywne rady, bo opowiadanie powinno i oko cieszyć :) Życzę sporo weny i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńjezu kocham to,serio,dodawaj szybko nowy rozdział hssjadsiabda
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Sasuke o tak taki zazdrosny o Naruto, choć mógł z Naruto podejść do jego paczki, i ramen ugotował...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia