niedziela, 9 sierpnia 2015

GaaNaru: Ukryte uczucia.




One shot napisany z zamówienia dla Sakury Haruno.
Został on również zrealizowany do konkursu na stronę : Naruto moim narkotykiem.
Zapraszam do czytania i komentowania. Miłej lektury skarby :*



Gaara miał dziewiętnaście lat. To był jego ostatni rok w liceum. Trzy lata temu przeprowadził się do Konohy. I do dzisiaj nie żałował swojego wyboru. Miał wspaniałych rodziców którzy go kochali oraz dwójkę rodzeństwa: Temari i Kankurou. Bardzo ich kochał. Na początku pierwszej klasy poznał Uzumakiego Naruto z którym szybko znalazł wspólny język. Cieszył się, że ma kogoś bliskiego kto go rozumie. W pewnym momencie nastolatek zrozumiał, że kocha blond włosego kolegę z ławki. Na początku wstydził się tego, obawiał jak to wpłynie na ich wzajemne relacje. Starał się badać orientacje blondasa, lecz bez skutku. Z czasem No Sabaku nauczył się kontrolować swoje uczucia. Starał się zachowywać jak przyjaciel. Wolał to niż stracić Uzumakiego. Wszystko się układało w miarę dobrze póki na początku trzeciej klasy Naruto nie zachorował. Czerwonowłosy od razu zauważył, że z obiektem jego westchnień nie dzieje się zbyt dobrze. Zaprowadził, a wręcz zawlókł go do lekarza. Gdy się okazało, że niebieskooki jest chory na raka nadzieje jak i plany Gaary zaczęły się zacierać. Nie mógł uwierzyć, ż to mogło się przytrafić jemu przyjacielowi. Przez kilka miesięcy chłopak o seledynowych oczach wspierał tego drugiego. Każdego dnia dbał o to by tamten coś zjadł, wypił przynajmniej litr wody. Uważał na Naruto jak na jajko które może się stłuc. Przez ten czas niczego nieświadomy chłopak robił się coraz bledszy, chudszy i bardziej chory. Mimo tego cieszyła go obecność kolegi z ławki. Nigdy nie przypuszczał, że może mieć tak oddaną osobę. Naruto Uzumaki był blondynem, a jego włosy przypominały kolorem słońce. Posiadał on lazurowe oczy. Miał on średnią budowę zresztą jak i wzrost. Chłopak ten nie był zbyt inteligentny jak to uważała połowa szkoły, lecz wola jego walki była tak wielka, że w ostatnim czasie wiele osób które go gnębiła była pod dużym wrażeniem.


****



- Naruto, nie przemęczaj się. Daj, pomogę Ci. - rzekł czerwonowłosy chłopak, a następnie wziął od blondyna torbę i przewiesił sobie przez ramię. Widząc wyrzuty w niebieskich oczach Gaara się zaśmiał. Mimo, że Naruto był chory dalej miał te wesołe ogniki w oczach które tak uwielbiał.
- Gaara, nie jestem znowu taki chory. Nie potrzebuję pomocy. - jęknął Uzumaki lecz mimo tego posłusznie szedł koło swojego przyjaciela.
- Człowieku Ty jesteś przed kolejną chemią. I mówisz, że nie jesteś taki chory?! - wykrzyknął 
nastolatek o seledynowych oczach. Przystanął i spojrzał się na niższego od siebie kolegę.
- Jesteś prawie łysy, słaniasz się na nogach. Prawie nie jesz.. Naruto.. - powiedział miękko, a 
zarazem z bólem. Przyciągnął do siebie umierającego chłopca. Po chwili mocno go przytulił. W oczach No Sabaku można było dostrzec łzy. Obawiał się tej chwili gdy jego ukochany już się nie 
obudzi, nie uśmiechnie się do niego, nie powie choćby głupiego "cześć". 
- Wszystko w porządku?
- Tak, tak. Przepraszam Naru.. - z niechęcią mężczyzna o seledynowych oczach oderwał się od tego drugiego. Poprawił pasek na ramieniu i wznowił marsz. Nienawidził miejsca do którego zmierzał. Niemal każdego dnia musiał się mierzyć z widokiem gasnącego życia u Uzumakiego. Każdy 
spadający włos z jego głowy boleśnie mu przypominał, że niemal zaraz straci osobę którą kochał. 
Niby pani doktor mówiła coś, że są szanse na to by blondyn wyszedł z białaczki, ale czerwonowłosy w to nie wierzył. Zwiesił głowę w dół idąc w milczeniu. Od dłuższego czasu nie chodził do szkoły. 
Miał gdzieś naukę. Wolał spędzać czas ze swoim ukochanym. Ostatnim czasem jego myśli zaprzątało 
pytanie czy powiedzieć Naruto co do niego czuje. Zdawał sobie sprawę, że jest cholernym tchórzem. Mógł wcześniej mu to powiedzieć. Może chłopak odwzajemniałby jego uczucia i mogliby spędzić razem chociaż trochę czasu, ale nie. Gaara No Sabaku był tchórzem. I dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Spojrzał na idącego obok niego chłopaka. Widząc to, ten drugi zaśmiał się.
- Co jest? Uśmiechnij się Sabaku. Chcesz bym się załamał?
- Ejj to szantaż!
- I o to chodzi głupku.
- Ja Ci dam głupka to mnie popamiętasz Uzumaki! - z ust obydwu chłopaków wydobył się cichy śmiech. Po trzydziestu minutach wolnego spaceru dotarli do dużego, białego budynku. Był on dosyć wielkim gmachem zbudowanym dwa wieki temu. Weszli obaj do szpitala, następnie podeszli do dobrze znanej im recepcjonistki.
- Witaj Naruto, Gaara.
- Cześć Tayuya.
- Jak się czujesz Naruto? Lepiej po ostatniej chemii?
- Tak, nic się nie martw Tayuya. Wiesz może gdzie jest Tsunade?
- W swoim gabinecie. Czeka na was. Opiekuj się nim Gaara.
- Nie ma sprawy. Gdyby mógł to już dawno ten gamoń biegałby gdzie popadnie.
- Zamknij się Gaara. Chodź już! - mówiąc to niebieskooki chwycił dłoń swojego przyjaciela. Na 
policzki No Sabaku wpełzły delikatne rumieńce. Spojrzał się z rozbawieniem na różowowłosom 
kobietę.
- Sama widzisz. Już idę Naruto. Nie ciągnij mnie tak.
- Muszę. Spiskujecie przeciwko mnie! - słysząc to dwójka znajomych Uzumakiego roześmiałam się. 
Ich śmiech stał się bardziej donośny gdy ujrzeli minę jaką pokazał im blondas.
- Już już, idę. Do zobaczenia Tayuya.
- Do zobaczenia chłopacy. - kobieta posłała uśmiech w stronę dwójki młodzieńców na co oni odwzajemnili jej gest. Idąc korytarzami chłopacy nic nie mówili. Każda wizyta u Tsunade zaczynała się od wątpliwości. Jaka będzie diagnoza. Czy chemia się przyjęła? Czy znowu pogorszy się zdrowie Naruto? Szpital był istnym labiryntem, lecz nie dla tej dwójki. W ciągu tak długiego czasu Gaara i Naruto zdążyli bardzo dobrze poznać to miejsce. Kilka minut później znaleźli się pod gabinetem Tsunade Senju. Nastolatek o włosach koloru drzwi cicho zapukał. Nie musiał długo czekać na odpowiedź ponieważ sekundę później usłyszał donośne "wejść". Na te słowa otworzył drzwi, przepuścił pacjenta kobiety, a sam po nim wszedł do pokoju. Zamknął drzwi i skierował swoje kroki do biurka gdzie stały dwa krzesła. Zajął jedno z nich koło swojego przyjaciela. Spojrzał pytająco 
na blondynkę o orzechowych oczach.
- I jak? Poprawiło się?
- Mam złe wiadomości. Chemia się nie przyjęła. To już jest najsilniejsza chemia jaką mamy. Naruto.. Ja nie wiem co powiedzieć.. Jesteś moim najdzielniejszym pacjentem jakiego mam.. Oh Naruto tak mi przykro.. - głos kobiety załamał się. Bardzo lubiła tego chłopca. Nigdy nie widziała by narzekał, że jest chory. Czerpał z życia garściami. Mimo, że  wiedział iż może umrzeć on się nie poddawał. Starał się robić to co zdrowi chłopcy w jego wieku. Nigdy nie spotkała kogoś z taką wolą walki. Podziwiała go, czasami traktowała niemal jak syna. A teraz nie mogła się pogodzić, że straci tą blond włosom czuprynkę. Pani doktor zagryzła mocno dolną wargę by się nie rozpłakać.
- Nie szkodzi Tsunade. Już dawno się z tym pogodziłem, że nie dożyję moich 18 urodzin. Cieszę się, że mogłem Cie poznać.
- Naruto..
- Jedynie czego żałuję to tego, że nie poznam smaku pierwszego pocałunku, miłości drugiej osoby.
- Przepraszam..
- Nie ma pani doktor za co przepraszać. Zdaje sobie sprawę jak bardzo pani się w to angażowała.. Ile czasu mi poświęciła byle mnie ratować.. Dziękuję. - w czasie wymiany tych zdań Gaara siedział nieruchomo. Nie mógł uwierzyć w diagnozę. "A więc jednak to koniec?" przeleciało mu przez głowę. Młody mężczyzna siedział wpatrując się w jeden punkt. Nie zdawał sobie sprawy o czym rozmawia ta dwójka. Mocno zacisnął palce w pięści. Chciało mu się płakać. Nie mógł sobie wyobrazić co będzie jak Uzumaki pewnego dnia się nie obudzi. Nie mógł sobie wyobrazić kolejnego dnia bez jego osoby. Nic nie mógł sobie wyobrazić. Każdy dzień zaczynał się oraz kończył na spędzeniu czasu z młodzieńcem. Czując czyjąś dłoń na swoim ramieniu dziewiętnastolatek drgnął. Spojrzał się na nachylającego w jego kierunku blondyna.
- Chodź. Chciałbym ostatnie dni, a może miesiące spędzić u Ciebie w domku letniskowym. Jeśli się zgodzisz.
- Oczywiście, że tak. Dziękuję pani za wszystko.
- Nie masz za co dziękować Gaara. Wiem, że zawiodłam..
- Niech pani tak nie mówi, wcale pani nie zawiodła. Razem z Naru uważamy, że robiła pani wszystko co mogła.. Dziękuję. 


****


- Spakowałeś się?
- Nie, jeszcze nie. Daj mi chwilkę!
- Naruto. czekam już pół godziny.
- Minutka.
- Eh co ja z Tobą mam. - czerwonowłosy chłopak pokręcił głową z rozbawieniem i wygodniej rozsiadł się na kanapie. Odkąd pamiętał jego przyjaciel nigdy nie mógł spakować się na czas toteż zawsze byli spóźnieni na jakiekolwiek wycieczki klasowe. Do dzisiaj pamiętał pogadankę u Ino. Jak im się wtedy oberwało. Z ust nastolatka wydobył się cichy śmiech. Jakby na zawołanie w przejściu pojawiła się blond czupryna.
- Z czego się śmiejesz?
- Z niczego. Już spakowany?
- Tak, tak, Czekaj! Spakuję tylko ramen!
- Hahahaha baka!
- Zamknij się i czekaj na mnie! - wrzasnął Uzumaki. Na te słowa Gaara zwiesił głowę w dół. "Zawsze na Ciebie czekam. Lecz tym razem wyjdę Ci naprzeciw. I choćbyś miał mnie znienawidzić powiem Ci co czuję." pomyślał Kilka minut później Uzumaki dumnie wkroczył z dwoma wypchanymi torbami. Widząc to No Sabaku pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Oj Naruto Naruto.
- Co?
- Nic, Chodź już.


****


Po pięciu godzinach jazdy chłopcy dotarli do posiadłości No Sabaku. Był to niewielki domek położony tuż nad jeziorem. Dziecko owych właścicieli uwielbiało tutaj przebywać razem ze swoim przyjacielem. Czerwonowłosy mężczyzna zaparkował auto, wysiadł z niego. Wyjął bagaże swoje oraz Naruto, a następnie zaczął je nieść do domku. Mimo protestów niebieskookiego nastolatek nie oddał bagażów. Odłożył je na ziemie, wyciągnął z kieszeni klucze, otworzył drzwi po czym weszli do środka.
- Dobrze się czujesz Naruto?
- Tak, nie panikuj Gaara.
- Debil!
- Sam jesteś debil rudzielcu!
- A weź spadaj Uzumaki na drzewo.
- I za to Cie tak lubię Sabaku.
- Twoje pochlebstwa na mnie nie działają. Za mało w Tobie uroku. - prychnął przyjaciel blondyna na co tamten się naburmuszył. Niebieskooki wysunął dolną wargę do przodu po czym spojrzał wyzywająco w seledynowe oczy.
- Tak. Nie przeginaj Uzumaki.
- Oh nie zachowuj się jak Uchiha. - jęknął umierający blondasek. Wiedział, że to zadziała na jego przyjaciela jak nic. Uwielbiał się z nim droczyć jak i kłócić. 
- Jesteś wstrętny Naruto. To był cios poniżej pasa. Dobrze wiesz, że nienawidzę tego skurwiela.
- Przepraszam. - sprawca zachowania Gaary podszedł do niego by następnie przytulić swojego kumpla. Nie zdawał sobie sprawy ile to znaczyło dla tego drugiego.
- Nie przepraszaj. Idziemy się wykąpać w jeziorze?
- Tak dattebayo! - mówiąc to niższy chłopak zaczął ściągać z siebie ubrania. Czerwonowłosy stał chwilę osłupiały lecz chwilę później zaczął robić dokładnie to samo. Gdy obaj byli już w samych bokserkach wzięli ręczniki. Pobiegli na plaże, rzucili niedbale rzeczy którymi mieli się później wytrzeć, a potem wbiegli do wody. Minęła przynajmniej godzina kiedy nastolatkowie postanowili wyjść. Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi. Z każdym dniem było coraz bliżej do końca roku szkolnego dla jednego z nich. Roześmiani wzięli ręczniki, gdy się osuszyli usiedli na swoich ręcznikach które robiły im za koce. Zapatrzony Gaara zaczął nerwowo bawić się palcami.Widząc to Uzumaki spytał.
- Coś się stało?
- Nie, właściwie tak..
- Mów..
- Możesz mnie za to znienawidzić Naruto..
- Nie pierdol Sabaku. 
- Ehmm.. No dobrze.. - na policzkach mężczyzny o seledynowych oczach pojawiły się różowe placki. Nie wiedział od czego zacząć. Obawiał się reakcji swojego przyjaciela. Ale przecież obiecał sobie, że tym razem nie stchórzy. Że da z siebie wszystko. Dalej bolało go odrzucenia jakiego kiedyś dostał od Miriama.
- Bo widzisz Naruto.. Ja.. Ja się w Tobie zakochałem.. O-odkąd pierwszy raz ujrzałem Cie w szkole.. Chciałem do Ciebie nawet zagadać, ale stchórzyłem.. A potem Ty się odezwałeś.. Nawet sobie nie wyobrażasz jaki byłem szczęśliwy w tamtym momencie.. Cieszyłem się każdą rozmową z Tobą. Nie mogłem się doczekać kolejnego poranka, ujrzenia Ciebie.. Może to głupio zabrzmi, ale Twoje oczy mnie zahipnotyzowały.. N-naruto.. J-ja.. Kocham Cię.. Allee..
- Myślałem, że już nigdy się tego nie doczekam dattebayo.
- To znaczy, że Ty też coś do mnie czujesz?
- Tak. Widzisz tylko ja rok później zobaczyłem w Tobie to co Ty we mnie. Pocałuj mnie Gaara. - na twarzy obu młodych mężczyzn pojawił się uśmiech. Dziewiętnastolatek nachylił się nad młodszym kolegą po czym delikatnie musnął jego usta. Widząc jak blondyn szerzej się uśmiecha czule go pocałował. Gdy ten odwzajemnił jego pocałunek również usta u starszego chłopca powiększyły się w uśmiechu. Zaczęli pogłębiać pocałunek coraz bardziej i bardziej. W końcu oderwali się od siebie. Zdyszani spojrzeli się na siebie.
- Naruto chcę być z Tobą. Nie ważne ile nam zostało, może dzień, dwa. Może miesiąc. Może rok. Ale ja chcę z Tobą być. Chcę się Tobą opiekować, chcę przy Tobie być, w każdej minucie Twojego życia. Chcę być częścią jego. Dasz mi tą szansę? Obiecuję, że tego nie pożałujesz.
- Oczywiście, że chcę dattebayo! Tak długo czkałem i miałbym stracić okazję bycia z osobą którą kocham? Nigdy. Może i jestem samolubnym i egoistycznym dupkiem, alle.. Chcę byś był obok mnie, byś mnie kochał.. Wiem, że to Tobie będzie ciężko jak umrę, nie mi.. To Ty Gaara będziesz cierpiał i wspominał.. Nie chcę tego..
- Nie martw się przyszłością. Tym będę się przejmować później. Pocałuj mnie Uzumaki.



****



Od tamtej rozmowy minął rok. Dwaj chłopcy do dziś dnia byli ze sobą szczęśliwi. Obydwaj ukończyli swoje szkoły w innych terminach. Były wakacje. Młodemu mężczyźnie odrosły po chemii włosy. Już nie uczęszczał na nią. Stwierdził razem ze swoim chłopakiem, że będzie co będzie. Gaara wynajął mieszkanie w którym zamieszkał z Naruto Uzumakim. Sabaku chodził już na studia.
- Gdzie chciałbyś iść na studia Naruś?
- Wiesz.. Może to głupie, ale chciałbym zostać pisarzem jak mój chrzestny który nie żyje. Moim celem jest opisanie zmagania się z chorobą.. O tym jak wszyscy Cie skreślają, nie dają szans na przeżycie.. Jak to jest udawać twardego.. Walczyć.. Dziękuję Tobie i Tsunade, że przy mnie jesteście.. Przy niej czuję się jakbym miał matkę której nigdy nie miałem.. Żałuję, że jej nie poznałem.. - niebieskooki odetchnął głośno, odchylił głowę do tyłu. Jego grzywka opadła na oczy na co czerwonowłosy mężczyzna się uśmiechnął. Lekko pogładził brązowy policzek.
- Wiesz, że Cie kocham?
- Wiem, ja Ciebie też.
- Wyjedźmy gdzieś na wakacje dattebayo! - krzyknął uradowany dziewiętnastolatek nie otwierając swoich powiek. Dwudziestolatek zaśmiał się i spojrzał na swojego chłopaka z czułością. Mimo, że dalej on się zmagał z chorobą był dumny ze swojego blondynka. Diagnozę którą postawiono równo rok temu nie sprawdziła się. Żył dłużej niż miesiąc który mu dawali. Gaara położył dłoń na dłoni Uzumakiego.
- Hmm a gdzie masz ochotę kochanie?
- Las Vegas!
- Las Vegas? - rude brwi uniosły się ku górze lecz w kącikach brwi można było dostrzec rozbawienie.
- Tak! Pobierzmy się Gaara!
- Z Tobą zawsze aniołku. Cieszę się, że chcesz brać ze mną ślub. A co najważniejsze jeszcze nie masz mnie dosyć. - powieki się otwarły ukazując lazurowe oczy w których można było dostrzec chochliki. 
- Głupek z Ciebie. Nigdy nie będzie mi Ciebie dosyć. Jak już to za mało mi Ciebie.
- Z kim ja żyję. - Sabaku rzekł to z rozbawieniem po czym z ust obydwóch prawie dorosłych mężczyzn wydobył się śmiech. Ramie czerwonowłosego objęło swoją drugą połówką.
- Pojadę z Tobą gdzie tylko chcesz. Cieszę się, że spróbowaliśmy.. Że się odważyłem..
- Oh przestań zrzędzić No Sabaku. Pocałuj mnie lepiej. - usta blondynka rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Nie musiał długo czekać na rekcję ponieważ zachęcony dwudziestolatek nachylił się nad nim i zaczął delikatnie muskać jego usta. Brązowe ręce objęły jasną szyję tego drugiego i przyciągnął go do siebie.
- Mój Gaara.
- Mój Naruto.




3 komentarze:

  1. Awww *-* Sweet' aśny~! Mimo tego, że Naruś ma raka...
    Ale i tak wyszedł świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co dalej. Czy sie pobrali i czy Naru pokonal raka

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko świetnie, ale... ,,rude brwi" Gaara nie ma brwi xd

    OdpowiedzUsuń