sobota, 31 października 2015

KibaNaru: Szept melodii która nas połączyła.





Zrealizowane na zamówienie Kany. Z okazji urodzin życzę dużo szczęścia, dużo yaoi, dobrej zabawy, zdrowia  i wszystkiego dobrego :*
Zapraszam do czytania i zostawienia po sobie komentarza. Miłego wieczoru i hallowen :P



Było późne popołudnie. Dwójka chłopaków, jeden o złocistych włosach koloru słońca, niebieskich oczach i delikatnych wąsikach był nieco niższy od swojego kolegi. Jego opalona cera kontrastowała z jaśniejszą cerą jego przyjaciela. Ten drugi był o dziesięć centymetrów wyższy. Na policzkach miał czerwone trójkąty. Odkąd Naruto pamiętał, bo tak miał na imię blond włosy chłopak Kiba zawsze miał naklejki, a może tatuaże. Sam nie wiedział jak to nazwać. Nie pytał, bo i po co. Przez ramie mieli przewieszone torby z gitarami. Obydwaj należeli do zespołu „Angels”, w którym byli gitarzystami. Bardzo kochali to, co robili. Potrafili grać godzinami. Obydwaj się śmiali. Byli najlepszymi przyjaciółmi od podstawówki. Nawet poszli do tego samego liceum. W szkole byli najpopularniejszymi i najprzystojniejszymi chłopakami.
- Kiba weź! Dobrze wiesz, że mama się nie zgodzi.
- Naru nie bądź żyła! Chyba nie opuścisz najbardziej, najekskluzywniejszej imprezy w całym mieście?
- Niestety muszę. - blondyn wysunął dolną wargę do przodu, a wyraz jego oczu wyrażał bezbrzeżny smutek. Nie spodziewał się, że po ostatniej imprezie może dostać szlaban. Zresztą musiał poodwozić swoich kolegów. No bo jak niby miał ich w inny sposób odprowadzić do domu? Byli całkowicie zalani, a on się martwił, ale Kushina tego nie zrozumiała i dała mu szlaban. Z ust niebieskookiego wydobyło się ciężkie westchnięcie. Spojrzał na szatyna.
- Mam pomysł! Pogadam z Twoją mamą!
- Zgłupiałeś do reszty? Zawsze wiedziałem, że jesteś kretynem, ale że aż takim? - kąciki ust Naruto drgnęły ku górze. Wiedział, jak słowo „kretyn” drażni, a nawet denerwuje psiarza. Po chwili poczuł lekkie uderzenie w potylice. Jęknął z niezadowoleniem i zaczął dłonią masować tamto miejsce.
- Auć, a to za co?
- Za pytanie się o tak durnowate rzeczy. - prychnął Inuzuka, po czym spojrzał na zegarek. Widząc, że mają pięć minut spóźnienia, jęknął z niezadowoleniem i spojrzał na Naruto. Lekko dźgnął go łokciem w ramie i zaczął biec w stronę budynku, gdzie mieli próby. Uwielbiał spędzać tam czas. Mógłby tam siedzieć godzinami razem ze swoim przyjacielem. Śmiać się i grać. To oni, mimo że byli niepozorną częścią zespołu, nadawali jej dynamiczności. To od nich zależało wiele spraw.
- Kto ostatni ten zgniłe jajo. - wrzasnął Kiba, po czym przyśpieszył. Wiedział, że w bieganiu jest szybszy niż Uzumaki. Znowu wygra, a tamten będzie jęczał, że oszukuje. Na bladych ustach nastolatka pojawił się przelotny uśmiech. Po trzech minutach dobiegł nieco zdyszany do drzwi. Kilka sekund później obok niego pojawił się blondyn. Spojrzał na niego z wyrzutem i tak jak przewidywał szatyn, zaczął narzekać.
- To nie fair. Oszukiwałeś Kiba.
- Ja? Ja nigdy nie oszukuję matole. - piwnooki spojrzał na niego z kpiną, po czym otworzył drzwi i wszedł do środka, nie czekając na drugiego chłopaka. Wiedział, że tamten zaraz zmaterializuje się obok niego. I dokładnie tak się stało. Mimo że Naruto mamrotał coś pod nosem Kiba się tym nie przejmował. Odnaleźli wspólnie sale, po czym weszli. Wzrok Inuzuki zlustrował otoczenie, a następnie przeniósł się na jego przyjaciół, którzy byli zirytowani? A może nawet zdenerwowani. Na twarzy licealisty pojawił się lekki grymas.
- Co jest chłopaki?
- Co jest? Ty się pytasz ,co jest? Okazało się, że koncert jest przełożony na jutro, a Ty i Naruto się spóźniacie! Cholera niech to szlag trafi. - wymknęło się z ust Hyuugi. Spojrzenia całego zespołu utknęło w długowłosym. Tamten tylko prychnął i wzruszył ramionami, a następnie spojrzał na spóźnionych chłopaków.
- Przebierajcie się i jazda. Musimy się przygotować na jutrzejszy koncert. - mruknął dosyć głośno Neji. Na te słowa pozostali członkowie kiwnęli głowami. Kiba z Naruto spojrzeli po sobie, a chwilę później biegli w kierunku szatni wykłócając się, jak to mieli w zwyczaju. Nie przejmowali się tym za bardzo. Już wcześniej zdążyli opracować melodie na występ, toteż o siebie nie musieli się martwić.

***

Sześciogodzinna próba dobiegła końca. Zmęczony Naruto odłożył gitarę na bok i otarł wierzchem dłoni spocone czoło. Nie spodziewał się, że jego przyjaciel dzisiaj będzie ich tak cisnął. Co prawda, muzyka, zespół i granie było jego pasją, lecz nienawidził ostrych prób. Prób na ostatnią chwilę. Pod presją. Niebieskie tęczówki spojrzały na swojego kumpla z zespołu. Wargi tego drugiego rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- To, co Naruto? Idziemy na jakiegoś drinka?
- Przecież Ci tłumaczyłem, że nie mo...
- Mówiłeś o zupełnie innym dniu głąbie. Idziemy na drinka i nie ma dyskusji. - uradowany szatyn kiwnął głową, wziął gitarę i ruszył w kierunku łazienki. Zrezygnowany blondyn pokręcił tylko głową, wziął swoje rzeczy i pobiegł za przyjacielem. Obydwaj spakowali swoje rzeczy, wyjęli ręczniki z szatni i ruszyli do wielkiej, kaflowanej łazienki gdzie były natryski z ciepłą wodą. Gdy licealiści weszli do środka, reszta drużyny już brała prysznic. Naruto wraz z Kibą ściągnęli z siebie ciuchy, a następnie weszli pod wolny prysznic i zaczęli namydlać swoje ciała. Inuzuka jak to miał w zwyczaju kątem oka obserwował ciało swojego najbliższego przyjaciela. Chwilę dłużej przyglądał się umięśnionemu brzuchowi Uzumakiego, a później jego wzrok spoczął niżej na kroczu blondasa. Gdy Naruto się spostrzegł co robi Inuzuka na jego policzkach wypłynął delikatny rumieniec. Odkąd rozstał się z Shikamaru nie myślał o nikim jak o potencjalnym chłopaku. Aż dotąd. Przymknął na chwile powieki, dokończył namydlać swoje ciało, po czym włączył natrysk i zaczął spłukiwać z siebie pianę. Za jego przykładem poszedł psiarz i po kilku sekundach obaj wycierali się puchowymi ręcznikami. Szybko się ubrali, chcąc zdążyć do jakiegoś klubu. Pożegnali się z resztą, wzięli swoje rzeczy i pognali przed siebie.
- Naruto zwolnij.
- Zmęczyłeś się stary dziadygo?
- Stary dziadygo?! Że co ja Cię proszę Uzumaki?!
- Idiota!
- Bałwan!
- Dziadyga. - powiedział wyniośle Naruto i zatrzymał się przy sklepiku. Gdy w końcu dobiegł jego przyjaciel, niebieskie tęczówki utkwiły w nim wzrok. Z ust osiemnastolatka wydobył się donośny śmiech, który chwilę później miał przyjaciela w postaci śmiechu brązowowłosego.
- I czego się tak szczerzysz Uzumaki?
- A Ty niby z czego Inuzuka? Z tego, że jesteś idiotą dziadygą? - usta blondaska wykrzywiły się w kpiącym uśmiechu. Chwilę później można było usłyszeć jęknięcie. Opalona dłoń masowała potylice, a lazurowe oczy spojrzały z wyrzutem na Kibe.
- Auć, a to za co?
- Za brak mózgu. - mruknął brązowowłosy i spojrzał się na Naruto z rozbawieniem. Widząc, iż tamten chce mu oddać, zaśmiał się i odchylił, przez co dłoń jego przyjaciela przecięła powietrze.
- Sam nie masz mózgu! - warknął zirytowany Naruto i ruszył przed siebie. Uwielbiał się obrażać, bo dobrze wiedział, że zaraz Kiba będzie go przepraszać. Zwłaszcza dzisiaj, gdy nie miał z kim pójść do klubu. Zresztą musieli porozdawać ulotki na koncert, a gdzie lepiej jak nie w klubie?
- Przepraszam Uzumaki.
- Nie po nazwisku, bo po...
- Mojej słodkiej mordeczce? Wstydziłbyś się Naruto. Nie masz za grosz współczucia. - powiedział z ubolewaniem Kiba, przez co z ust owego blondyna wydobył się cichy śmiech, który został szybko stłumiony.

****

- Klub dla gejów?! Oszalałeś Inuzuka?
- Co się tak bulwersujesz? Chodź, już gamoniu. - mruknął szatyn i pociągnął blondyna za rękę. Obaj weszli bez żadnego problemu, ponieważ Kiba znał ochroniarza tutejszego klubu. Niebieskie oczy z zaciekawieniem rozglądały się po średniej wielkości pomieszczeniu, które ku zaskoczeniu Naruto wyglądało jak zwykły pub . Owy chłopak raczej spodziewał się pomieszczenia w barwach różu i czerwieni. Podeszli do baru i zamówili kolorowe drinki. Uzumaki usiadł na kręcącym się stołku i spojrzał z zaciekawieniem na swego kumpla.
- Hmm... Yhm... Jesteś homoseksualny Kiba? - lekkie rumieńce na opalonych policzkach rozśmieszyły chłopaka, przez co chwilę trwało nim odpowiedział na zadane pytanie.
- Tak, nie wiedziałeś?
- Nic mi nie mówiłeś! - ponownie tego dnia Naruto się naburmuszył. Był zły na Kibe. Za to, że mu wszystkiego nie mówi. Że mimo iż znają się tyle lat, on dowiaduje się dopiero teraz o jego orientacji. Zwłaszcza że on sam powiedział mu już na samym początku. Nawet jego rodzice Kushina i Minato nie znali jego prawdziwej orientacji. Naruto wydął policzki i spojrzał się na czarnookiego.
- Przepraszam Naruto. Masz rację. To nie fair. Ja wiedziałem od dawna... Przepraszam Naru.
- Nie ważne. - mruknął pod nosem właściciel lazurowych oczu i odebrał od barmana swojego drinka, którego następnie upił. Niespodziewanie poczuł, jak czyjeś ramiona go przytulają. Spojrzał z zaskoczeniem na chłopaka. Chwilę później ufnie wtulił się w jego ramiona. Usta Kiby rozchyliły się w szerokim uśmiechu, gdy jego gest został odwzajemniony. Zwłaszcza przez niego. Przez chłopaka, w którym kocha się od ponad dwóch lat. Dalej nie mógł darować Shikamaru, że unieszczęśliwił jego aniołka, że przez niego płakał. Chociaż z drugiej strony był mu wdzięczny. W końcu miał szanse być z osobą, którą chciał. Cicho westchnął i ustami musnął żółte włosy. Po chwili oderwał się z niechęcią od obiektu swoich westchnień. Widząc rozczarowanie na twarzy Uzumakiego ucieszył się i upił dosyć spory łyk napoju. Poczuł, że zaszumiało mu w uszach, ale się nie przejmował. Z przyjemnością by się upił, ale ten durny koncert był już jutro. Nie mógł zawalić. Neji chyba by go zabił na miejscu. Z rozmyślań wyrwało go szturchnięcie przyjaciela.
- Naruto?! Kiba?! To wy z tego zespołu „Angels"?
- Nie, chyba nas z kimś pomyliliście. - mruknął niebieskooki i wrócił do opróżniania szklanki. Czarne tęczówki spojrzały na trzech, młodych chłopaków mniej więcej w ich wieku. „A może by tak się zabawić?” przemknęło mu w myślach, lecz szybko pokręcił głową i przytaknął na słowa przyjaciela, lecz ich fani nie odpuścili. W końcu dla świętego spokoju zrobili sobie zdjęcia.
- Męcząca ta sława. - cicho się zaśmiał Uzumaki, na co szatyn mu zawtórował.
- Czemu musisz być pierwszy? Przecież grasz bardziej z tyłu, a bardziej Cię kochają. - mruknął z kpiną Kiba. Spojrzał na dwie puste szklanki, które stały przy Naruto. Dopił swoją pierwszą i zamówił drugiego drinka.
- A na co mi miłość? W końcu i tak ludzie odchodzą... Któreś przestaje kochać... Odchodzi... Zakochuje się w kimś innym i łamie serce tej drugiej osobie... Miłość to nic dobrego wiesz Kiba? Wiesz, ile nocy przepłakałem za tym draniem? Ile wspomnień mnie z nim wiąże? Nigdy nie byłem tak szczęśliwy, jak z nim... Rozumiał mnie, potrafił pocieszyć... Ja... Ja go kochałem, naprawdę kochałem... To był jak dotyk, delikatny dotyk boga otoczony opieką i troską, jakiej miłości nigdy nie zaznałem... Nigdy nie wierzyłem, że kogoś takiego jak ja można pokochać... Z tysiącami wad, z nutką zalet. Nie zdawałem sobie sprawy, że można tak kochać... Że serce potrafi rozpaść się na milion kawałeczków... Że można tak kurewsko cierpieć! Rozumiesz?! - wybełkotał Uzumaki. Jego błękitne tęczówki spoczęły na Inzuce. Ten z zafascynowaniem obserwował Naruto. Odkąd ten zerwał z dwudziestolatkiem, nie mówił o swoich uczuciach. Wręcz pomijał jakikolwiek temat z tym związany. A teraz mu mówił. Teraz mógłby czytać w nim jak w otwartej książce. Brązowowłosy objął tamtego ramieniem i przytulił go. Po chwili poczuł, że coś mokrego kapie mu na koszulkę. Widząc, jak blondyn płacze zacisnął wolną rękę w pięść. Miał ochotę policzyć się z Narą. Był nieszczęśliwy, bo Naruto też był. Był szczęśliwy, bo on był. A teraz nie mógł patrzeć na to, jak płacze. Oparł czoło o czoło blondasa. Przymknął powieki, wsłuchując się w cichy szloch.
- A wiesz co jest najgorsze Kiba?
- Mhm? - szatyn otworzył oczy i spojrzał na przepełnione bólem niebieskie tęczówki. Na ten widok jego serce ścisnęło się z bezsilności. Żałował, że nie mógł cierpieć za Naruto.
- To, że mu zaufałem. - mruknął cicho właściciel lazurowych tęczówek i dopił czwartego drinka. Widząc to Inuzuka zapłacił rachunek i zaczął prowadzić Uzumakiego do wyjścia.
- Ale Kiba... Zostańmy jeszcze tutaj! Podoba mi się! - wybełkotał blondynek, na co czarnooki pokiwał głową i w końcu wyprowadził siebie i kolegę z zespołu na dwór. Gdy owinęło ich zimne powietrze, spojrzał na niższego chłopaka.
- Uzumaki masz już dosyć. Chodź do mnie. - mruknął, po czym złapał nieświadomie blondyna za rękę i zaczął go prowadzić do siebie. Licealista miał gdzieś, co sobie pomyślą inni. Najważniejsze teraz było dla niego odprowadzenie ukochanego bezpiecznie do domu. Nie chciał go przecież stracić. Znowu. Gdy poczuł lekki opór, zatrzymał się i spojrzał na swojego przyjaciela.
- Co jest Naruto?
- Ja nigdzie dalej nie pójdę, póki nie odpowiesz mi na pytanie. - mruknął naburmuszony nastolatek i uparcie wpatrywał się w nieco starszego od siebie chłopaka. Chłopak głośno odetchnął i skinął z przyzwoleniem głową.
- Podobam Ci się? - wypalił niebieskooki, na co Kiba się zakrztusił. Zupełnie nie spodziewał się pytania ze strony pijanego przyjaciela. Przynajmniej takiego. Zakłopotany podrapał się po głowie i wbił spojrzenie na chodnik. Gdy cisza się zaczęła przedłużać Naruto mruknął.
- Więc miałem rację. - niższy z licealistów lekko się uśmiechnął. Widząc to, nastolatek uniósł kpiąco brew ku górze. Nie chciał po sobie dać poznać, że jest zdziwiony przenikliwością przyjaciela. Nie miał pojęcia, jak on się domyślił.
- Tak? A skąd Ty o tym wiesz Uzumaki?
- Widzę, jak mnie obserwujesz... Jak się mną bardziej opiekujesz niż innymi... Nieraz przyłapałem Cię na ukradkowym patrzeniu na mnie, gdy myślałeś, że nie widzę,ale... nie wiem za co, od kiedy to... - lazurowe tęczówki utkwiły w szatynie. W ich spojrzeniu można było odczytać nieme pytanie, jak i ciekawość. Wcale nie odrzucenie jak myślał ten drugi. Lekko zagryzł wargę i po chwili namysłu zaczął mówić.
- Widzisz... Od kiedy zaczęła się nasza przygoda z muzyką, sam nie wiem, w którym dokładnie momencie... Po prostu się stało . Zakochałem się w Tobie Naruto. Masz w sobie coś takiego, to znaczy hmm... Po prostu coś mnie do Ciebie przyciąga... Twój charakter, Twój wygląd... Wszystko w Tobie mnie przyciąga... Nawet Twoje marudzenie. - cichy śmiech ze strony szatyna spowodował u blondyna lekki uśmiech. Nie spodziewał się takiej szczerości od strony Inuzuki. Raczej tego, że będzie się wykręcał. A może tamten miał nadzieję, iż on jest tak zalany i nie będzie tego pamiętał? Lekko wzruszył ramionami i spojrzał na wyższego mężczyznę.
- Ja... Ja chyba też coś czuję Kiba, ale... Na razie muszę to sobie wszystko poukładać... Nie chcę, byś też pomyślał, że jesteś pocieszeniem po odejściu z mojego życia Shikamaru... To nie tak. - szepnął cicho niższy licealista, a jego spojrzenie skierowało się na chodnik. Chwilę później został objęty przez czarnookiego, który delikatnie ustami musnął jego szyję.
- Będę czekać na Ciebie tyle ile będzie trzeba Naruto. Czekałem tak długo to poczekam jeszcze. - jego wargi rozchyliły się w delikatnym uśmiechu i wtulił nos w żółte włosy. Obaj stali tak na środku chodnika przytulając się mocno. Nie zwracali na nic innego uwagi ani na nikogo innego. Nawet nie zwrócili uwagi na obserwującego ich chłopaka w kitce. Po chwili młody mężczyzna zawrócił i ruszył w kierunku, z którego przyszedł. Wyciągnął telefon i zaczął pisać.

Shikamaru.

„Cześć Choji. Misja okazała się kompletnym niewypałem :( „.

Choji.

„Cześć! Dlaczego? Co się stało? Naruto nie chciał do Ciebie wrócić?”

Shikamaru.

„Nie, on chyba kogoś ma”.

Choji.

„Jak to CHYBA?”

Shikamaru.

„No przytulał się na środku chodnika z jakimś typem. Wyglądali na zakochanych”.

Choji.

„Najwidoczniej się spóźniłeś. Zresztą dziwisz się jak zostawiłeś go dla tej jędzowatej Temarii?”

Shikamaru.

„Dzięki za pocieszenie Choji”.

Choji.

„Przepraszam, ale byłem szczery. Może pogadaj z Naruto? Może to tylko jego przyjaciel?”

Shikamaru.

„Trudno, nie będę mu sprawiał więcej problemu. W ogóle idziesz jutro ze mną na jego koncert?”

Choji.

„A Ty znowu się wybierasz na jego koncert? Darowałbyś sobie już, ale z chęcią pójdę. Czadowo gra na gitarze ;)”

Shikamaru.

„Nie ważne. Widzimy się jutro! Cześć”.

Choji.

„Trzymaj się. Do jutra na koncercie!”


Beta: Oliwia M.

6 komentarzy:

  1. Ale to jest głupie! Jakieś książkowe gejo-porno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało mi się ^^ Uwielbiam ten paring i cieszę się że u Ciebie na blogu mogłam go spotkać ^^ Czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszlo zabawnie. Nie spodziewalam sie ze dobrze mozna przedstawic ta pare. Ale jak zwykle sie nie zawiodlam! Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie sie podoba xD Jakby nie patrzeć, blog o gejach nie? Ja tam ich lubie xD
    Supcio paring ci wyszedł. Ciekawi mnie, czy byłaby kontynuacja *,*
    (Г ·w·)Г

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że tego nie skomentowałam. Bardzo dziękuję za życzenia, jak i tego wspaniałego oneshota. Bardzo mi się podobało i czekam na więcej:3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że tego nie skomentowałam. Bardzo dziękuję za życzenia, jak i tego wspaniałego oneshota. Bardzo mi się podobało i czekam na więcej:3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń