niedziela, 22 listopada 2015

SaiSasuNaru: Czysty układ przepełniony marzeniami i pragnieniami. Bo kto powiedział, że sex to tylko sex?







Witajcie kochani. Zapraszam was na specjalnego one shota z okazji istnienia roku tego bloga. Mam nadzieję, że przez kolejny rok, przynajmniej mam taką nadzieję iż będę dalej pisała będziecie dalej tak chętnie czytać tego bloga jak teraz. A może nawet i z większą ochotą. Dziękuję również za 30k ponad wyświetleń. Naprawdę wiele to dla mnie znaczy. Jak zakładałam bloga nie spodziewałam się, że tylu was będzie. Tyle moich czytelników którzy będą mnie motywowali do dalszego pisania. Zapraszam również na mojego drugiego bloga: http://uwiedzionenadziejerin.blogspot.com/ . Notki tam będą dodawane rzadko z powodu braku czasu, ale w dni wolne postaram się go rozkręcić. W każdym razie pierwsza notka już tam zawiała :) Nie przedłużając dalej zapraszam was do czytania oraz po zostawienia po sobie jakiegokolwiek śladu :)




- Uzumaki Naruto! - wrzasnąłem głośno, po czym zacząłem iść w stronę pokoju, w którym spał blondyn. Po raz kolejny zostawił w domu syf. Wystarczyło zostawić go samego na jedną noc, a on robił przemeblowanie domu. Zmarszczyłem zirytowany brwi, a następnie otworzyłem drzwi pokoju. Widząc śpiącego Naruto westchnąłem i podszedłem do łóżka. Usiadłem na jego brzegu i szturchnąłem chłopaka, gdy to nie podziałało, nachyliłem się nad jego szyją i delikatnie ją ugryzłem, gdy to zrobiłem, zassałem opaloną szyję i po chwili puściłem ją. Widząc swoje dzieło, uśmiechnąłem się i zacząłem łaskotać blondyna. Wiedziałem, że malinka zirytuje mojego chłopaka, zwłaszcza że dzisiaj miał jakąś ważną sprawę do załatwienia. Uśmiechnąłem się, słysząc jego cichy śmiech. Po chwili moje spojrzenie skrzyżowało się z niebieskimi tęczówkami. Widząc jego rozespane spojrzenie, nachyliłem się i musnąłem jego usta. Sam widok jego twarzy rozczulał mnie. Mimo tego musiałem odbyć z Naruto poważną rozmowę. Nie mogło tak dalej być, że on robił bałagan, a ja musiałem robić po nim porządek.
- Co Uchiha? - wymamrotał i spojrzał nieco przytomniej, gdy zmarszczyłem brwi. Westchnąłem ze zrezygnowaniem.
- Ile razy Ci mówiłem, żebyś nie robił syfu i imprezy, gdy jestem w pracy na nocce?
- No tak, ale wiesz Sasuke... Było czysto, potem postanowiłem sobie zamówić pizze, a potem jeszcze sushi... I no tak jakoś wyszło, że kolejne pizzy zamówiłem... A potem do maratonu filmowego był mi potrzebny popcorn i cola... No i widzisz tak jakoś ni stąd, ni zowąd zrobił się bałagan. Przepraszam, zaraz to posprzątam... - przewróciłem oczyma i położyłem głowę na jego torsie. Nie wiedziałem, skąd on brał za każdym razem inną wymówkę. Chyba musiałem zacząć się uczyć od niego, skoro chciałem unikać spotkań z ojcem. Zawsze, gdy do mnie dzwonił, brakowało mi pomysłów i musiałem pisać do tego ćwoka.
- Już sprzątnięte Naruto. O której masz sprawę w sądzie? - spojrzałem na niego, a malujące się przerażenie w jego tęczówkach rozbawiło mnie. Wróciłem do poprzedniej pozycji i zacząłem obserwować, jak zaczyna się ubierać w garnitur.
- Jeny znowu się spóźnię. - jęknął Naruto, na co pokręciłem głową. Spojrzałem się na zegarek, który wskazywał wpół do pierwszej. Gdy przechodził obok mnie, pociągnąłem go za rękaw i ponownie wpiłem się w jego usta.
- Zawiozę Cię kochanie. Zbieraj się. Tylko nie planuj nic na wieczór, bo mam zamiar spędzić go z Tobą. - uśmiechnąłem się przebiegle i puściłem blondyna, by mógł szybko się ogarnąć. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni, gdzie trzymałem klucze od samochodu. Wolałem nie dawać prowadzić Uzumakiemu. Wciąż pamiętam, gdy ledwo wyjechał z ogródka, a już zdążył zrobić stłuczkę. Ponownie w ciągu kilku sekund pokręciłem głową i zmierzwiłem palcami fryzurę. Wziąłem kluczyki i skierowałem swoje kroki ku wyjściu. Wyjechałem samochodem z garażu i czekałem chwilę na mojego chłopaka. Widząc brak krawatu, zmarszczyłem nos, wychyliłem głowę przez okno.
- Uzumaki, a gdzie krawat?
- Cholera, zapomniałem. - zaklnął i popędził do domu. Kąciki moich ust drgnęły ku górze. Nie mogłem uwierzyć, że taki z niego zapominalski i bałaganiarz. A tym bardziej że jest prawnikiem. W dodatku najlepszym w naszym mieście. Lekko zagryzłem dolną wargę i gdy w końcu zjawił się w środku, zapiąłem pasy i wyjechałem z naszej posesji. Spojrzałem na niego pytająco.
- Głowy nie zapomnisz kiedyś?
- Oh zamknij się Sasuke! To nie moja wina, że jak się śpieszę, to zapominam tyle rzeczy.
- Zawsze się w takim razie śpieszysz. - powiedziałem z przekąsem i skupiłem się na drodze do gmachu sądu.
- Sasu no nie gniewaj się. Obiecuję, że się poprawię i już więcej nie będziesz musiał sprzątać po moich imprezkach.
- To samo obiecywałeś tydzień temu. - mruknąłem i podjechałem pod gmach sądu. Zgasiłem silnik i spojrzałem swoimi ciemnymi oczyma na mojego chłopaka. Widząc skruchę malującą się w jego oczach, westchnąłem.
- Proszę Sasuke, nie gniewaj się na mnie.
- No już dobrze. A teraz leć na rozprawę, bo się spóźnisz młotku. - lekko się uśmiechnąłem i pocałowałem go w usta. Gdy odwzajemnił mój gest, mruknąłem z zadowoleniem. Nie mogłem się doczekać wieczoru, kiedy to zacznę wdrażać mój plan w życie. Spojrzałem na Naruto, a raczej na jego plecy, gdy biegł na rozprawę. Chwilę jeszcze stałem w miejscu, dając się ponieść zadumie, lecz po niespełna pięciu minutach uruchomiłem silnik i ruszyłem do domu.

****

Zaczynałem się powoli niecierpliwić. Czekałem na niego już ponad osiem godzin, a jego dalej nie było. Zabębniłem nerwowo opuszkami palców o szklany stolik i wstałem z krzesła. Podszedłem do okna i przez nie spojrzałem. Zaczynało się zmierzchać, a po nim dalej ani śladu. Omiotłem wzrokiem zastawiony stolik. Na prawie zimne już spaghetti oraz wino, które zdążyło się rozmrozić. Obiecywał, że będzie chwile po szesnastej.
- Cholera, gdzie on się podziewa od ponad dwóch godzin? - mruknąłem sfrustrowany i zacząłem krążyć po pokoju. Włożyłem dłonie do kieszeni spodni. Miałem w planach spędzić romantyczny wieczór, a później powoli zacząć przekonywać Naruto do odmiany w strefie seksualnej. Westchnąłem i powróciłem do poprzedniego miejsca. Do okna. Gdy w końcu ujrzałem znajomą mi czuprynę, moje wargi drgnęły ku górze, lecz moja złość na niego dalej tliła się gdzieś we mnie. Byłem zły, że nawet nie zadzwonił. Że miał wyłączony telefon. A może żal? Sam nie wiedziałem. Zacisnąłem usta w wąską kreskę, zacząłem kierować się w stronę drzwi. Gdy się przy nich znalazłem, otworzyłem je akurat w momencie, gdy chciał to zrobić mój partner.
- Cześć Sasu! Przepraszam, że tak późno i nie odbierałem telefonu, ale bateria mi padła. Chciałem zadzwonić, ale... - przerwałem mu i wciągnąłem go do mieszkania. Nogą zamknąłem drzwi i oparłem jego drobne ciało o dębowe, ciemne drzwi. Zacząłem coraz brutalniej nacierać na jego usta. Stęskniłem się za nimi, za nim. Nie wiedziałem, że można tak kochać do momentu, póki nie poznałem jego. Póki nie rozkochał mnie do punktu kulminacyjnego. Momentami miałem wrażenie, że się rozpadam tylko po to, by kochać go coraz mocniej i coraz bardziej szalenie, lecz on nie zostawał mi dłużny. Wsunąłem dłonie pod jego marynarkę i zacząłem opuszkami palców gładzić fakturę jego ciała przez koszulę. Przez koszulę, którą mu kupiłem z okazji znalezienia kancelarii, w której będzie pracował. Uśmiechnąłem się podczas pocałunku. Był mój. I tylko mój. Tylko ja mogłem go dotykać w ten sposób. Tylko ja mogłem patrzeć na niego rano. Na jego rozczochrane włosy, na błogi wyraz twarzy podczas snu, na jego nagi tors, wystający, opalony pośladek, który nie zakrywała kołdra. Przyciągnąłem go bliżej siebie, a moje spojrzenie napotkało jego. Takie niewinne i pytające. Ponownie moje wargi wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu.
- Wybaczam Ci Naruto. A teraz zapraszam na kolacje. - pociągnąłem go za rękaw, nie pozwalając mu nawet ściągnąć marynarki. Weszliśmy do salonu, gdzie w połowie zużyte świeczki jeszcze się paliły. Spojrzałem kątem oka na jego zaskoczoną twarz. Uwielbiałem sprawiać mu niespodzianki. Uwielbiałem ten jego uśmiech, który zdawał się mówić „Nic mnie nie obchodzi reszta, obchodzisz mnie tylko Ty Sasuke”. Po chwili nasze spojrzenia się skrzyżowały.
- To dla mnie?
- Oczywiście, że tak Naruto.
- Przepraszam, że zepsułem ten wieczór. - gdy jego wargi wygięły się w podkowę, westchnąłem i ponownie w ciągu kilku minut przyciągnąłem go do siebie.
- Nie przepraszaj mnie. Nie masz za co. Mamy jedzenie, mamy wino. Wystarczy zmrozić i podgrzać. Nic się nie martw aniołku. - uśmiechnąłem się i musnąłem wargami jego ciepłe czoło. Wziąłem wino, a następnie włożyłem je do lodówki. Wróciłem się po talerze z jedzeniem. Nie minęło nawet pięć minut, gdy na stole stały ponownie talerze z parującym jedzeniem. Mrugnąłem okiem do zaskoczonego blondyna i wyjąłem drugie, zmrożone wino. Usiedliśmy naprzeciw siebie.
- Dzisiaj jest jakaś okazja, o której nie wiem i chcesz mnie upić? - zaśmiałem się, widząc jego uniesioną brew do góry. Dalej nie mógł uwierzyć, że robię coś bezinteresownie, mimo że jesteśmy ze sobą ponad dwa lata. Chociaż dzisiaj miałem pewien interes do niego. Przekrzywiłem nieco głowę na bok i spojrzałem na niego.
- Czy ja zawsze muszę coś robić, mając z tego interes? Czy nie mogę mojemu ukochanemu zrobić coś bezinteresownie? - powiedziałem niewinnie najbardziej, jak mnie było na to stać.
- Uchiha powiedzmy sobie szczerze. Ty nigdy nic nie robisz bezinteresownie. Zwłaszcza takiej kolacji. A więc? O co chodzi? - zmarszczyłem minimalnie nos. Zacząłem się zastanawiać, kiedy on mnie tak dobrze poznał, gdy usłyszałem ciche chrząknięcie. Uniosłem czarną brew do góry i spojrzałem na mojego faceta.
- Noo?
- Bo widzisz Naruto... Marzy mi się trójkąt. - wypaliłem bez zastanowienia, po czym założyłem nogę na nogę i z uwagą obserwowałem twarz Uzumakiego. Chwilę nic się nie działo, lecz już w następnej sekundzie mogłem dostrzec, jak pojawia się zaczerwienienie na jego twarzy, które po niedługiej chwili zamieniło się w czerwień, krwistą czerwień.
- Oszalałeś Sasuke?! - wydukał Naruto. Czyli tak jak się tego spodziewałem. Westchnąłem i spojrzałem na niego z powagą. Nie miałem zamiaru owijać niczego w bawełnę. Moje onyksowe tęczówki spoczęły na jego czerwonej twarzy.
- Po prostu chciałbym spróbować czegoś nowego, patrzyć jak bierze Cię inny chłopak, jak jęczysz pod jego dotykiem, jak wijesz się na łóżku, gdy robię Ci dobrze, a ten drugi Cię bierze, jak obaj doprowadzamy Cię do rozkoszy... - wymruczałem, wstałem z krzesła i znalazłem się za Naruto. Położyłem dłonie na jego spiętych barkach, które po chwili zacząłem masować, nachyliłem się i zacząłem muskać jego szyję.
- Zobaczyć jak na moich oczach rozpadasz się na milion kawałeczków, jak ciężko dyszysz, nie mogąc złapać oddechu... Jak ja biorę Cię później w posiadanie, by ponownie rozpalić w Tobie ogień, patrzeć jak Twoje ciało przechodzi dreszcz... Jak nie możesz hamować jęków, jak bezwstydnie wyrażasz każdą przyjemność... Jak wypinasz się tylko dla mnie, mimo że tamten Cię pieprzy Naruto... - wyszeptałem cicho wprost do jego warg, po czym ugryzłem płatek ucha blondyna. Zsunąłem dłonie na jego tors, zacząłem powoli odpinać guziki koszuli, uprzednio zsuwając marynarkę, która tylko mi przeszkadzała. Miałem ochotę wziąć go tu i teraz. Teraz takiego zawstydzonego, zagubionego w tej sytuacji. Zacząłem lekko przygryzać jego opaloną skórę. Słysząc cichy pomruk zadowolenia z ust Uzumakiego minimalnie się uśmiechnąłem. Gdy w końcu udało mi się odpiąć koszulę, zsunąłem ją i odrzuciłem w kąt. Nie interesowało mnie, gdzie ona będzie leżała. Interesował mnie on. Faktura jego ciała. Każda oznaka podniecenia. Usiadłem na jego kolanach i zacząłem lizać jego skórę. Pachniał truskawkami. Odkąd go poznałem, truskawki kojarzyły mi się tylko z nim. Z jego niezwykle niebieskimi oczyma, które z uwielbieniem wpatrywały się we mnie. Wiedziałem, że jestem egoistą, lecz nie przejmowałem się tym. Chciałem jego, pragnąłem go w każdej sekundzie. Ugryzłem go w sutka, a w odpowiedzi usłyszałem głośne westchnienie. Uśmiechnąłem się z triumfem wymalowanym na ustach. Zacząłem robić kółeczka dookoła brązowego sutka, nachyliłem się i zacząłem sunąc językiem w dół. Do jego męskości, która była zarezerwowana tylko dla mnie. On cały był zarezerwowany dla mnie. Cieszyło mnie to. Sprawiało radość oraz niemal nie do zniesienia ból. Ból, że kiedy kowiel mógłbym go zranić, stracić. Cicho mruknąłem i zacząłem dłoniami sunąć po jego nagich plecach, delektowałem się tą chwilą, chwilą zwycięstwa nad własnymi żądzami. Że udawało mi się powoli doprowadzać do ekstazy, mimo że moje ciało rwało się, by być w nim. Zsunąłem prawą dłoń na pasek do spodni Naruto i sprawnym ruchem odpiąłem go. Zrobiłem to samo z rozporkiem chłopaka. Widząc nabrzmiałość, oblizałem usta. Szybkim gestem uwolniłem męskość partnera. Zagryzłem lekko bladą wargę i uklęknąłem przed nim. Wziąłem do ust najpierw żołądź, którą zacząłem ssać i lizać. Następnie wsunąłem sobie trzon prącia. Zataczałem językiem kółka wokół niego, nadgryzałem wrażliwą skórkę narządu płciowego wywołując tym samym u Uzumakiego jęki. Jęki, które tak uwielbiałem. Nie tracąc czasu, zacząłem również masować jego jądra. Gdy to uczyniłem, zaczął się wiercić. Syknąłem i ugryzłem go dosyć delikatnie w mosznę, co poskutkowało jękiem bólu. Spojrzałem się w niebieskie tęczówki, które wyrażały niezadowolenie. Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na niego z upomnieniem. Widziałem w jego oczach, iż podoba mu się ból rozkoszy. Powróciłem do czynności, starając się wsuwać i wysuwać penisa z ust coraz szybciej i szybciej. Z każdą chwilą czułem, jak coraz bardziej nabrzmiewa, jak robi się coraz większy i większy. W końcu poczułem wytrysk, a jego sperma znalazła ujście w moich ustach. Z przyjemnością połykałem zawartość, jaką dostałem. Gdy było już po wszystkim, spojrzałem na niego z triumfem. Satysfakcją? Sam nie wiedziałem jak to nazwać. Wstałem i nachyliłem się nad nim, całując jego rozpalone czoło. Jego głośne dyszenie odbijało się w mojej głowie.
- U-uchiha...
- Tak kochanie? - spojrzałem na niego, a na moich wargach pojawił się uśmiech. Uśmiech triumfu i zadowolenia, że doprowadziłem go do takiego stanu.
- T-to ja wybieram pa-partnera... - wydyszał niebieskooki chłopak, który po chwili wpił się w moje blade wargi. Kiwnąłem twierdząco głową i dałem się ponieść tańcowi naszych języków. Przeczuwałem, że to nie koniec naszego wieczoru.

****

- Nara? Nie, ja się nie zgadzam Sasuke. Już z samego wyglądu na nudziarza wygląda. - blondyn z niezadowoleniem pokręcił głową. Westchnąłem z irytacją, ponieważ już drugą godzinę jak nie dalej wybieraliśmy partnera na jedną noc. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na pochłoniętego swoim zadaniem Naruto.
- Akimini? W ogóle co to za nazwisko ja się pytam? Czy on mnie nie zgniecie? W sumie nie podobają mi się jego tatuaże na policzkach... Patrz Sasuke! On interesuje się jedzeniem! A co jak będzie chciał w połowie przerwać, by zjeść? - spojrzał na mnie rozentuzjowany, na co otwartą dłonią puknąłem się w czoło. Nie powiem, na początku śmieszyły mnie jego uwagi na temat potencjalnego partnera, lecz teraz mnie to irytowało. Jakby nie mógł wybrać pierwszej lepszej osoby. W końcu to tylko na ten jeden, jedyny raz. Zagryzłem nerwowo wargę i spojrzałem na niego.
- No faktycznie Naruto. W zainteresowaniach ma o jedzeniu. Przeglądaj dalej, skoro nie podoba Ci się ten kandydat. - mruknąłem i wyjrzałem przez okno. Było ładne, słoneczne popołudnie, które mógłbym spędzić na spacerze z nim, ale jak na złość ten młotek wybrał sobie moment do selekcji. Zmierzwiłem palcami swoje czarne włosy i utkwiłem wzrok w monitor laptopa.
- Inuzuka? Hmm uwielbia psy, otwarty na wszystko, złośliwy? Ej Sasuke a jak on ma HIV? - zawołał Naruto, po czym spojrzał na mnie wielkimi oczyma jak spodki. Ponownie tego dnia uderzyłem się otwartą dłonią w czoło i ze zrezygnowaniem spojrzałem na chłopaka.
- Naruto nie denerwuj mnie. Ty to masz głupie pomysły. - mruknąłem i przejąłem laptopa. Zacząłem przeglądać kolejne profile, gdy moim oczom ukazał się kandydat o imieniu „Sai” musiałem przyznać, że z wyglądu był podobny do mnie. Moje usta lekko drgnęły ku górze i położyłem laptopa przed blondynem.
- A ten? - uniosłem brew ku górze i zerknąłem na rozentuzjowaną twarz partnera.
- Woow Sasuke! Ale on do Ciebie podobny! Biere go!
- „Biere go"? Co to za słownictwo? - spojrzałem na niego z kpiną, na co on odwzajemnił moje spojrzenie. Uniosłem pytająco wargę, lecz nie dane było mi za długo mierzyć się spojrzeniem, ponieważ jego słowa przerwały nasz niemy pojedynek.
- Dzwoń do niego kochanie i umawiaj randkę.
- Randkę? - spytałem zaskoczony i nieco zirytowany. Zaczynałem się obawiać, czy to aby na pewno dobry pomysł. Czy nie zauroczy go moja kopia? Zmarszczyłem nieco nos i wstałem z kanapy. Poszedłem po telefon, wystukałem numer telefonu na klawiaturze i wybrałem numer. Przyłożyłem komórkę do ucha.
- Halo?
- Dzień dobry. Nazywam się Sasuke Uchiha. Wraz z moim partnerem zdecydowaliśmy się na pana... Panie Sai... - mruknąłem nieco zażenowany i utkwiłem wzrok w białą ścianę nie przejmując się objęciami Uzumakiego.
- Ah zgadza się. Na jakiego rodzaju hm... usługę mielibyście ochotę?
- Trójkąt? Co pan na to?
- Czemu nie. Tylko proszę nie pan. Wystarczy zwykłe Sai. - słysząc jego cichy śmiech, moje wargi drgnęły ku górze... Spojrzałem kątem oka na mojego chłopaka, a raczej jego ręce obejmujące mój brzuch.
- Jutro Ci pasuje? O 18?
- Dobrze, tylko napisz mi wieczorem SMS-a gdzie mam się zjawić. Przechodzimy od razu do konkretów czy jakaś gra wstępna?
- Od razu. - mruknąłem. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy przez telefon, po czym się rozłączyliśmy. Odłożyłem przedmiot na blat stołu, odwróciłem się do niższego mężczyzny ode mnie i lekko musnąłem jego wargi.
- Kocham Cię Naruto.
- Też Cię kocham Sasuke.

****

Ciche pukanie do drzwi wyrwało mnie z zamyślenia. Wstałem z oparcia fotela i ruszyłem ku drzwiom. Po chwili je otwarłem, a moim oczom ukazał się bardzo podobny chłopak do mnie, lecz nieco niższy. Przepuściłem go w drzwiach.
- Cześć.
- Cześć Sasuke tak?
- Tak. A to Naruto. - wskazałem dłonią właśnie ukazującego się w korytarzu blondyna. Moje wargi rozchyliły się w szerokim uśmiechu. Uścisnąłem dłoń czarnowłosego młodego mężczyzny, chwilę później Naruto zrobił to samo. Przeszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, gdzie stało już wino. Nalałem wszystkim połowę lampki i upiłem czerwony napój.
- Jakie ma pan wymagania, panie Sasuke?
- Po prostu Sasuke starczy Sai. Chciałbym patrzeć jak robisz dobrze Naruto, a następnie go bierzesz na ścianie... - wymruczałem cicho te słowa. Widząc rumieńce na twarzy niebieskookiego, uśmiechnąłem się i dodałem z namysłem.
- A gdy skończysz obie rzeczy, chciałbym, byśmy oboje sprawiali mu przyjemność... - zagryzłem dolną wargę i spojrzałem w równie czarne oczy, jak moje. Gdy spostrzegłem uśmiech na twarzy naszego gościa, poczułem lekki dreszcz podniecenia. Właśnie w tym momencie miała się spełniać moja fantazja.
- Zgadzam się. - czarnowłosy wziął lampkę wina i upił. Spojrzałem się na Uzumakiego. Na jego delikatne rysy twarzy, na jego niewinną buźkę. Dokończyłem swój napój, wstałem z kanapy i zacząłem iść w kierunku sypialni.
- Zapraszam. Chodź kochanie. - posłałem w kierunki młotka uśmiech, gdy znalazł się obok mnie, złapałem jego dłoń i lekko ją uścisnąłem, chcąc dodać mu otuchy. Gdy znaleźliśmy się w sypialni, usiadłem w skórzanym fotelu i zacząłem obserwować tę dwójkę. Po chwili krępującej ciszy mogłem ujrzeć jak Sai robi pierwszy krok. Podszedł do Naruto i wsunął jedną dłoń w jego żółte włosy koloru dojrzałej pszenicy, a jego wargi stykają się z Naruto. Poczułem małe ukłucie zazdrości, widząc ich pocałunek, lecz szybko je stłumiłem, ponieważ z coraz większym podnieceniem obserwowałem, jak ta dwójka powoli ściąga ciuchy. Moja dłoń mimowolnie zsunęła się na moje krocze. Zagryzłem dolną wargę, chcąc się powstrzymać, lecz ten gest nie przyniósł pożądanych rezultatów. Rozpiąłem zamek od spodni, a następnie zsunąłem je razem z bokserkami. Spojrzałem na mojego penisa, który był w lekkim wzwodzie. Ponownie mój wzrok utkwił w leżącym na łóżku partnerze, który się wił pod pieszczotami czarnowłosego. Tamten delikatnie, a zarazem powoli drażnił sutki blondyna i lekko je podgryzał, a jego dłonie badały strukturę ciała tego drugiego. Blady chłopak zsunął język na brzuch niebieskookiego i zaczął lizać pępek, dłoniami zahaczył o jądra. Na ten ruch z ust Uzumakiego wydobyło się ciche jęknięcie. Usatysfakcjonowany mężczyzna uśmiechnął się i nie przestawiając pieścić językiem ciała o kolorze brązu, zajął się całym przyrodzeniem. Obserwowałem to z zapartym tchem, jednocześnie moje palce sunęły po moim prąciu w górę i w dół powodując, że cały mój kolega stał na baczność. Cicho jęknąłem w akompaniamencie jęku mojego chłopaka. Odchyliłem się bardziej w fotelu i zacząłem obserwować jak zwinny język Saia zaczyna lizać penisa Naruto. Młody mężczyzna, który był pod ciałem czarnowłosego, zaczął się wić i poruszać, lecz tamten widząc to, chwycił mocno za nadgarstki tamtego, powodując uruchomienie jego ciała i powrócił do sprawiania przyjemności niebieskookiemu. Cicho mruknął, gdy dotarł do jajeczek. Powoli w jego ustach rosło i rosło prącie jego nowego partnera seksualnego. Zaczynało mu się to podobać. Cała ta sytuacja zaczynała go kręcić. Lekko ugryzł brązowy naskórek, słysząc w odpowiedzi jęknięcie, uśmiechnął się i zwolnił tępo. Wysunął z ust penisa. Złapał bladą dłonią postawiony już obiekt zainteresowania i zaczął nią poruszać w górę i w dół. Tymczasem ja poczułem, jak powoli zaczynam już dochodzić. Zagryzłem dolną wargę. Wstałem z fotela i dalej nie przestając, podszedłem do tej dwójki. Spojrzałem na czerwoną twarz Uzumakiego, który coraz bardziej odpływał. W końcu ujście mojej spermy znalazło się na ciele blondyna. Widząc to Sai przyśpieszył. Usiadłem na ciele Naruto, po czym wsunąłem mu do ust swojego penisa. Gdy blondyn zaczął lizać od góry do dołu, z moich ust wydobył się donośny jęk. Miałem ochotę dobrze się dzisiaj zabawić. Widziałem w spojrzeniu mojego chłopaka, że i mu zaczyna to się podobać. Poczułem, jak przez ciało mojego młotka przetacza się dreszcz. Dreszcz, który tak dobrze znałem. Domyśliłem się, że właśnie doszedł. Zresztą i ja po kilku minutach ponownie doszedłem. Nieco zdyszany pochyliłem się i oparłem czoło o jego. Zacząłem go całować. Uśmiechnąłem się, czując moją spermę na jego ustach. Po chwili brutalnie przerwałem nasz pocałunek i zszedłem z niego.
- S-sasuke! - jęknął blondyn, lecz nie mógł się ruszyć będąc dalej unieruchomionym przez Saia. Skinąłem głową i powróciłem na fotel, skąd miałem doskonały widok na poczynania tej dwójki. Sai nie tracąc czasu wziął Naruto na ręce i ruszył w kierunku ściany. Gdy się przy niej znalazł, postawił drobniejszego oraz niższego blondynka plecami do siebie. Wziął nieco mojej spermy z brzucha opalonego mężczyzny i zaczął nią nacierać dziurkę. Z coraz bardziej rosnącym pożądaniem oglądałem tę scenę. Nie zdawałem sobie sprawy, że może mnie ta chora sytuacja tak podniecać. Miałem ochotę przyłączyć się do ich zabawy. Rżnąć moją kopię bez opamiętania i na ostro. Obserwowałem ich nagie spocone ciała. Do mojej podświadomości docierały ich zduszone jęki. Dwa palce, które znajdowały się w Naruto. Nacierające na jego otwór. Moje dłonie ponownie starające się zrobić sobie dobrze. Cicho sapnąłem, gdy mężczyzna o bladej cerze zaczął czubkiem swojego penisa nacierać na blondyna. Gdy ten otarł się swoim torsem o ścianę pod wpływem natarcia, jego jęk, który wydobył się z ust. Sai nie czekając ani chwili dłużej zaczął coraz bardziej napierać na wnętrze Naruto. Coraz brutalniej. Podobało mu się. Nigdy tak dobrze się nie bawił, a ciało tego apetycznego blondaska coraz bardziej go podniecało. Sprawiało, że chciał go coraz bardziej. Pożądał z każdą chwilą mocniej i mocniej. Toteż nie mógł się doczekać, kiedy znajdzie się w nim. Kiedy będzie jego. Gdy był już w połowie zaczął lekko gryź plecy Uzumakiego sprawiając mu tym samym więcej bólu i rozkoszy. Z oczu Uzumakiego zaczęły płynąć łzy bólu, lecz jego twarz wyrażała coraz większe podniecenie tą sytuacją. Zaczął poruszać coraz seksowniej tyłeczkiem, mając świadomość, że Sasuke ich obserwuje, że obserwuje jego. Przeciągle jęknął, gdy poczuł w swoim wnętrzu członek gościa. Nie tak duży, jak u Sasuke, lecz grubszy. Zacisnął dłonie na ścianie. Na minęło nawet kilka sekund, gdy ponownie Sai zaczął się poruszać. Najpierw powoli chcąc, by chłopak pod nim się przyzwyczaił. Po chwili przyśpieszył i zaczął coraz brutalniej wchodzić i wychodzić z mężczyzny. Coraz szybciej atakował wejście do niego. Nie minęło dużo czasu, gdy zaczął natrafiać na czuły punkt Uzumakiego. Sasuke obserwując tę sytuację, poczuł jak ponownie zalewa go fala rozkoszy.
- Ahh... - z moich ust wydobył się przeciągły jęk. Ściągnąłem koszulę i podszedłem do Saia. Zacząłem powoli ustami muskać jego nagie, lecz o dwa odcienie bledsze plecy. Opuszkami palców zacząłem sunąc po ciele swojego ukochanego, sprawiając mu dodatkową rozkosz. Nie mogłem się doczekać, kiedy będę mógł wejść w naszego gościa. Kiedy będę mógł go rżnąć, a on znowu Naruto. Na tę myśl oblizałem językiem spierzchnięte wargi. Poczułem przyjemny dreszcz czując jak Sasuke całuje moje plecy. Mimowolnie przyśpieszyłem. Mój oddech stawał się coraz bardziej nierówny i przyśpieszony. Zlewał się z oddechem tego drugiego. Tego, którego zaczynałem podążać, lecz wiedziałem, iż to zakazane. Przecież mężczyzna, który był za mną, postawił sprawę jasno, lecz mi ten dwudziestoletni blondyn zaczynał się podobać. Zacząłem powoli dochodzić. Czując, jak zaraz eksploduję, przyśpieszyłem, a jęki Naruto zaczynały być coraz głośniejsze i częstsze.
- Ah Sai... Szybciej... - wyjąkał niebieskooki. Na jego słowa uśmiechnąłem się i przyśpieszyłem. Po chwili wytrysnąłem białą, a zarazem ciepłą spermą w jego wnętrze. Zmęczony oparłem się o jego plecy. Językiem przejechałem po jego spocony, słonym barku. Przymknąłem na chwile powieki i odetchnąłem dwukrotnie powoli. Cichy szept z ust mężczyzny za mną uświadomił mi, że od dawna miałem takie marzenie. Że miałem ochotę zrobić to tu i teraz, zwłaszcza że ponownie miałbym zanurzyć się w tym przyjemnym dla oka ciałku.
- Wezmę Cię od tyłu Saiu... Nie przestawaj dalej sprawiać mojemu Naruto przyjemności. - wyszeptałem cicho, jednocześnie wsuwając w blady otwór palec. Zacząłem nim poruszać kółka, chcąc go rozciągnąć na tyle, by nie odczuwał zbyt dużego dyskomfort. Po niedługiej chwili dołożyłem drugi i trzeci palec i zacząłem nimi poruszać coraz szybciej i szybciej jednocześnie ponownie obserwując, jak czarnowłosy porusza się w moim ukochanym. Zniecierpliwiony przysunąłem główkę penisa i zacząłem ją powoli głębiej wsuwać w Saia. Po kilku minutach znalazłem się cały w niższym ode mnie nieco czarnookim chłopaku i zacząłem się w nim poruszać. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej i szybciej. Po niedługim czasie zsynchronizowaliśmy oddech. Zacząłem nierówno oddychać, a z ust naszej trójki bez przerwy wydobywały się jęki. Podobało mi się to. Nakręcało mnie i sprawiało, że wciąż było mi dosyć. Miałem ochotę przelecieć Naruto w kabinie prysznicowej. Moje dłonie błądziły po nieznanym mi dotąd ciele. Poznawało je. Każdą fakturę i strukturę bladego ciała. Sprawiało mi to przyjemność. Czułem jakby obaj byli we mnie. Sasuke i Sai. Z rozkoszy miałem coraz mniej sił na przytrzymywanie się ściany. Zalewała mnie fala rozkoszy, nad którą nie panowałem. Z mojej wargi zaczął płynąć powoli strumień krwi. Zlizałem ją językiem i gdy ponownie Sai natrafił na moje czułe miejsce, jęknąłem. Czułem się jak niewolnik, lecz to mi się podobało. Czułem, że mógłby tak codziennie. Cieszyłem się, że Sasuke wpadł na tak genialny pomysł, lecz jednocześnie nie mogłem uwierzyć, iż wcześniej miałem jakiekolwiek opory. Po niedługim czasie poczułem jak ponownie zalewa moje ciało ciepła ciecz. Jęknąłem cicho.

****

- Było cudownie Sasuke. - cichy głos młotka spowodował, iż obróciłem ku niemu głowę i oparłem policzek o jego głowę. Lekko się uśmiechnąłem i objąłem dłonią jego biodro.
- Cieszę się skarbie, że Ci się podobało. - mruknąłem z zadowoleniem i musnąłem wargami jego nos. Czułem się cudownie, lecz nieco obolały poprzez szybki sex z Saiem. Przymknąłem powieki i zaciągnąłem się zapachem Naruto. Nigdy bym go nie oddał, a tym bardziej nie zamieniłbym go na Saia. Musiałem jednak przyznać, że tamten znał się na rzeczy.
- Musimy to powtórzyć! - słysząc entuzjazm, spojrzałem na niego z przerażeniem. To, że mi się podobało, nie znaczyło, że miałem zamiar ponownie się nim dzielić. Zmarszczyłem brwi.
- Ale Naruto... Ja nie mam zamiaru już się nikim z Tobą dzie... - nie dokończyłem, gdy przerwał moją wymowę jego głos.
- Żartowałem Sasuke! Chciałem sprawdzić Twoją reakcję. - z jego ust wydobył się cichy śmiech. Również się przyłączyłem, lecz szybkim ruchem usiadłem na nim okrakiem i zacząłem go łaskotać.
- Ty mały, wredny potworku! - wymruczałem i zacząłem łaskotać jego drobne ciałko, śmiejąc się przy tym. Czując, jak wije się pod moim ciałem, uśmiechnąłem się triumfująco.
- Nie, Sasuke zostaw! - wydyszał Naruto, lecz wcale nie miałem zamiaru przestać. Uwielbiałem jego śmiech i to jak jego policzki nabierają barwy dorodnego pomidora. Po kilku minutach litościwie przestałem go łaskotać i spojrzałem wyzywająco w jego niebieskie, duże oczy.
- Więc kogo kochasz?
- Sasuke Uchihe. Przemądrzałego dupka o wielkim sercu, uwielbiającego się ze mną droczyć i mnie śledzić.
- Zaraz się doigrasz Uzumaki! - warknąłem, lecz w duszy bawiło mnie nasze przekomarzanie. Nieznacznie przymrużyłem powieki, a opuszki moich palców zaczęły błądzić po bokach ciała Naruto.
- Żartuje. Kocham Cię draniu. - gdy przyciągnął mnie do siebie, byłem zaskoczony, lecz szybko to uczucie zniknęło i pojawiło się inne. Namiętność. Zacząłem odwzajemniać jego pocałunki. Wsunąłem dłonie w jego blond włosy. Przymknąłem powieki i zacząłem poddawać się jego pieszczotom. Mruknąłem zadowolony w jego usta.
- Nie oddam Cię nikomu Uzumaki. Jesteś tylko mój. - gdy jego wargi rozchyliły się w uśmiechu, zrobiłem to samo i spojrzałem na niego z nutą rozbawienia w oczach.
- Wiem. Ja Ciebie również Uchiha więc nie kokietuj tych wszystkich panienek, bo kiedyś mogę nie ręczyć za siebie i stanie się komuś krzywda. - słysząc zirytowanie połączone z rozbawieniem w jego głosie, zaśmiałem się i pocałowałem go w usta.
- Obiecuję, że będę grzeczny panie Uzumaki.
- Ja myślę panie Uchiha. A teraz pocałuj mnie. - ponownie moje wargi wygięły się w delikatny uśmiech, po czym spełniłem jego życzenie.





Beta: Oliwia M.




2 komentarze:

  1. Nie jestem fanką trójkątów i przeczytałam to tylko i wyłącznie dlatego, że napisałaś to ty. Cieszę się bardzo, że to było jednorazowe i SasuNaru forever<3
    Ogólnie to nawet mi się podobało. Miałaś fajny pomysł. W większości opowiadań w trójkątach biorą udział jacyś zboczeńcy i dziwki. Podoba mi się to, że Sasuke i Naruto chcieli po prostu spróbować ten jeden raz. To z jednej strony też było fajne.
    W sumie to właściwie nie wiem o czy ja gadam... W każdym razie. 8/10 i pisz więcej :3
    Pozdrawiam i życzę pomysłów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten one shot wyszedl Ci bardzo dobrze, mimo ze w tym wszystkim bral rowniez udzial Ssaj. Nie lubie cholery ani w fickach ani w oryginalnej fabule wiec sie nie dziw XD.
    Podobalo mi sie mimo obecnosci klona Sasuke. Ale okej. To byl Twoj pomysl ktorego nie neguje, ale i nie zdobyl mojej przychylnosci.
    Moge Ci zaproponowac na kolejnego jednostrzalowca NaruNeji. Strasznie podoba mi sie ten shipp.
    Powodzenia i weny zycze.
    Czekam na kolejny rozdzial 'Szkoly'

    OdpowiedzUsuń