piątek, 25 marca 2016

Latający Anioł: Prolog.







Witam. Zapraszam na zupełnie nowe opowiadanie. Jest to dopiero prolog dlatego liczę na wasze opinie w postaci komentarzy. Nie wiem jeszcze, czy będę jeszcze coś pisała z aniołów lecz mam nadzieję, że wam się spodoba.
Dedykuje tą notkę mojej becie Oliwii która cierpliwie od dłuższego czasu poprawia moje teksty i jeszcze nie ma mnie dosyć. Dziękuję bardzo <3 p=""><3 p="">Zapraszam do lektury ;*


Słysząc budzik, westchnąłem cicho i wymacałem dłonią telefon, który na czuja odblokowałem i nacisnąłem przycisk wyłącz. Przewróciłem się leniwie na drugi bok, lecz moja chwila lenistwa nie trwała zbyt długo, ponieważ po niecałej minucie do mojego pokoju weszła moja siostra Naruko. Nie wiele myśląc, wpakowała się do mojego łóżka, usiadła na mnie i zaczęła szarpać moją koszulkę. Otworzyłem niechętnie powieki i spojrzałem w jej niebieskie tęczówki. Identyczne jak moje.
- Co chcesz? - mruknąłem niewyraźnie, dalej będąc otumaniony ramionami Morfeusza. Ta jak gdyby nigdy nic zeskoczyła ze mnie, uśmiechnęła się i skierowała do drzwi. Jednak już po chwili zatrzymała się w wyjściu, przechyliła do tyłu.
- Wstawaj braciszku, bo spóźnisz się do szkoły. Wiesz, że wujek nie byłby zadowolony.
- Wiem, wiem. - mruknąłem, wstałem z łóżka, przeciągnąłem się. Wziąłem z krzesła czyste, przyszykowane ubrania i skierowałem się do łazienki. Gdy się w niej znalazłem, ściągnąłem piżamę i wszedłem pod prysznic, by już po 10 minutach spod niego wyjść mokrym i pachnącym. Otarłem ciało puchowym ręcznikiem, nałożyłem na siebie czyste ciuchy, a włosy lekko zmierzwiłem. Wiedziałem, że nie ma sensu ich układać. I tak by ułożyły się zupełnie inaczej, niż bym chciał. Ostatni raz spojrzałem na swoją twarz, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Wziąłem torbę, która stała w rogu mojego pokoju i zbiegłem po schodach na dół gdzie mogłem spotkać Naruko oraz mojego chrzestnego. Przewróciłem oczyma, a następnie wszedłem do kuchni. Odłożyłem torbę i zająłem miejsce. Spojrzałem na czytającego mężczyznę, gdy blondynka podała mi talerzyk z jajecznicą, uśmiechnąłem się i zająłem się za pałaszowanie jedzenia.
- Mam nadzieję, że nie zrobisz mi wstydu Naruto.
- Nie martw się o to wujku.
- Na co się zapisujesz?
- Hmm... - podrapałem się po głowie. Szczerze? Nawet o tym nie myślałem. A tak naprawdę najzupełniej w świecie z głowy mi to wypadło. Bo kto by się tym przejmował skoro jeszcze wczoraj były wakacje.
- Myślałem nad siatkówką. - skłamałem, upiłem kilka łyków kawy i dokończyłem śniadanie. Pocałowałem moją siostrę bliźniaczkę w policzek, wziąłem torbę, którą przewiesiłem przez ramię i skierowałem się ku wyjściu. W przedpokoju doszedł mnie głos Jiray.
- Pamiętaj Naruto. Jak przyniesiesz mi wstyd, to pożałujesz...
- Nie martw się wujku! - krzyknąłem. Otwarłem drzwi, ruszyłem przez podwórko. W końcu zatrzymałem się za podwórkiem. Gdy Naruko do mnie dołączyła, posłałem jej szczery uśmiech. Kochałem moją siostrę. Mimo że była tylko o minutę młodszą, czasami zachowywała się o wiele dojrzalej niż ja. Złapałem jej dłoń i wesoło spytałem.
- Stresujesz się?
- Tak. Wcześniej się nie bałam. Znałam moją klasę i wiedziałam, że mnie akceptują. A tutaj? Nikogo nie znamy. - na jej ślicznej twarzy zagościł smutek. Chcąc ją pocieszyć, lekko szturchnąłem dziewczynę łokciem w żebra.
- Ejj uśmiechnij się. Damy radę. Bo jak nie Uzumacy to, kto hm?
- Ty to potrafisz mnie pocieszyć braciszku. Dobrze, że będziemy w jednej klasie. - widząc jej uśmiech, zaśmiałem się, poczochrałem jej grzywkę, przez co się nadąsała.
- Rozumiem, że to z tej miłości cieszysz się na samą myśl o spędzeniu tylu godzin w jednej sali z ukochanym braciszkiem? - poruszyłem brwiami, na co ona wybuchnęła śmiechem.
- Oczywiście. Jesteś niczym anioł. Tak cholernie grzeczny i miły. To pewnie dlatego. - pokazałem jej język. Przez resztę drogi przekomarzaliśmy się, jak i śmialiśmy. W ten sposób oboje próbowaliśmy zamaskować stres, jaki odczuwaliśmy w związku z nową klasą. Tamten rok Ji pozwolił nam ukończyć w starej szkole, lecz niestety od nowego roku musieliśmy iść do tej, którą wybrał nasz opiekun. Podobno jego znajoma była dyrektorem. W dodatku to była prywatna szkoła. Westchnąłem. Nienawidziłem się uczyć. Mimo tego musiałem spiąć tyłek. Zdawałem sobie sprawę, że jak będę miał słabe oceny, to mi się oberwie. A przy okazji siostrze. A do tego dopuścić nie mogłem. Musiałem się nią opiekować po śmierci rodziców. Czując szturchnięcie, uniosłem wzrok i spojrzałem na identyczną twarz do mojej.
- Co nic się nie odzywasz?
- Wybacz, stresuję się.
- Nadal się martwisz tymi ocenami? - uśmiechnąłem się. Jak ona dobrze mnie znała. Czasami miałem wrażenie, że znała mnie lepiej niż ja sam. Przygarnąłem ją ramieniem do siebie i pocałowałem w czoło. Cieszyłem się w duchu, że jest o te kilka centymetrów niższa.
- Nie przejmuj się. A teraz masz okazję przywitać się z nową szkołą. Ta dam. - uśmiechnąłem się, odsunąłem się, a następnie teatralnie się skłoniłem, uprzednio wskazując dłonią na wielki, żółty budynek. Wiedziałem, że nie cierpi, jak robię z siebie kretyna, toteż po chwili dostałem dłonią w potylicę. Udałem, że mnie zabolało i zacząłem rozcierać bolące miejsce. Wyprostowałem się i zerknąłem na blondynkę z wyrzutem.
- Za co?
- Za kretynizm. Ty już osiągnąłeś chyba maksymalny poziom idiotyzmu Uzumaki. - uśmiechnęła się z kpiną i wyminęła mnie. Zaśmiałem się i zrównałem się z nią po chwili krokiem. Weszliśmy do budynku szkoły. Szybko dzięki nieznanym nam uczniom dotarliśmy do auli. Akurat w momencie, gdy zaczęła się przemowa dyrektorki. Byłem pod wrażeniem jej biustu. Bo co jak co, ale w życiu widziałem ich wiele, ale tak pokaźnego nigdy. Siostra chyba zauważyła, że się w niego wpatruje, gdyż dała mi kuksańca w żebra i syknęła.
- Naruto!
- Co? - mruknąłem rozkojarzony, przez co zostałem uszczypnięty. Odskoczyłem i wpadłem na jakiegoś długowłosego chłopaka. Spojrzałem na niego z roztargnieniem.
- Wybacz. - odwróciłem spojrzenie na moją bliźniaczkę. Miałem ochotę ją zamordować, że też musiałem mieć przez nią przypał. I to pierwszego dnia w szkole! Nerwowo pociągnąłem kosmyk włosów, widząc uśmiech poszkodowanego. Bo tak chyba mogłem nazwać nowo poznanego ucznia.
- Nie szkodzi. Itachi jestem. Uchiha Itachi.
- Naruto. Uzumaki Naruto. A to moja siostra Naruko. - posłałem jej kpiący uśmiech. Niech ma za swoje. Dobrze wiedziała, jak reaguje na to, że ktoś mnie szczypie. Moja siostra lekko się zarumieniła i zbliżyła się do nas. Podała dłoń nowemu znajomemu.
- Naruko. Miło mi Cię poznać.
- Mi Ciebie również. Itachi. Z której klasy jesteście?
- I A. A Ty?
- II C. Miło było was poznać. Wasza sala znajduje się na 2 piętrze. Resztę chyba jakoś znajdziecie. Wiedzcie, że ta szkoła jest poplątana. - uśmiechnął się i ruszył. Na pytające spojrzenie mojego klona wzruszyłem ramionami i posłałem jej pokrzepiający uśmiech. Przynajmniej taki miał być w moim mniemaniu. Ująłem jej nadgarstek i pociągnąłem ją w stronę wyjścia. Gdy w końcu przecisnęliśmy się przez tłum, zacząłem kierować się ku schodom. Ku mojemu zdziwieniu siostra się zatrzymała. Obejrzałem się za siebie, po czym pytająco uniosłem brwi ku górze.
- Co jest Naruko?
- Przeczekajmy Naru. Poza tym mieliśmy iść do tej całej Tsunade.
- Masz racje. - bąknąłem. Rozejrzałem się bezradnie po korytarzu. Widząc grupkę dziewczyn, uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem w tamtym kierunku, ciągnąc przy okazji siostrę za sobą.
- Cześć dziewczyny. Wiecie może gdzie gabinet dyrci?
- Cześć. Nowi jesteście w naszej szkole?
- Tak, właśnie co się wprowadziliśmy do wujka. Naruto, a to moja siostra Naruko.
- Jestem Sakura. A to Ino, Hinata, Kariu i Kaymi. Miło mi was poznać. Co do Twojego pytania Naruto musicie iść na pierwsze piętro, skręcie od razu w lewo i 3 drzwi po lewej to jej biuro. Tylko zachowujcie się grzecznie i z szacunkiem. Nienawidzi, jak ją się lekceważy. A i nie dajcie się zwieść jej wyglądowi. - mrugnęła okiem, na co się uśmiechnąłem. Podziękowałem i poszedłem za siostrą. Bo tym razem to ja byłem ciągnięty. Widziałem po jej ramionach, że była zazdrosna. Cicho się zaśmiałem. Zrównałem się z nią tempem, objąłem ją ramieniem. Zerknąłem z ukosa na jej nadąsaną twarz.
- Już się tak nie złość siostrzyczko.
- Phi nie pochlebiaj sobie za dużo Uzumaki.
- Przepraszam za wybujałe ego sister. Już nie będę. - uśmiechnąłem się i pociągnąłem za jej długi kucyk. Widząc jej mordercze spojrzenie, zaśmiałem się, puściłem ją i wbiegłem na pierwsze piętro. Od razu skręciłem w lewo. Włożyłem niedbale dłonie do kieszeni moich czarnych spodni. Gdy pojawiła się obok mnie, uśmiechnąłem się pod nosem.
- Kocham Cię braciszku.
- Sam siebie kocham. - zaśmiałem się i lekko szturchnąłem dziewczynę w ramie. Gdy znaleźliśmy się pod gabinetem szukanej przez nas kobiety, spoważniałem i wyjąłem dłonie z kieszeni. Kontrolnie spojrzałem na moją koszulę czy aby na pewno jest schludna. Widząc kciuk Naruko w górę kiwnąłem głową, zapukałem. Słysząc donośne „proszę” otwarłem drzwi i wpuściłem blondynkę przodem, następnie wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi. Rozejrzałem się po małym, ale jakże gustownie urządzonym wnętrzu. Wstyd się przyznać, ale mój pokój urządzała siostra. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Widząc, jak niebieskooka milczy, przejąłem role dowódcy.
- Dzień dobry pani dyrektor. Jestem Naruto, a to moja siostra Naruko. Uzumacy. Mieliśmy do pani się zgłosi po apelu.
- Ah tak, dzień dobry. Jesteście od Jirayi?
- Tak jest, proszę pani.
- Siadajcie-gdy wskazała nam dwa wolne krzesła, posłusznie je zajęliśmy i wlepiliśmy w nią spojrzenie.
- Więc jak tam u tego starego piernika? Dalej tyle imprezuje? - na te słowa spojrzałem na kobietę z niedowierzaniem. Nie spodziewałem się z jej strony takiej poufałości, toteż lekko zagryzłem dolną wargę, by się nie roześmiać. Ta widząc nasze skrępowanie, uśmiechnęła się szeroko.
- Nie bójcie się. Wiem, jaki jest Ji, ale ze mną możecie rozmawiać o wszystkim. Nic mu nie powiem. Słowo harcerza. - na te słowa z czerwonych ust wydobył się cichy chichot. Oboje z siostrą dołączyliśmy do niej. Pierwsza odezwała się Naruko.
- Chyba dobrze. Znalazł pracę. No i od tygodnia nie imprezuje. Chyba się ustatkował.
- Jiraya? Raczej chwilowy stan w obu przypadkach. - uśmiechnęła się ciepło. Przez ten moment poczułem się tak jakbym miał mamę przy sobie. Czułem rosnącą powoli gule w moim gardle. Zacisnąłem dłonie w pięści i popatrzyłem w swoje kolana. Nie chciałem, by ktokolwiek zauważył moją słabość. Kobieta jak gdyby nigdy nic zaczęła mówić.
- Tutaj macie plan lekcji. Jak skończycie lekcje, idźcie do sali 100 zapisać się na specjalizacje. Jeśli tego nie zrobicie, będziecie mieć kłopoty, a tego raczej nikt nie chce. Będą się one odbywać po 7 godzin w tygodniu. Nie będzie normalnego wf, jaki zapewne znacie ze swojej poprzedniej szkoły. Kładziemy tutaj nacisk na konkretną dyscyplinę sportową. - po tych słowach podała nam plan lekcji. Wzięliśmy go i zaczęliśmy przeglądać.
- Aaaa... Ten plan może ulec zmianie?
- Oczywiście. Często to się niestety zdarza. Kiedy już będziesz miał ustaloną specjalizacje, przyjdź do mnie, bo wiem, że czasami może się ona pokrywać z faktycznymi lekcjami to, Cię przeniesiemy i może się tak zdarzyć, że możesz mieć lekcje z I C. - uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową. Spojrzałem na siostrę, która z zaciekawieniem rozpracowywała plan lekcji.
- To wszystko pani dyrektor?
- Tak. Chodźcie, zaprowadzę was do klasy. Pewnie Iruka się zamartwia gdzie nowi uczniowie. - ponownie tego dnia blond włosa kobieta posłała nam uśmiech. Wstałem z krzesła, to samo po chwili zrobiła moja kopia tylko, że płci żeńskiej. Po przepuszczeniu pani Senju i siostry zamknąłem drzwi do gabinetu i skierowałem się za dwiema towarzyszkami. Po kilku minutach dotarliśmy do klasy. Itachi miał rację. A może Sakura. Ta szkoła to był istny labirynt. Nerwowo uścisnąłem dłoń bliźniaczki, na co ona odwzajemniła gest.
- Gotowi poznać nową klasę?
- Tak. - szepnęła nerwowo niższa ode mnie dziewczyna. Ja tylko skinąłem głową. Kobieta uśmiechnęła się i otwarła drzwi, weszła do środka więc i my uczyniliśmy to samo. Nie lubiłem zwracać na siebie, aż tak uwagi. Nerwowo się uśmiechnąłem i rozejrzałem po klasie. Nie było zbyt wielu uczniów. Po chwili skierowałem wzrok na wychowawcę. Wydawał mi się jakiś znajomy.
- Witajcie. Nazywać się Iruka Umino i będę od dzisiaj waszym nowym wychowawcą. Proszę, przedstawcie się klasie i siadajcie w wolnej ławce. - przełknąłem ślinę i odważnie wystąpiłem nieco do przodu.
- Cześć. Jestem Naruto Uzumaki, a to moja siostra Naruko. - widziałem, że moja siostrzyczka jest niezdolna, by wydusić chodź zdanie. Zawsze zbyt duża ilość nowych osób ją przerażała. Była moim przeciwieństwem. Pociągnąłem ją do wolnej ławce przy oknie. Nawet nie patrzyłem na te nowe twarze. Musiałem w końcu wesprzeć moją blondyneczkę. Gdy zajęliśmy miejsce, spojrzałem na bladą twarz. Pogładziłem kciukiem wierzch dłoni Naruko.
- Spokojnie siostra. Nie denerwuj się. - uśmiechnąłem się do niej i mocno ją przytuliłem. Miałem gdzieś co sobie pomyślą inni.

****

Gdy w końcu zakończyły się te nieznośne lekcje, odetchnąłem. Założyłem torbę na ramie i to samo zrobiłem z torebką mojej drugiej połówki duszy. Uśmiechnąłem się do dziewczyny i za wskazówkami jakiejś dziewczyny poszliśmy do sali numer 100. Spojrzałem z zaciekawieniem na Naruko.
- Na co się zapisujesz?
- Hmm... Myślałam nad badmintonem.
- Badmintonem?! - wykrzyknąłem, przez co kilka osób się za nami spojrzało. Naruko widząc to, skrzywiła się i lekko zacisnęła palce na moim ramieniu. Zmarszczyłem brwi. Nie rozumiałem, jak moja wysportowana i lubiąca sport siostra może się na tak leniwą dyscyplinę zapisać.
- Tenis stołowy?
- Może też na siatkę?
- Siatkę? - jęknęła, by po chwili dodać.
- Bez urazy Naru, ale kilka godzin z Tobą w jeden sali mi wystarczy. Może na ręczną się zapiszę. - na jej ustach pojawił się uśmiech. Prychnąłem pod nosem.
- Oj nie złość się braciszku. Wiesz, że Cię bardzo mocno kocham?
- Mówiłaś mi to już. - mruknąłem bez zbytniego zainteresowania. Musiałem sam przed sobą przyznać, że jednak słowa siostry mnie zabolały. Wiedziałem, że to żart, ale jednak. Westchnąłem i przywołałem na twarzy uśmiech.
- No zgoda, nie możesz się zapuścić siostrzyczko.
- Ktoś tutaj mówił o zapuszczaniu? - za naszych pleców dobiegł ironiczny głos. Oboje jak na komendę się odwróciliśmy. Naszym oczom ukazał się czarnowłosy chłopak. Uniosłem pytająco brew.
- Masz jakiś problem koleś?
- Owszem. I Ty i ta Twoja lalunia to mój problem.
- Nie mów do mojej siostry „lalunia”, bo pożałujesz. - napiąłem się cały. Byłem wściekły. Miałem najszczerszą ochotę zrobić temu komuś krzywdę i miazgę na twarzy. A ten? Bezczelnie zaśmiał mi się w twarz.
- Uważaj, bo się ciebie boję karzełku.
- Chcesz dostać w mordę? - warknąłem i zacisnąłem dłoń w pięść. Nie rozumiałem, o co temu kolesiowi chodzi. Słysząc głos siostry, rozluźniłem się i zacząłem po kolei odginać palce. Miała racje.
- Naru daj spokój. Nie warto sobie zawracać tym dupkiem głowę. Chodź, bo się spóźnimy. - spojrzałem raz jeszcze na czarnowłosego, po czym odwróciłem się na pięcie i pomaszerowałem obok Naruko. Gdy dotarliśmy do sali, gdzie trwały zapisy przepuściłem dziewczynę przodem, a następnie sam wszedłem. Wybrałem stolik, na którym była karteczka z napisem „siatkówka". Posłałem siedzącemu tam mężczyźnie uśmiech.
- Dzień dobry panu. Chciałem się zapisać na specjalizację.
- Witam Cię chłopcze. Widze zasilisz nasze skromne szeregi. - posłał mi szeroki uśmiech, a następnie podał kartkę. Odwzajemniłem gest. Wziąłem leżący długopis, przejrzałem listę chętnych. Uśmiechnąłem się widząc imię Itachiego. Bardziej entuzjastycznie wpisałem się na listę i oddałem długopis, uprzednio zapisując sobie rozkład specjalizacji. Podziękowałem i skierowałem się ku drzwiom gdzie już czekała blondynka. Uśmiechnąłem się do niej. Ruszyliśmy ku wyjściu.
- I jak? Dużo was tam było?
- Zajęłam ostatnie miejsce. Wiesz, będę chodzić na kosza z Sakurą i Ino.
- No popatrz siostrzyczko. Ja za to z Itachim.
- No to się nie będziesz nudził braciszku. - zaśmiałem się na jej słowa i pokręciłem tylko z rozbawieniem głową. Nie mogłem się nadziwić, że miałem takiego małego klona, który z charakteru był moim przeciwieństwem.
- Oj siostrzyczko, siostrzyczko. Pośpieszmy się, bo wujek nas ochrzani, że nic jeszcze nie zrobiliśmy w domu, jak wróci z roboty. O ile jeszcze jej nie stracił. - ostatnie zdanie powiedziałem poważnie. Moja powaga nie trwała zbyt długo, ponieważ już po kilku sekundach głośno się śmiałem przy akompaniamencie śmiechu pani Uzumaki. Wyszliśmy z instytucji, jaką jest szkoła i ruszyliśmy w stronę domu. Musiałem przyznać, że nie było tak źle, tylko mnóstwo nowych twarzy imion mnie przerażała. Jedynie miałem do odrobienia zadanie z matematyki, a tak to nie było źle. Szturchnąłem Naruko.
- Frytki?
- Frytki. - kiwnęła głową uśmiechając się. Zdecydowanie preferowaliśmy niezdrowy styl życia. No, ale co poradzę. Dobrze nam z tym było. Uśmiechnąłem się sam do siebie.


Beta: Oliwia M.

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ^^
    Czekam na kontynuację ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiedź dobra. Zobaczymy co się dalej urodzi w tej serii

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie żeby było erotycznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twojego Bloga od miesiąca i postanowiłam się ujawnić,tak więc cześć*macha łapką*twoja twórczość jest zadziwiająco dobra,po przeczytaniu tego prologu,stwierdzam że będzie się to przyjemnie czytało i fajnie było by gdybyś pisała dalej to opowiadanie.
    Pozdrawiam,weny życzę
    YandereLivi "aka" wiertarka(lub Namaikina)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju dziękuję, wiele to dla mnie znaczy :* Mam nadzieję, że nie zawiodę Cię i dalej będzie Ci się czytało moje zacne wypociny xDD Pozdrawiam serdecznie :3

      Usuń
  5. Hohohohooo.. ale ciekawie! Czekam cierpliwie na next, gdyż akcja aż ciągnie do dalszego czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, cieszę się, że się podoba pomysł :D :*

      Usuń
  6. Hej,
    bardzo zaciekawilo mnie to opowiadanie, są bliźniakami a jednak są różni, czyżby to z Sasuke mieli do czynienia?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń