"Dotknąłem
pękniętą wargą
jej ust
i nic się nie stało
nie uderzyła mnie w twarz
jej oczy nie zmieniły koloru
tylko brwi
uniosły się jak skrzydła ptaka,
który nie wie
zostać
czy odlecieć"
Witaj Itachi. Pewnie się zastanawiasz dlaczego pisze prawda?
Sam nie wiem, chociaż pewnie zdążyłeś rozszyfrować resztę tego listu zanim ja
go napiszę do końca. Heh, zawsze taki inteligentny. Nic nie da się przed Tobą
ukryć. Nawet tej zdrady... Nawet nie wiesz jak żałuję, że to się stało. Nie
wiem kiedy, nie wiem jak. Ale nie chcę się usprawiedliwiać. Jest milion
wymówek, ale jak jest się w związku to chyba się szanuje, prawda? Nigdy nie
doświadczyłem miłości. Dom dziecka nie jest do tego dobrym miejscem. Zresztą co
ja Ci będę pisał. Wiesz o tym najlepiej, a jednak pozostałeś otwartym na
miłość. Na dawanie i branie. A ja? Zachowałem się jak istny dupek. Brałem nie bacząc
na to, że Cie ranie. Zawiodłem na całej linii. Uświadamiam to sobie dopiero
teraz. Mimo tego po moim mózgu dalej krąży myśl dlaczego ja... Przecież było
tyle innych osób, zupełnie innych, lepszych. A Ty? Wybrałeś życiowy brak,
dezertera który nie potrafił zatroszczyć się o siebie, a co dopiero o kogoś. A
jednak. Pokochałeś mnie. Pokazałeś lepsze aspekty życia. Życia które były poza
moim zasięgiem. Naszym. Lecz Ty dokonałeś niemożliwego. Zaopiekowałeś się mną i
młodszym bratem. Nie zdawałem sobie jak Ci ciężko. Jak trudno lecz Ty nawet się
nie skarżyłeś. Nigdy nie usłyszałem z Twych ust skargi, zażalenie. Wszystko
brałeś na barki i dzielnie brnąłeś do przodu. Byłeś, jesteś taki idealny. Jak
nikt inny. Nie wiem jak mogłem nas porzucić, nasze dziecko. To już pięć lat
nie? Może tęsknisz? Może już zupełnie wyrzuciłeś mnie ze swojego życia?
Mam nadzieję, że odpiszesz kiedyś, może nie teraz, ale
opowiesz co u Hiro. Strasznie za nim tęsknię, nawet nie zdajesz sobie z tego
sprawy. I za Tobą. Za naszymi przygodami które nie miały końca. Wyprawami które
kończyły się po miesiącu. Pamiętam Twój uśmiech. Lekko ironiczny, tak zabawnie
mrużyłeś oczy bawiąc się ze mną. Wiedziałeś jak mnie podejść. Wiesz... Myślę,
że od początku wiedziałeś jak się zakończy nasza historia. A Ty brnąłeś w to.
Dziś strasznie żałuję tego co narobiłem. Nie wiem czemu do tego wracam,
zaczynam się gubić w tym co piszę. Zamiast listu powstał jeden, wielki bałagan.
Nie wiem co pisać, ale ale chyba muszę się jakoś usprawiedliwić. Wyciszyć
sumienie? Wiem jestem totalnym dupkiem i egoistą. Nic się w tym temacie nie
zmieniło. Po nocach śnią mi się te Twoje oliwkowe tęczówki. Migoczące w blasku
księżyca, ogniki sprawiające, że Twoja aura rozpościerała się i chroniła. Przed
oczyma mam wspólne noce, Twoje palce orające moje nagie plecy. Niebieskie
plecy. W końcu jestem wybrykiem natury lecz dalej w uszach mi dzwoni jak mówisz
"Jesteś definicją piękna Kisame". Nawet teraz się uśmiecham na te
słowa. Siedzę teraz w jakiejś pustelni. Tak, skazałem siebie na samotność i
zapomnienie. Miałeś racje mówiąc mi jako dziecko, że kiedyś nasze drogi się
rozejdą. Nie podejrzewałem się o taki sentymentalność. Tak, masz rację. Dobrze główkuje ta Twoja
łepetyna. Nie wiem czy dalej to czytasz, czy może po pierwszym słowie zmiąłeś
kartkę i wywaliłeś do kosza. Masz rację czując się zdradzonym i oszukanym.
Wiem, że mogłem to naprawić. Dałeś mi w końcu szansę. Mogliśmy być dalej, ale
moja upartość zawiodły mnie, Ciebie, nas... Ciężko mi to przyznać samemu przed
sobą, ale dalej Cie kocham. Siedzę właśnie nad potokiem i obserwuje niebo. Jest
piękne, bez żadnej chmury. Takie jak wtedy, gdy pierwszy raz smakowaliśmy swoje
ciała. Dalej nie mogę tego zapomnieć. Niby taki delikatny, a taki agresywny.
Jak pozory mogą mylić. Przynajmniej w Twoim wypadku. Może raczysz mi powiedzieć
co u Sasuke? Stęskniłem się za tym łobuzem. Dogaduje się z Hiro? Robi za jego
starszego brata? A może nienawidzą siebie i rywalizują, a Ty zmęczony ich
wiecznymi walkami marzysz tylko o ciepłej kołdrze? Wiedziałeś, że jestem
podobny do rekinów? Gdy czuje okazje, zew krwi osaczam, a następnie atakuje?
Nie jestem dobrym kociaczkiem, dobrze to wiesz. Nie wiem co pisać, chciałbym
pisać i pisać, ale zupełnie mi to nie wychodzi. Nie umiem przelać tego co chciałbym
Ci powiedzieć Nigdy nie byłem w tym dobry. Nawet nie wiem czy można się
doczytać. Zabawne. Hoshigaki nie umie czegoś. Co mogę tutaj jeszcze nabazgrać?
Może opowiem Ci co robiłem po tym jak wyjechałem, a może zapewnię Cie, że nic
się nie zmieniło od tamtego czasu? Sam nie wiem. Myślę, że tego drugiego nie
muszę. Znasz mnie jak nikt inny. Po tym jak się na mnie wściekłeś i wyrzuciłeś
za drzwi wziąłem swoje manatki i zacząłem przemierzać świat. Stałem się
prawdziwym kryminalistą. Może nawet doszły do Ciebie słuchy. Nie wiem. Miałem
cichą nadzieję, że tak. Że gdzieś tam będziesz na mnie czekał, zawrócisz... Sam
nie wiem czego oczekiwałem zabijając tych ludzi. Byli niewinni. Nie wiem ile
rodzin rozbiłem. Żyłem jak w amoku. Dalej miałem przed oczyma Twoją twarzy, gdy
nas nakryłeś. To spokojne, zdystansowane spojrzenie. Mówiące, wiedziałem. Teraz
chce mi się śmiać i pluję sobie w brodę. Jedynie czego żałuję to tego, iż nie
jestem tak inteligentny aczkolwiek wtedy nie zwróciłbyś na mnie uwagi czyż nie?
Nie ważne. Miałem opowiadać co robiłem nie? W każdym razie pewnego dnia
spotkałem starszą kobietę. Leżała nieprzytomna, twarzą do ziemi. Coś mnie
tknęło i kazało podejść. Więc uczyniłem to. Mimowolnie bez udziału mego ciała.
Uklęknąłem, obróciłem ją przodem do mnie. Jej ciało było ciepłe, a zarazem
lekkie. Niewiele więcej ważące niż 40 kilo. Oczy zasnuwała mgiełka lecz oczy
nadal pozostawały bystry. Przypominała Ciebie. A ona? Tylko się do mnie
uśmiechnęła i rzekła:
"Wiem kim jesteś, lecz nie musisz robić tych złych
rzeczy. Przebaczenie kiedyś nadejdzie lecz teraz idź pokutuj." Bałem się.
Pierwszy raz w życiu czegoś się bałem. Zamordowałem tą biedną kobietę lecz jej
słowa nie chciały zniknąć w otchłani. Tułałem się. W końcu znalazłem się tu
gdzie jestem. Po prostu mnie kochaj Itachi. Pamiętaj tego dobrego człowieka
jakim byłem. Nie tego kryminalistę jakim jestem teraz. Inaczej nie mogę siebie
nazwać. Kiedyś wrócę lecz nie teraz. Jeszcze nie odpokutowałem swoich win.
Zwłaszcza tej jednej, najważniejszej. Wiesz jakiej. Będę wdzięczny jak
doczytasz do końca i może kiedyś wyślesz tylko jedno, głupie zdjęcie z naszym
synem. Na nic więcej nie czekam, nie oczekuje. Wystarczy mi tylko tyle, albo aż
tyle. Przepraszam łasico. Za wszystko równocześnie dziękuję za wszystko.
Twój Kisame.
O kurna, Kisameee
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny shot, chociaż zabrakło kilku przecinków chyba :P Lubię shoty w formie listu :D
Może chciałabyś napisać jeszcze odpowiedź Itachiego? :D
Chciałabym, ale ja i moje zamiary oraz chęci to dwie różne rzeczy :D Motywuje się od dłuższego czasu by napisać 2 część "kartki z pamiętnika" ale jak znajdę czas i chęci to chętnie napiszę odpowiedź Itasia <3
UsuńShot bardzo wciągający, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Rozczuliło mnie "przepraszam łasico" coś genialnego ;D
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem wyżej, również chciałabym zobaczyć odpowiedź Itachiego.
Życzę weny i pozdrawiam ;)