Witam misie. Przed wami pierwsza część mojego nowego opowiadania. Prosiłabym o wasze opinie czy jak na razie podoba wam się to co czytacie :) Maturka z angola i matmy poszła do poprawy, pytanie tylko czy zaliczona ; o xDD Nic zobaczymy w czerwcu także czas oczekiwania nastał. A i przepraszam jak za 2 tygodnie może nie pojawić się szkoła, ale nie wiem czy się wyrobię. Mam mase zaliczeń teraz bo końcówka roku szkolnego pomału nadchodzi :c
Miłej lektury :*
- Dzień dobry panu. Chciałem się zapisać na specjalizację.
- Witam Cię chłopcze. Widzę zasilisz nasze skromne szeregi.
- posłał mi szeroki uśmiech, a następnie podał kartkę. Odwzajemniłem gest.
Wziąłem leżący długopis, przejrzałem listę chętnych. Uśmiechnąłem się widząc
imię Itachiego. Bardziej entuzjastycznie wpisałem się na listę i oddałem
długopis, uprzednio zapisując sobie rozkład specjalizacji. Podziękowałem i
skierowałem się ku drzwiom gdzie już czekała blondynka. Uśmiechnąłem się do
niej. Ruszyliśmy ku wyjściu.
- I jak? Dużo was tam było?
- Zajęłam ostatnie miejsce. Wiesz, będę chodzić na kosza z
Sakurą i Ino.
- No popatrz siostrzyczko. Ja za to z Itachim.
- No to się nie będziesz nudził braciszku. - zaśmiałem się
na jej słowa i pokręciłem tylko z rozbawieniem głową. Nie mogłem się nadziwić,
że miałem takiego małego klona, który z charakteru był moim przeciwieństwem.
- Oj siostrzyczko, siostrzyczko. Pośpieszmy się, bo wujek
nas ochrzani, że nic jeszcze nie zrobiliśmy w domu, jak wróci z roboty. O ile
jeszcze jej nie stracił. - ostatnie zdanie powiedziałem poważnie. Moja powaga
nie trwała zbyt długo, ponieważ już po kilku sekundach głośno się śmiałem przy
akompaniamencie śmiechu panny Uzumaki. Wyszliśmy z instytucji, jaką jest szkoła
i ruszyliśmy w stronę domu. Musiałem przyznać, że nie było tak źle, tylko mnóstwo
nowych twarzy imion mnie przerażała. Jedynie miałem do odrobienia zadanie z
matematyki, a tak to nie było źle. Szturchnąłem Naruko.
- Frytki?
- Frytki. - kiwnęła głową uśmiechając się. Zdecydowanie
preferowaliśmy niezdrowy styl życia. No, ale co poradzę. Dobrze nam z tym było.
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Podeszliśmy na przystanek, skierowałem kroki do
rozkładu jazdy który wisiał w gablocie, zerknąłem na ekran mojego urządzenia w
celu sprawdzenia godziny, gdy się dowiedziałem spojrzałem o której jedzie nasz
autobus. Kiwnąłem głową i podszedłem do siostry.
- 2 minuty.
- Hm?
- Zaa 2 minuty mamy autobus mała. Odpłynęłaś widzę. Jak się
zwie osoba która zajmuje Twoje myśli? - szturchnąłem Naruko w ramie szeroko się
przy tym uśmiechając. Widząc jej nadąsaną minę zaśmiałem sie lecz słysząc
odpowiedź nie było już mi do śmiechu. Minimalnie się skrzywiłem.
- Ten chłopak który nas zaczepił.
- On? Ten gbur?
- Jaki znowu gbur Naruto?! To jest najpopularniejszy chłopak
w naszej szkole. Nazywa się Sasuke Uchiha!
- Uchiha? - mruknąłem z zainteresowaniem. Nie mogłem
uwierzyć, że ten koleś może być bratem Itachiego. Nerwowo przystąpiłem z nogi
na nogę i ujrzałem jak nadjeżdża nasz autobus. Wzruszyłem ramionami nie chcąc
już nic więcej na ten temat słyszeć. Pojazd się zatrzymał, gdy wyszli ludzie
przepuściłem niebieskooką, a sam wsiadłem od razu za nią. Usiedliśmy po lewej
stronie. W milczeniu słuchałem jej zachwytu. Szczerze? Nie byłem zachwycony, a
tym bardziej nie interesował mnie ten palant. W końcu po 10 minutach dotarliśmy
na nasz przystanek, wysiedliśmy i ruszyliśmy ku dobrze znanym nam mieszkaniu.
Siostra widząc, że nie w smak mi jej zauroczenie dała mi kuksańca. Uniosłem
brew ku górze.
- Zazdrosny?
- Też miałbym o kogo. O tego palanta w życiu. - prychnąłem i
wszedłem na posesje, wyciągnąłem z kieszeni klucze, przekręciłem zamek,
otwarłem drzwi i wpuściłem ją przodem, zamknąłem za sobą drzwi i ściągnąłem
torbę. Spojrzałem na nią.
- Przecież widzę, że jesteś nie w sosie Uzumaki.
- Tata też nie byłby zadowolony z Twojego wyboru
siostrzyczko. - wyminąłem ją i skierowałem się do kuchni. Tak, to był mój raj
na ziemi. Póki mieliśmy pieniądze ze spadku zamierzałem się objadać i
inwestować w siebie. Tak, to śmiesznie brzmi. Póki nie skończę 20 lat zarządzać
firmą będzie jego prawa ręka Kakashi jakiś tam. Na razie mało mnie to
interesowało. Ale za rok będę musiał poznawać tajniki firmy. Niebawem za
miesiąc skończę upragnione 18 lat więc teoretycznie będę mógł ciut więcej.
Przynajmniej jeśli chodzi o polskie sklepiki. Otworzyłem drzwiczki lodówki i
zacząłem przeglądać jej zawartość. Widząc wspomniane wcześniej dane wyjąłem
paczkę oraz olej. Wlałem go na patelni i włączyłem gaz. Odwróciłem się w stronę
stojącej dziewczyny, wzruszyłem ramionami.
- Naruto nie zachowuj się tak jakbyś był moim ojcem.
- Jestem za Ciebie odpowiedzialny Naruko! Skoro nasi rodzice
nie żyją to ja muszę się Tobą opiekować. I nie podoba mi się ten koleś. Może i
jest bratem Itachiego, ale to nie znaczy, że możesz się z nim spotykać. To
totalny dupek.
- Ah tak? I niby mi zabronisz?
- Dokładnie.
- Chciałbyś Uzumaki! - krzyknęła. Odwróciła się na pięcie i
wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Westchnąłem i przeczesałem włosy.
Opieka nad siostrą nie była wcale taka łatwa. Odwróciłem się w stronę kuchenki
i wrzuciłem na patelnie ziemniaki. Przykryłem naczynie pokrywką i ze
zrezygnowaniem opadłem na opodal stojące krzesło. Nie chciałem się kłócić z
siostrą, ale nie mogłem pozwolić by obracała się w takim towarzystwie. Chociaż
skoro byli braćmi to chyba nie jest z tym kolesiem tak źle? Pokręciłem głową i
zająłem się robieniem dwóch kaw. Będę musiał z nią porozmawiać, a takie
jedzonko i kawa dobrze nam zrobi. Uśmiechnąłem się do siebie. Gdy w końcu owa
potrawa się zrobiła podzieliłem zawartość na dwa talerze, ułożyłem wszystko na
tackę, wziąłem jeszcze ketchup i skierowałem się do pokoju Naruko. Cicho
zapukałem i nie czekając na zaproszenie wpakowałem się do pokoju. Widząc jej
nieudolne udawanie spania roześmiałem się. Przysiadłem na krawędzi łóżka, a
tackę odłożyłem na krzesło. Lekko ją szturchnąłem.
- Ej piękna. Jedzenie do Ciebie przyszło.
- Daj mi spokój.
- No dobrze. Na razie możesz z nim gadać, ale jak zauważę,
że ma na Ciebie zły wpływ to pogadamy. Ok? - uchyliła powiekę co było dobrym
znakiem. Wiedziałem, że się gniewa jeszcze, ale nie zamierzałem się nad tym
dłużej zastanawiać. Podsunąłem jej pod nos kubek z parującą cieczą. Chwilę
później miałem już pustą dłoń. Uśmiechnąłem się i wziąłem swój. Upiłem kilka
łyków.
- Dziękuję, kocham Cię braciszku.
- No ja myślę siostra. Inaczej będę zazdrosny. - mrugnąłem
oczkiem, wziąłem w opuszki palców frytkę i zjadłem. Uśmiechnąłem się i
oblizałem wargi.
****
Przeciągnąłem się na krześle i nieznacznie się po nim
zsunąłem. Nareszcie skończyłem zadania z matematyki. Rzutem oka wydawały się
proste lecz gdy zacząłem liczyć nie były już takie proste. Zerknąłem kątem oka
na siostrę która rozwiązywała zadania z biologii. Lekko się uśmiechnąłem i
szturchnąłem dziewczynę.
- Ejj.
- Hmm? - mruknęła z małym zainteresowaniem. Przewróciłem
oczyma.
- Idziemy zwiedzać miasto?
- A wujek nam pozwoli? - spojrzała na mnie już z większym
zainteresowaniem. Posłałem jej rozbawiony uśmiech. Wstałem z krzesła i
przeszedłem się po pokoju.
- A kto powiedział, że musi wiedzieć? Pamiętasz nasze nocne
espady? Co ty na to?
- A-ale Naruto?! - wzruszyłem ramionami, skierowałem się ku
drzwiom. Zamierzałem się przebrać, a potem dobrze bawić na mieście. W końcu z
tego co wiem miałem w mieście kuzynkę. Wyszedłem z pokoju siostry i poszedłem
do swojego. Odpaliłem laptopa i po krótkiej chwili włączyłem portal
społeczności owy. Wpisałem w wyszukiwarkę chata Karin. Widząc zieloną kropkę
obok jej profilu uśmiechnąłem się i kliknąłem. Gdy pojawiło się okienko do
konwersacji uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Hej Karin.
- O hej Naruto. Co tam u Ciebie słychać?
- A nic, mieszkam u wujka po wypadku rodziców. Masz może
ochotę oprowadzić mnie po mieście? Niby mieszkam tutaj od dłuższego, a nie znam
miasta
- Jasne, czemu nie pisałeś wcześniej?! Suigetsu na pewno jak
pierwszy by cie oprowadził : D
- Hahaha dzięki kuzynko :P To gdzie i o której się
spotykamy?
- Hmm może podejdę na skrzyżowanie o 22?
- 23? Lepiej, żeby wujek miał "mocniejszy sen" :D
- Dobrze dobrze. Weź ze sobą Naruko. Będzie ciekawie. Znasz
Uchihów? Dzisiaj organizują imprezę.
- Dobra to widzimy się o 23. Do zobaczenia Karin!
Odchyliłem się i z uśmiechem na ustach popatrzyłem w sufit. Słysząc jak drzwi się otwierają momentalnie spoważniałem i zamknąłem klapę laptopa. Zerknąłem kątem oka za siebie. Widząc starszego mężczyznę odwróciłem się ku niemu robiąc przy okazji niewinną minę.
- Dobra to widzimy się o 23. Do zobaczenia Karin!
Odchyliłem się i z uśmiechem na ustach popatrzyłem w sufit. Słysząc jak drzwi się otwierają momentalnie spoważniałem i zamknąłem klapę laptopa. Zerknąłem kątem oka za siebie. Widząc starszego mężczyznę odwróciłem się ku niemu robiąc przy okazji niewinną minę.
- O co chodzi wujku?
- Odrobiłeś lekcje? Naruko też?
- Tak wujku. Jak wychodziłem 5 minut temu to jeszcze
siedziała nad biologią.
- Dobrze. Byliście u Tsunade?
- Tak. Mamy już plan lekcji i w ogóle. - mruknąłem z
niechęcią. Domyśliłem się czego może dotyczyć następne pytanie, a raczej
stwierdzenie. I wcale się nie pomyliłem.
- Widzę dzisiaj wieczorem wasze plany lekcji. Tylko bez
numerów. - białowłosy zmarszczył brwi i przez chwilę się we mnie wpatrywał, a
mnie przeszły dreszcze. Kiwnąłem głową. Nie rozumiałem jak rodzice mogli tego
mężczyznę wyznaczyć na naszego opiekuna, gdy coś im się stanie. Do dzisiaj
pamiętam jakie manto mi spuścił za jedynkę z fizyki. Odprowadziłem mężczyznę
wzrokiem i jeszcze bardziej się upewniłem, że nocna wyprawa przyda mi się. I
mojej siostrze. Długo nawet nie musiałem czekać. Po godzinie w moim pokoju
najpierw pojawiła się blond czupryna, a następnie szczupła sylwetka o pokaźnych
walorach. Uśmiechnąłem się kpiąco i położyłem nogi na stół.
- Naruto jest jeszcze aktualne to wyjście nad miasto?
- Co się stało, że moja droga siostrzyczka jednak chce
pozwiedzać miasto nocą?
- Proponowałeś, a braciszkowi się nie odmawia. - prychnęła
oburzona na co się zaśmiała. Podszedłem do niej i zmierzwiłem jej długie włosy.
Wychodząc z pokoju mruknąłem.
- Wujek chce nasze plany lekcji do wieczoru więc radzę Ci
pośpiesz się. Na 23 umówiłem nas z Karin. - posłałem jej lekki uśmiech po czym
skierowałem kroki ku łazience.
****
Spojrzałem na moje dzieło uśmiechając się. Ah jak ja
dziękowałem sobie w duchu, że jednak wziąłem perukę nim się tutaj
przeprowadziłem. Teraz moja przykrywka z daleka łudząco przypominała moją osobę.
Mimo, że mieszkałem na pierwszym piętrze nie było dla mnie kłopotu zejść i
wejść do pokoju. Otwarłem okno przez które wpadł letni powiew wiatru.
Przelazłem przez okno, zamknąłem je, a następnie ostrożnie zacząłem schodzić po
dachu. Gdy spotkałem moją siostrę pomachałem jej dłonią i przyśpieszyłem swoje
schodzenie tak, że po niecałej minucie znajdowaliśmy się na dole. Rozejrzałem
się czy aby na pewno nikt nas nie słyszał. Gdy moje przypuszczenia się
potwierdziły pociągnąłem Naruko za nadgarstek, pobiegliśmy na skrzyżowanie, a
tam już na nas czekała Karin wraz z jakimś białowłosym chłopakiem. Uśmiechając
się pomachałem wolną dłonią lecz szybko uwolniłem drugą puszczając nadgarstek
dziewczyny.
- Cześć Karin. Cześć, eeeee... Suigetsu? Naruto jestem.
- Cześć Naruto, miło Cie poznać. Suigetsu jestem, a ty
śliczna? - słysząc określenie na bliźniaczkę uśmiechnąłem się pod nosem bo
wiedziałem, że nie lubi takich określeń. I wcale się nie pomyliłem ponieważ jej
brwi zmarszczyły się. Kątem oka spojrzałem na rozbawioną różowo włosą
nastolatkę.
- Naruko. Miło poznać. Cześć Karin. Dawno się nie
widziałyśmy. - obie dziewczyny wpadły sobie w ramiona, a my z Suigetsu
przypatrywaliśmy się tej scenie zdegustowani. Westchnąłem wsadzając dłonie do
kieszeni. Ruszyłem za dziewczynami obok nowego kolegi. Mruknąłem od niechcenia.
- Znasz tego Sasuke do którego idziemy?
- Jasne, to mój dobry znajomy. Może jest arogancki i
pyszałkowaty, ale po bliższym poznaniu plusuje.
- Na pewno. - mruknąłem z przekąsem. Nie byłem co do tego
przekonany, lecz mama zawsze mawiała, że nie można skreślać kogoś już na
początku. Przewróciłem oczyma.
- A jego brat? Jaki jest?
- Itachi? Równy gość. Sasuke go uwielbia. Wiesz bracia i te
sprawy. Itachi gra zawodowo w siatkę, jest najlepszy w szkole. Trochę milczący,
ale można na niego liczyć. Długo tu mieszkacie?
- No kilka miesięcy. Jiraya pozwolił nam tamten rok
dokończyć w starej szkole, ale teraz niestety musimy uczyć się tutaj, a w
szkole nikogo nie znamy.
- Szkoda, że nie zapisał was do tego samego liceum co mnie i
Karin. Wiesz oboje jesteśmy w biologicznej. W sumie moja matka bardziej się
uparła, że powinienem zostać jakimś pieprzonym biologiem. Nie przeszkadza mi to
póki Karin mnie wspiera i mi to tłumaczy. A jakie liceum wy wybraliście?
- Raczej wujek. Sportowe. Nie narzekam, lubię sport.
Wiesz... to liceum ma wysoki poziom, boje się, że sobie nie poradzę, ale dyrą
tam jest znajoma Jirayi więc.. No sam rozumiesz..
- Rozumiem, daj na luz ziomek. Dasz radę, a teraz się nie
przejmuj i zajmij swoje myśli zupełnie czym innym. - mówiąc te słowa wskazał
brodą coś przed nami. Przeniosłem wzrok z Suigetsu na wielki dom Uchihów. A
raczej wille. Bo inaczej się tego nazwać nie dało. Mimowolnie rozchyliłem usta
przez co usłyszałem śmiech nowego znajomego. Zirytowany je zamknąłem i
przyśpieszyłem, już po chwili dogoniłem dziewczyny. Szturchnąłem Uzumaki.
- Niezła chata nie?
- Jak na Uchihów przystało kuzynku. - różowo włosa
dziewczyna uśmiechnęła się z kpiną i z pewnością siebie weszła na posiadłość
naszych znajomych? Nie wiedziałem jak ich określić. Przygarnąłem siostrę
ramieniem, a ona ufnie wtuliła się w mój bok. Mimowolnie się uśmiechnąłem i
ruszyliśmy za naszą kuzynką. Po chwili znaleźliśmy się w środku pomieszczenia.
Rozejrzałem się po ogromnym pomieszczeniu, powiesiłem odzienie swoje oraz
pozostałej trójki i weszliśmy w głąb pomieszczenia. Widząc znajomą czuprynę
uśmiechnąłem się i zacząłem machać przedzierając się przez tłum ludzi.
- Hej Itachi.
- Hej Naruto. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. O cześć
Karin, Naruko. Suigetsu. Miło was wszystkich widzieć.
- Cześć Itachi. Również miło mi cie widzieć. Sasuke mnie
zaprosił na imprezę razem z Suigetsu. Mam nadzieje, że nie masz mi za złe, że
przyprowadziłam kuzynostwo.
- To są twoi kuzyni?
- Tak, dawno się nie widzieliśmy, ale myślę, że teraz będzie
tylko lepiej.
- A no tak, napijecie się czegoś?
- Poproszę drinka, a ty Naruko?
- Też. Gdzie jest łazienka?
- 2 drzwi po lewej. - odprowadziłem dziewczynę wzrokiem po
czym zwróciłem głowę ku Itachiemu. Lekko się uśmiechnąłem, gdy podał mi
niebieskiego drinka, skinąłem głową na znak podziękowania.
- Słyszałem, że będziesz u nas w drużynie.
- A zgadza się, ostatnie wolne miejsce. Hmmm... czy tylko ja
będę żółtodziobem?
- No cóż, tak. Mamy w drużynie jedną dziewczynę, nie wiem
czy wiesz... Fumiko ma na imię.
- Jedyna dziewczyna? Jak ona wygląda? - z zaciekawieniem
uniosłem brwi do góry upijając drinka. Czując rozlewające się ciepło w moich
żyłach oparłem się o ścianę i z uwagą słuchałem opisu nowej koleżanki z drużyny.
- Fumiko? Ma za ramiona brązowe włosy które zwykle spina w
kucyk, duże piwne tęczówki, wąskie usta, średni nosek który lekko jest
zakrzywiony, trójkątną twarz, ma niewiele 160 cm wzrostu, ma smukłą sylwetkę
oraz jest bardzo chuda, ale to urodzoną siatkarką. Uwielbia grać, może nie lubi
jak ktoś nią rządzi, ale dobra z niej przyjaciółka. Ma poczucie humoru i
wszędzie jej pełno. - na twarzy szatyna pojawił się rozbawiony uśmiech.
Wzruszyłem ramionami.
- Aż tak szczegółowo nie musiałeś opisywać chociaż zapomniałeś
o najważniejszym... Czy, no wiesz.. - pokazałem rękoma o co mi chodzi. Itachi
widząc to wybuchnął głośnym, niekontrolowanym śmiechem.
- Chodzi ci o biust? Naruto, ty zboczeńcu! Nie martw się,
Fumiko wybije Ci to z głowy. - prychnąłem pod nosem i przewróciłem oczyma.
Dopiłem drinka i odstawiłem szklankę na stół. W końcu chyba nie było nic złego,
że chciałem wiedzieć czy dziewczyna ma z czym się obnosić. Uchiha widząc moją
minę uśmiechnął się i poklepał mnie po ramieniu.
- Spokojnie, jest tutaj. Zaraz powinieneś ją poznać -
uniosłem brew z zaciekawieniem lecz nawet nie zdążyłem nic powiedzieć ponieważ
mój towarzysz rozmowy wydarł się na całe pomieszczenie.
- Fumiko! Tutaj! - pomachał dłonią do nieznanej dziewczyny,
widząc iż ona idzie w naszą stronę wygodniej oparłem się plecami i z
zainteresowaniem zacząłem taksować wzrokiem nieznajomą. Wygiąłem wargi w
kpiącym uśmiechu.
- Witaj Itachi. A to kto? - wskazała na mnie palcem.
Niedbałym ruchem zrobiłem krok do przodu i wysunąłem ku szatynce dłoń.
- Cześć Naruto jestem. Uzumaki Naruto, a ty to zapewne
Fumiko?
- Zgadza się, miło mi Cię poznać. - widząc jak jej wargi
wyginają się ku górze odwzajemniłem gest. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie
widząc jeszcze siostry zaniepokoiłem się. Minimalnie się skrzywiłem.
- Przepraszam, ale muszę siostry poszukać. Powinna już dawno
tutaj być. - ruszyłem w miejsce gdzie ostatni raz ją widziałem. Słysząc
gospodarza zatrzymałem się i zerknąłem na niego przez ramie.
- Czekaj, pomogę ci jej poszukać. - nastolatek odłożył niedopitego
drinka i już po chwili znajdował się obok mnie, kiwnąłem głową i ruszyliśmy w
poszukiwaniu blondynki. Z każdym przeszukanym pokojem i toaletą byłem bardziej
zaniepokojony. Jak się okazało, posiadają 4 łazienki. O zgrozo każda była dla
jednego domownika. Moje nerwy coraz bardziej były spięte. W końcu byłem za
Naruko odpowiedzialny. W końcu weszliśmy do jakiegoś zaciemnionego pokoju. Z
przyzwyczajenia sięgnąłem dłonią do włącznika, gdy hol rozjaśnił blask światła
ujrzałem siostrę przytulającą się do dziwnie znajomej twarzy. Nagle w mojej
głowie pojawiła się myśl która, aż mną wstrząsnęła.
- Naruko? Sasuke?
- To wy się znacie? - mruknąłem coś pod nosem nie zwracając
na pytanie stojącego obok mnie chłopaka. Miałem w tym momencie inny problem.
Nakryta przez nas dwójka szybko się od siebie oderwała i spojrzała na nas w
popłochu. Zmarszczyłem nos oraz brwi.
- Naruko, rozmawialiśmy coś na ten temat.
- Twoja siostrzyczka chyba jest dorosła i wie co robi
prawda? Młotku?
- Nie nazywaj mnie tak durniu! A od mojej siostry trzymaj
się z daleka. - warknąłem poirytowany, podszedłem do niej, chwyciłem za
nadgarstek i pociągnąłem ku wyjściu. Byłem wkurzony. Nie mogłem uwierzyć, że
moja rozsądna siostra klei się do kogoś kogo widziała drugi raz w życiu. Czując
szarpnięcie z jej strony zatrzymałem się i zmierzyłem jej naburmuszoną minę
obojętnym spojrzeniem.
- Naruto nie zachowuj się jak moja matka! Jestem dorosła i
wiem co robię więc z łaski swojej się odwal ode mnie! - wrzasnęła. Uniosłem
rozbawiony brew i z przekąsem spytałem.
- Ah tak? Dorosła powiadasz? Zdajesz sobie sprawę, że masz
dopiero 17 lat, a do dorosłości jeszcze ci daleko? Obiecałem ojcu, że się tobą
zajmę i nie mam zamiaru łamać obietnicy. A teraz idziemy.
- Nigdzie nie idę! - widząc tupnięcie miałem ochotę
wybuchnąć śmiechem. Pomimo takiego wieku, ona dalej zachowuje się jak małe
dziecko. Pokręciłem przecząco głową. Ku mojemu zdziwieniu nagle obok mnie
pojawiła się Fumiko. Akurat jej spodziewałem się tutaj najmniej.
- Daj sobie spokój laska. Sasuke nie jest chłopakiem dla
Ciebie. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Posłuchaj braciszka i idź do domu. -
moje zaskoczenie jeszcze bardziej wzrosło lecz nie dałem tego po sobie poznać.
W ogóle zaczynała mnie zaskakiwać ta dziewczyna. Spojrzałem na jej lśniące włosy
które w tym momencie były rozpuszczone. Widząc na jej rękach liczne tatuaże
które dopiero teraz dostrzegłem uśmiechnąłem się. Sam chciałem sobie jakąś
dziare zrobić lecz brakowało mi zawsze odwagi. Westchnąłem i ze zrezygnowaniem
powiedziałem.
- Wracamy do domu Naruko. Wujek się skapnie, a dzisiaj
jeszcze do szkoły trzeba iść.
- Daj mi spokój. - mruknęła. Ponownie złapałem jej
nadgarstek i zacząłem prowadzić nas ku wyjściu. Widząc jak przy drugim boku
idzie nowa koleżanka kiwnąłem jej z wdzięcznością głową. Zacząłem rozglądać się
za Karin jednocześnie mruknąłem.
- Jesteś pijana siostra. Nie wiem co my zrobimy rano jak
przyjdzie co do czego. - westchnąłem i spojrzałem na senną już twarz
siostrzyczki. Z czułością pogłaskałem palcem jej lekko opalony policzek. Nie
widząc Karin bezradnie rozejrzałem się po werandzie. Nie miałem pojęcia jak z
powrotem wrócić do domu.
- Odprowadzić was?
- Nie będzie to dla Ciebie kłopotem?
- Nie, gdzie mieszkacie? - podałem jej adres na co kiwnęła
głową i wolnym krokiem ruszyła przed siebie. Chcąc, czy nie chcąc ruszyłem. Po
kilku minutach przystanąłem, wziąłem Naruko na ręce i wznowiłem spacer.
Zerknąłem na nią z zaciekawieniem.
- Długo znasz Itachiego?
- No będzie z jakieś 4 lata. A wy?
- Szczerze? Poznałem go dopiero dzisiaj rano. - lekko się
speszyłem. Wiedziałem, że musi to dziwnie brzmieć. Ledwo znałem faceta, a już
wbijam na jego imprezę lecz ta wzruszyła tylko ramionami, wsunęła ręce do
kieszeni.
- Czemu mieszkacie z wujkiem? - słysząc jej bezpośredniość
przewróciłem tylko oczyma. Jeszcze nie spotkałem nikogo tak bezpośredniego jak
ona. Zawsze laski były takie nieśmiałe i uległe, a ona była inna. Miałem
nadzieję, że będziemy się dogadywać bo zaczynałem ją naprawdę lubić. Obojętnie
odpowiedziałem.
- Nie żyją.
- Przykro mi.
- Niepotrzebnie. Przecież to nie twoja wina Fumiko. -
posłałem jej słaby uśmiech, widząc, że dochodzimy na zakręt mojego domu
zatrzymałem się. Spojrzałem na śpiącą już siostrę. Nie wiedziałem jak nas
wniosę po cichu na górę, lecz musiałem jakoś tego dokonać. Dziewczyna widząc
najwidoczniej jaki mam dylemat uśmiechnęła się i z kpiną, bo tak mi się
wydawało spytała.
- Nawialiście z domu bez wiedzy opiekuna?
- I co z tego? Ty tego nigdy nie robiłaś?
- Szczerze? Robię to prawie codziennie. - wyminęła mnie i
jak gdyby nigdy nic podeszła do mojego domu gdzie miałem "wyjście
ewakuacyjne", poszedłem za jej przykładem i stanąłem przed ścianą.
- Wejdę pierwsza, a potem podasz mi ją.
- Oszalałaś?! - podniosłem głos lecz natychmiast się
zreflektowałem i ściszyłem głos. Wzruszyła ramionami i szybkimi ruchami
znalazła się na dachówkach. Z głową pełną obaw jak i bez wyjścia podniosłem
ramiona z blondynką najwyżej jak umiałem. Szatynka schyliła się, złapała dłonie
Naruko i podciągnęła ją. Widząc, że obie są bezpieczne odetchnąłem i wspiąłem
się na dach. Otwarłem okno, wszedłem do środka, odebrałem dziewczynę i
uśmiechnąłem się do koleżanki z drużyny.
- Dzięki za pomoc.
- Nie dziękuj. Do zobaczenia na treningu. - pomachała mi
dłonią i znikła z pola widzenia. Westchnąłem, zamknąłem okno. Położyłem pijaną
nastolatkę do łóżka dokładnie ją okrywając, nachyliłem się i pocałowałem z
czułością jej czoło. Po tym geście ruszyłem do swojego pokoju zamykając
dokładnie za sobą drzwi.
Beta: Aiko.
Beta: Aiko.
Super! Bardzo mi się spodobało, a szczególnie jest też + bo nie ma yaoi ,ale pewnie dodasz :P czekam na kolejną część,a no i kiedy będzie Latający anioł 2 i Demony przeszłości ?? Pozdrawiam ;)^_~
OdpowiedzUsuńrozdzial czadowy! bardzo mi sie podobalo i czekam na wiecej rozdzialow aniola! :*
OdpowiedzUsuńnajlepsza pisarka sn jaka dotad spotkalam :D
Hej,
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej ciekawie się tutaj robi, chociaż jak dla mnie Naruko jednak tak za szybko z Sasuke...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, coraz bardziej ciekawie się tutaj robi, chociaż jak dla mnie to Naruko jednak tak za szybko z Sasuke...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Myślę, że dalsze rozdziały rozwieją kilka twoich wątpliwości :)
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, coraz bardziej mi się to opowiadanie, chociaż muszę powiedzieć, że jak dla mnie to Naruko tak za szybko do Sasuke... powinna słuchać brata...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza