piątek, 3 czerwca 2016
ItaNaru: Anioł.
Kochani przepraszam, że nie ma nowego rozdziału, ale naprawdę nie miałam kiedy go napisać :_: Postaram się w niedługim czasie wrzucić, ale nie obiecuje misie :* Zapraszam do czytania i skomentowania ponieważ dla mnie to bardzo ważne.
Czarne skrzydła niczym heban ,otaczają jego ciało
Nie jest wątłej budowy, wręcz przeciwnie
Ciało świeci dziwnym blaskiem
Moje ciało drży na jego widok
Czarne, długie włosy powiewają na wietrze
On nawet nie zdaje sobie sprawy ,jakie sprawia wrażenie
Oliwkowe tęczówki migają własnym światłem
Patrzyły na mnie
Stałem nieruchomo
Niczym rażony piorunem
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić
Blask anioła zdawał się z każdą sekundą jaśnieć
Ruszył ku mnie
Nie byłem zdolny, by ruszyć się chodź o krok do tyłu
Moja bierność fascynowała go
Wręcz bawiła
Wargi wygięły się w kpiącym uśmiechu
Nie doceniłem go
On dobrze wiedział jak działa na innych
Na mnie
Czarne skrzydła zatrzepotały
Jakby chciały pokazać, że są gotowe do lotu
Podszedł do mnie
Wyciągnął do mnie dłoń
Zawisła kilka centymetrów od mojej twarzy
Nie wiedziałem czego się spodziewać
Czarny anioł się domyślił
Uśmiech zrobił się drapieżniejszy
Cofnąłem się
Lecz on
Szybkim ruchem znalazł się za mną
Niewinnym śmiertelnikiem
Palce zacisnęły się na moich biodrach
Powodując ból
Syknąłem
Musnął mą szyję ,przyprawiając mnie o dreszcze
Poszybował
A raczej poszybowaliśmy
Sługa szatana przycisnął mnie mocniej
A ja?
Zakochałem się
Może naprawdę, a może ułuda
Czar
Nie wiem
Po prostu serce biło mocniej
A my?
Poszybowaliśmy ku piekłu
Nie bałem się
Byłem bezpieczny ,w tych umięśnionych ramionach
Zacisnąłem palce na jego dłoniach
Z ust wydobył się cichy pomruk
Wygiąłem wargi w uśmiechu
Piekło było nasze
Czułem jak z pleców
Wyrastają mi skrzydła
Czarne jak smoła
Byliśmy aniołami
Apokalipsy,
Śmierci,
Aniołami Szatana
A może to ja byłem kochankiem samego Lucyfera?
Beta: Aiko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz