"Niepewność wciąż podmywa fundamenty podjętych decyzji. "
- Twoje żyły… - spojrzałem na przedramię. Rzeczywiście. Cały
czas były spuchnięte. Skrzywiłem się. Dopiero zwracając na nie uwagę, odczułem
coś w rodzaju pieczenia. Pokręciłem przecząco głową.
- Zejdzie. Nie martw się. Do zobaczenia w szkole! – uśmiechnąłem
się, po czym cmoknąłem ją w policzek. Wziąłem torbę z przedpokoju, ubrałem
czarne trampki i już mnie nie było. Nie wiem jak Kurama wyszedł z mieszkania,
ale czekał na mnie przed domem. Zmarszczyłem brwi.
- Do domu. Już. – ten nawet się nie ruszył. Czujnie się we
mnie wpatrywał. Westchnąłem. Najwyżej zostawię go w specjalnym miejscu
przeznaczonym dla pupili. O dziwo kilka lat wcześniej szkoła wygospodarowała
miejsce dla czworonogów uczniów. Trzeba było przyznać - był to miły gest.
Ruszyliśmy.
Szedłem cicho pogwizdując. Słońce przyjemnie ogrzewało
swoimi promykami moją twarz, a wiatr rozwiewał moje krótkie, blond włosy.
Znikąd usłyszałem wołanie, zatrzymałem się. Obróciłem się na pięcie. Widząc biegnącą
Fumiko uśmiechnąłem się i pomachałem do niej dłonią. Po chwili znalazła się
przede mną, zdyszana oparła dłonie o kolana. Nabrała kilka głębszych oddechów,
wyprostowała się i spojrzała na mnie tymi swoimi ciemnymi oczyma. Uśmiechnęła
się.
- Cześć Naruto. – popatrzyła przez chwilę na mnie, by po
chwili spojrzeć na sierściucha. Powróciła spojrzeniem, uniosła brew.
- O widzę, że masz psa. Nie chwaliłeś się. – wydęła wargi,
zakładając rękę na rękę. Ruszyła przed siebie. Nieśpiesznie dogoniłem
dziewczynę, podrapałem się zakłopotany po potylicy.
- No cóż… sam nie wiedziałem tego do wczoraj. – niedbale się
uśmiechnąłem. Usłyszawszy cichy śmiech wiedziałem, że między nami już jest
wszystko dobrze. Zerknęła na mnie z rozbawieniem.
- Słodki jest. Mogę pogłaskać? – skinąłem głową. Zatrzymała
się i podeszła do Kuramy. Pies, jakby zażenowany, spojrzał na mnie, ale
pozwolił szatynce na pieszczoty. Nawet w pewnym momencie polizał ją po
policzku. Założyłem ręce za głowę, przyglądając się tej scenie z rozbawieniem.
Znajdowaliśmy się niedaleko szkoły, dlatego spojrzałem na ulice, z której
dochodził głośny gwar. Widząc kolegów z drużyny pomachałem dłonią. Fumiko
natychmiast się zreflektowała, wstała. Popatrzyła się spod przymrużonych powiek
na chłopaków, którzy zmierzali w naszym kierunku. Jedynie mój nowy przyjaciel
wyglądał na niepocieszonego. Dziewczyna mruknęła jakby od niechcenia.
- Nie mów chłopakom. Widzisz, ktoś musi w naszej drużynie
trzymać dystans. Inaczej, by totalnie się rozpuścili. – spojrzała na mnie tylko
po to, by puścić oko. Spytałem niewinnie.
- To oznacza, że przestaniesz mnie bić? – kąciki jej warg
drgnęły. Wsunęła dłonie do kieszeni krótkich spodenek. Jej tunika delikatnie
falowała na wietrze.
- A wyglądam na osobę która faworyzuje kogoś? – westchnąłem.
Dlaczego dziewczyny były tak skomplikowane? Jednak cieszyłem się, że ją poznałem.
Mimo, że była wredna to potrafiła pomóc i rozweselić człowieka.
- Yoł! Co wy tutaj sami robicie gołąbeczki? – słysząc
pytanie Deidary miałem ochotę palnąć się w czoło. Następnie odezwał się Kiba.
- O Naru widzę sprawiłeś sobie psa! – od razu podszedł i
zaczął głaskać i drapać za uszami Kuramę. Przewróciłem oczyma. Czy mój pies
musiał byś takim pieszczochem? Niedługo okaże się maskotką drużyny, a nawet i
szkoły. Mimowolnie prychnąłem pod nosem. Pies słysząc to odwrócił ku mnie łeb.
Zdrajca nawet nie raczył się cofnąć w moim kierunku. Dziewczyna widząc moje
niezadowolenie, zaśmiała się i dała mi kuksańca w bok.
- No już nie bocz się na tego psa kochaniutki. Chodźmy, bo
się spóźnimy – przeniosła wzrok na Itachiego. Złapała za jego nadgarstek, lekko
pociągnęła do przodu.
- A my mamy do pogadania łasico. – mruknęła. Nawet się na
nas nie oglądając ruszyła do przodu. Nieszczęsny brunet razem za nią. Stałem
jeszcze chwilę w milczeniu, póki nie usłyszałem głosu Mitsukiego.
- Cośt miękka ta nasza Fumiko dzisiaj... Nawet na nikogo nie
podniosła ręki. – mruknął. Widząc zabójcze spojrzenie chłopaków, miałem ochotę
się roześmiać. Nie zrobiłem tego tylko dlatego, by nie zainteresować nami
idącej dwójki przed nami.
- Ty narzekasz?! Powinieneś się cieszyć i zapisać ten dzień
w kalendarzu! – wykrzyknął oburzony blondyn. Wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę
murów placówki szkolnej.
- Nie chwal dnia przed zachodem słońca. – odpowiedział
leniwie Shikamaru, który jak zwykle wpatrywał się w chmury, a jego dłonie (jak
niemalże zawsze) były wsunięte do kieszeni zielonych spodni. Tego samego koloru
była również jego koszulka. Wsunął do ust papierosa, odpalając go zapalniczką.
Zaciągnął się dymem i chwilę przetrzymał w płucach, by następnie go wypuścić.
Spojrzał na nas znudzonym wzrokiem.
- Ktoś jeszcze chce? – pokręciliśmy przecząco głową.
- Ejj, ty przyjmujący! Nie pal tyle, bo ograniczasz pole
widzenia. – na słowa Nagato wybuchnęliśmy śmiechem. Przybiłem z chłopakiem
piątkę. Wszedłszy na teren naszego więzienia, skierowałem się w miejsce, gdzie
mój pies mógł swobodnie przebywać. Widząc budkę skierowałem tam swoje kroki. Wyszedł
z niej szarowłosy mężczyzna, czytając jakąś książkę. Przez nią nie mogłem
dostrzec połowy jego twarzy.
- Mhm? – mruknął bez jakiegokolwiek zainteresowania.
Odchrząknąłem niepewnie.
- Dzień dobry panu. Chodzę tutaj od niedawna… chciałem oddać
psa pod opiekę, gdy w tym czasie będę się uczyć…
- Ah… tak jasne… weź go wprowadź na wybieg i zmykaj stąd.
Lekcje zaraz się zaczną. – ponownie usłyszałem mruknięcie. Spojrzałem raz
jeszcze na mężczyznę, jednak nie widząc jakiejkolwiek reakcji ruszyłem w stronę
ogrodzenia. Kurama dzielnie truchtał obok mnie. Będąc przed furtką kucnąłem
przed moim czworonożnym przyjacielem. Pogłaskałem go po jego szarym łepku.
- Bądź grzeczny. Jak skończę lekcje, przyjdę po ciebie. –
zaszczekał w odpowiedzi. Uśmiechnąłem się, a następnie wstałem. Otwierając
furtkę, śmignął pomiędzy moimi nogami i tyle go widziałem. Jedynie w oddali
byłem w stanie zobaczyć jego merdający
ogon. Dostrzegłem jeszcze kilka innych psów. Miałem nadzieję, że nie narobi mi
problemów. Zamknąłem metalową furtkę. Trzymając dłoń na klatce mimowolnie
ujrzałem swoje żyły, zmarszczyłem nos. Nie wyglądało to najlepiej – miałem
rażenie jakby moja krew wrzała od środka,
podnosząc się o kilka stopni. Poirytowany potarłem dłonią czoło.
- Kogo moje oczy widzą… - niemal podskoczyłem na te słowa,
jednak zachowałem zimną krew. Z cienia wyłonił się młodszy Uchiha. Opuściłem
dłonie wzdłuż tułowia, zacisnąłem pięści. Miałem ochotę rzucić się na niego z
pięściami, jednak wolałem nie robić sobie i siostrze problemów. Warknąłem
tylko.
- Uchiha. – spojrzał na mnie swoimi czarnymi tęczówkami.
Podszedł jeszcze kilka kroków tak, że niemal stykaliśmy się klatkami
piersiowymi.
- Uzumaki… Przestań się wpieprzać między mnie i swoją
siostrę. – patrzył na mnie lodowatym spojrzeniem, lecz ja nie miałem zamiaru
trząść portkami. Zacisnąłem mocno szczękę. Wysyczałem.
- Trzymaj się z tymi lepkimi łapami z daleka od mojej
siostry. Zasługuje na kogoś lepszego niż takiego pajaca jak ty! – na moje słowa
jego źrenice się zwęziły. Złapał mnie za materiał mojej koszulki, przybliżył.
Nasze twarze niebezpiecznie były blisko siebie. Również złapałem za skrawek
jego białej koszuli.
- Zamknij się, jeżeli życie ci miłe. Nie będzie mnie
interesować, czy jesteś bratem Naruko, czy nie. Zgniotę cię jak śmiecia. –
warknął. Mierzyliśmy się spojrzeniami póki czyjeś drobne, blade dłonie nas nie
rozdzieliły. Obaj spojrzeliśmy w tym samym kierunku. Widząc Fumiko
automatycznie uniosłem brwi ku górze. Jednak ona wpatrywała się w Sasuke z
naganą. Nie spojrzawszy nawet w moim kierunku powiedziała.
- Idź już Naruto. Spóźnisz się na matmę, a ty Sasuke…
zostań. Musimy sobie porozmawiać.- stałem tak jeszcze chwilę ogłupiały, jednak
szybko się otrząsnąłem z szoku. Zerknąłem raz jeszcze na tą dwójkę, która w
milczeniu się w siebie wpatrywała. Ruszyłem przez trawę do budynku. Miałem
mieszane uczucia. Dziewczyna ta zawsze pojawiała się w najmniej spodziewanych
momentach. A najdziwniejsze było to, że wszyscy się jej słuchali. Mieli przed
nią jakby respekt? Coś w ten deseń. Postanowiłem, że zapytam się jej o to przy
najbliższej okazji. Teren szkoły okazał się pusty, dlatego przyśpieszyłem
kroku. Niemal wbiegłem do środka. Szybko przeskakiwałem z schodka na schodek
dlatego nie zauważyłem czyjejś postaci. Zderzywszy się uniosłem głowę. Widząc
różowowłosą dziewczynę szybko złapałem ją w pasie. Pomogłem jej złapać pionową
dziewczynę. Uśmiechnąłem się z zakłopotaniem.
- Przepraszam Sakura. Nie zauważyłem cię. – podrapałem się
po głowie. Jej zielone źrenice spojrzały na mnie ze złością jednak ona szybko
się ulotniła. Posłała mi lekki uśmiech.
- Nie szkodzi, ale twoje żyły… byłeś u higienistki? –
słysząc troskę w jej głosie, skinąłem głową. Wiem, skłamałem jednak nie miałem
zamiaru się tłumaczyć. Byłoby to dość kłopotliwe.
- Tak, podobno to czasami normalne u niektórych, gdy jest
tak ciepło. Idziemy? Chyba nas zabiją za to spóźnienie na matmie. – zaśmiałem
się. Haruno po chwili dołączyła do mnie. Oboje wspięliśmy się po schodach, a
następnie rozmawiając szliśmy wzdłuż holu. Była miła jednak wiedziałem, że
przyjaciółmi na pewno nie będziemy.
( … )
Byłem wykończony. Chyba przeżywałem kryzys wieku nastolatka. No w każdym razie miałem masę zadań domowych. I pomyśleć, że był dopiero początek września, a ja już miałem dosyć. Eh. Ja Uzumaki Naruto przysięgam, że mogę pełno etatowo pracować na stanowisku testera spania. Kąciki moich ust drgnęły. Wyszedłem z klasy, a po chwili dołączyła do mnie blondynka. Spojrzałem na nią.
( … )
Byłem wykończony. Chyba przeżywałem kryzys wieku nastolatka. No w każdym razie miałem masę zadań domowych. I pomyśleć, że był dopiero początek września, a ja już miałem dosyć. Eh. Ja Uzumaki Naruto przysięgam, że mogę pełno etatowo pracować na stanowisku testera spania. Kąciki moich ust drgnęły. Wyszedłem z klasy, a po chwili dołączyła do mnie blondynka. Spojrzałem na nią.
- Co taki cichutki jesteś braciszku? Zazwyczaj roznosi cię
energia i nie możesz usiedzieć w jednym miejscu, a dzisiaj… No proszę, proszę...
Kto, by pomyślał, że ten dzień nadejdzie? – na jej ładnej twarzyczce pojawił
się złośliwy uśmieszek. Jakby było tego mało dostałem sójkę w bok.
Zastanawiałem się, czy te dziewczyny się zmówiły? Westchnąłem, wsunąłem dłoń we
włosy i przeczesałem je palcami.
- Kiedyś trzeba, co nie siostra? Teraz do domu? – lekko się
uśmiechnąłem. Przeciskaliśmy się pomiędzy innymi uczniami. Kierowałem się w
stronę szatni, ponieważ czekał mnie jeszcze trening. Zaczynałem lubić siatkówkę
i tę lekcję. Gdy tylko pomyślę, że wcześniej ten sport był moim przekleństwem
mam ochotę strzelić sobie w głowę. Może chodziło o atmosferę i ludzi? Jeżeli
tak, to był to powód.
- A nie, dzisiaj nie. Dzisiaj popatrzę na wasze zmagania z
piłką. – wlepiła we mnie spojrzenie swoich błękitnych tęczówek. Wydąłem wargę
do przodu.
- O co to to nie, dattebayo! – przymrużyłem powieki,
zerknąłem na jej kucyki. Przystanęła, tupnąwszy nogą.
- Wiedziałam! Gdybyś mnie kochał, to byś mi pozwolił
datebanne! – wysunęła dolną wargę i spojrzała na mnie miną zbitego psiaczka.
Zawsze tak robiła, gdy rodzice jej coś zabraniali. Zazwyczaj się łamali pod jej
urokiem, dlatego była nieco rozpieszczona. Zagryzłem wargę.
- Nie, zresztą Fumiko i mistrzunio Guy się nie zgodzą. –
mruknąłem. Odwróciłem się do niej plecami, na moich ustach pojawił się uśmiech,
jedna szybko przybrałem na twarz obojętny wyraz twarzy. Ruszyłem powoli,
zrównała się do mnie krokiem.
- Fumiko? A co ona ma do tego? – uniosła swoją idealnie
zrobioną brew. Wzruszyłem ramionami.
- Nieoficjalna przywódczyni. A zresztą sama się przekonałaś,
że inni się jej słuchają. – widząc niezadowolenie malujące się na twarzy
dziewczyny zaśmiałem się i zmierzwiłem jej włosy.
- Głowa do góry! Możesz na mnie poczekać, bawiąc się z
Kuramą. – uniosła głowę. Smutek ustąpił radości.
- Zgoda. A więc do zobaczenia datebanne! – zaśmiała się, cmoknęła
mnie w policzek. Szybko zbiegła po schodach. Pokręciłem z rozbawieniem głową.
- Wariatka. – mruknąłem, jednak na mojej twarzy widniał
szeroki uśmiech.
Dziękuję za wchodzenie i czytanie mojego bloga. Myślałam, że już nikt nie będzie zaglądał zważywszy na moją małą aktywność.
Byłabym wdzięczna za wasze opinie pod notką :)
Byłabym wdzięczna za wasze opinie pod notką :)
Beta: Natalia O.
Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział :3
OdpowiedzUsuń<3<3
Postaram się dodać jeszcze w tym miesiącu ;>>
UsuńUważam że rozdział trochę gorszy od poprzednich, ale tylko troszkę. Wiem ze ma wyjść Itanaru ale dalej kibicuje Sasunaru po prostu uwielbiam ten paring.
OdpowiedzUsuńWyczekuje nowego rozdziału.
No niestety tutaj raczej nie planuje wątków SN, ale sprzeczek na pewno nie będzie brakować :D
UsuńJedynie w szkole, czy innych moich opowiadaniach będzie ten paring :3
A co do rozdziału postaram się dodać jeszcze w tym miesiącu :*
Hej,
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawi mnie Kurama, i to takie nagłe pojawienie się Fumiko, i okazuje się, że jest nieoficjalnym przywódcą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, ciekawi mnie Kurama, takie nagłe pojawienie się Fumiko, i okazuje się, że... jest nieoficjalnym przywódcą...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńfantastyczy rozdział, bardzo ciekawi mnie Kurama, no i takie nagłe pojawienie się Fumiko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza