Strony

wtorek, 28 stycznia 2020

Latający Anioł XXIII












"Z błędem jest tak, jak z alkoholem: bardzo szybko do człowieka dociera, że przesadził, lecz zamiast mieć na tyle rozumu, żeby przestać pić i zapobiec dalszym szkodom, jakaś zawziętość, nie mająca nic wspólnego z alkoholem, każe mu brnąć dalej." ~ Amélie Nothomb - Sabotaż miłosny



Po udanym, a zarazem przyjemnym popołudniu nadszedł wieczór. Wieczór z moimi przyjaciółmi. Bo tak ich mogłem nazwać po kilku miesiącach wspólnych treningów i rozmów. Ubrałem czarne joggery oraz jasno niebieską koszulę z dwoma rozpiętymi guzikami które delikatnie pokazywały moją klatkę piersiową. Na lewym nadgarstku spoczywał czarny skórzany zegarek po moim ojcu. Skórzana kurtka była rozpięta przez co moje ciało otulał chłodny wiatr który momentami wiał. Lekko się uśmiechnąłem przed siebie. Chyba właśnie byłem szczęśliwy. Kątem oka spojrzałem na Kurame który szedł przy moim boku. Przywiązałem się do tego futrzaka. Był moją opoką. W końcu stanąłem przed drewnianymi drzwiami. Nie znałem tego miejsca. Mitsuki zapewniał mnie, że jest to ich prywatny lokal który dawno temu stworzyła nasza strażniczka. Na nasze prywatne potrzeby oraz imprezy. Niepewnie zapukałem w drzwi. Popatrzyłem na odrapane ściany, a gdzie nie gdzie na pomarańczową cegłę. To miejsce nie wyglądało na zbyt przytulne. Wręcz przeciwnie. Nie czułem się tutaj bezpiecznie. Wręcz odczuwałem delikatny strach. W końcu przez szparę w drzwiach dostrzegłem ciemną tęczówkę. Lekko się uśmiechnąłem. Miło było zobaczyć jego oko z bliska. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że nie ma czarnych tęczówek tylko oliwkowe. Uniosłem brew ponieważ w drzwiach stanął w całej okazałości. Jego blada cera kontrastowała z jego ciemnym ubraniem.  Czarna koszula z dwoma rozpiętymi guzikami jak u mnie również ukazywała kawałek klatki piersiowej. Czarne spodnie oraz tego samego koloru spodnie idealnie dopełniały całości anioła ciemności którym kiedyś był. Przymrużył powieki.
- No no. Całkiem niczego sobie Uchiha wyglądasz. - wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu. Musiałem przyznać, że wyglądał bardzo seksownie. Hej, stop! Uzumaki opanuj się! Co ty znowu pieprzysz za głupoty? To tylko przyjaciel! Nie potencjalny chłopak!
- Ty również Uzumaki. Pasuje Ci ta koszula do koloru oczów. - uśmiechnął się z ironią. Czy on właśnie ze mną flirtuje? He? Czy może mi się wydaje? Prychnąłem pod nosem mimo tego z mojej twarzy nie zniknął wesoły uśmieszek.
- A ty masz zamiar mnie w ogóle wpuścić Itachi? Czy tylko tak będziemy wymieniać uprzejmości w drzwiach? - również u mnie pojawił się kpiący uśmiech zwłaszcza jak dostrzegłem rumieńce na jego twarzy. Ten niespodziewanie wciągnął mnie do środka, zamknął drzwi, a następnie mnie do nich przycisnął. Jego oblicze znalazło się niebezpiecznie blisko mojego. Miałem dzięki temu możliwość przyjrzenia się jego idealnej cerze.
- Ty się ze mną nie drocz Naruto. Kiedyś możesz mnie sprowokować do pewnych, niewłaściwych zachowań i możesz żałować. - wyszeptał wprost do moich ust. Do moich nozdrzy dotarł zapach gumy balonowej. Nieznacznie zwilżyłem koniuszkiem języka spierzchnięte wargi.
- Jakich zachowań Uchiha? Obiecujesz, czy grozisz? - przechyliłem nieznacznie głowę w prawo. Między nami można było odczuć nieznaczne napięcie. Oboje przypatrywaliśmy się sobie niczym przyczajona kobra. W końcu niespodziewanie wyprostował się i spojrzał na mnie z błyskiem w oku tym samym odsuwając się ode mnie.
- Zależy co byś wolał Uzumaki Naruto. - po tych słowach do pomieszczenia wparował Deidara. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech okraszony rozbawieniem i czekaj? Lekkim zamroczeniem alkoholowym?
- Witaj Naruś! Ile można na ciebie czekać? - objął mnie ramieniem po czym zaczął prowadzić mnie ku miejscu z którego wyszedł. Ściany były czerwone, a moje ściany stąpały po czarnych panelach na których nie było widać nawet odrobiny kurzu. Odwróciłem głowę do tyłu. Popatrzyłem na nieco złego? Itachiego który w tym momencie wpatrywał się w swoje obuwie.
- Nie zapomnij wpuścić Kuramka. - pokazałem mu język, gdy na mnie popatrzył. Wiedziałem, że przy najbliższej okazji mi się odpłaci. Weszliśmy do dużego, jasnego pomieszczenia, gdzie królował kolor morski przemieszany z bielą. Panele natomiast były jasne koloru szarego. Pokój był duży, gustownie urządzony. Na końcu pomieszczenia znajdował się dość pokaźnych rozmiarów bar z alkoholem. Przy barze już siedział Sasuke, Sasori, KIsame, Mitsuki którzy w najlepsze pili alkohol. Lekko się uśmiechnąłem. Pierwszy raz miałem okazje wypić alkohol.
- I co cie tak długo nasza łasica przetrzymywała hn? - niebieskie tęczówki czujnie mnie lustrowały.
- A bo opowiadał jaka duża impreza się szykuje dattebayo - wytknąłem do chłopaka język po czym krzyknąłem.
- Cześć chłopaki! - na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Wszyscy popatrzyli na mnie.
- Cze Naru. Chodź do nas. My już pijemy, a ty jeszcze trzeźwy jak niemowlę! - wykrzyknął Hidan który wyglądał na bardziej wciętego niż reszta. Ruszyłem w tamtym kierunku, gdy zatrzymało mnie uderzenie w głowie. Zacząłem ją rozmasowywać, a oskarżający wzrok spoczął na szatynce.
- Auć, to bolało! Za co? - wydąłem dolną wargę do przodu.
- Za to, że witasz się tylko z chłopakami! No chodź tutaj! - przytuliła mnie mocno. Jednak dziewczyny są straszne. W jednej chwili wkurwione, a potem cie przytulają jak gdyby nigdy nic. Phi i weź je zrozum. Już lepiej zrozumieć faceta. Jesteśmy prości w obsłudze.
- No już dattebayo. Zaraz mnie udusisz. - wymamrotałem ponieważ nie mogłem złapać powoli powietrza. Kobieta puściła mnie po czym się odsunęła.
- Czego się napijesz? Drinki, czy może jak chłopacy czystą z popitką? - jej brwi nieznacznie się poruszyły.
- A pizza będzie? - spojrzałem na nią niczym pokerzysta. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nawet na twarzy Uchihów dojrzałem uśmieszki.
- A co ty myślisz smarkaczu?! Że jak robię imprezę na biedaka?! - zacisnęła pięść.
- Nie! Nie! - wyciągnąłem dłonie w geście obrony.
- No ja myślę idioto! Pizza i inne przekąski w drodze! A, że ci idioci już piją to ich problem! - oburzona założyła rękę na rękę, a następnie każdego zmierzyła wzrokiem pełnym zemsty. Aż przeszły mnie ciarki. Następnie szeroko, miło? się uśmiechnęła.
- No dobra, siadaj Naruś przy barze. Pijesz czystą jak każdy. - słysząc pukanie do drzwi ruszyła w tamtym kierunku zgarniając po drodze Deidare.
- Straszna. - wymamrotałem, po chwili zmaterializował się obok Itachi.
- Zdecydowanie. Kobiety w ogóle są straszne. Nigdy nie wiesz za co oberwiesz. - wzruszył ramionami po czym pociągnął mnie do baru. Czy on właśnie sugerował, że woli mężczyzn? Czekaj co? O czym ty myślisz Uzumaki? Wybij sobie to z głowy. Na twarzy Uchihy dostrzegłem minimalny uśmiech. ON czyta mi w myślach?! Zabijcie mnie!  Dosiadłem się pomiędzy Sasorim, a Itachim. Już po chwili przede mną znalazł się kieliszek 40 oraz sok porzeczkowy.
- No to siup! - wykrzyknął Mitsuki po czym wypił jako pierwszy. Idąc za jego przykładem sam również wypiłem całą zawartość po czym pośpiesznie wypiłem sok na popicie tegoż okropnego trunku. Skrzywiłem się.
- Fuj dattebayo. - mruknąłem przez co moi kompani spojrzeli na mnie z niedowierzaniem.
- Przecież to napój bogów! - wykrzyknął Hiden który właśnie przytulał się do butelki amareny brzoskwiniowej.
- Głupi! To jest napój który każdą imprezę zamienia w projekt x! - wykrzyknął oburzony Deidara który niósł może z 10? pudełek z pizzą. Zmęczony postawił je na okrągły stół niedaleko nas, podszedł i szybko wypił kieliszek wódki. I to bez popitki. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech zadowolenia.
- Siadajcie z tym całym ekwipunkiem do stołu. Czas zacząć impreze. - na licu dziewczyny pojawił się wesoły uśmiech. Kiwnęliśmy głowami i pośpiesznie przenieśliśmy alkohol oraz kieliszki na duży, drewniany stół.
- To co? Pijmy za nas, aby misja się powiodła i za ten zajebisty, słodki, uroczy s...
- Dobra dobra nie pierdol tylko pijmy! - oczywiście Hidan musiał wtrącić trzy słowa, ale w sumie? Dobrze zrobił ponieważ jakby Kiba się rozkręcił to by do wieczora nie skończył, a tak unieśliśmy w górę kieliszki i wypiliśmy. Niektórzy z nas się skrzywili jednak nie na długo ponieważ pierwszy do pizzy dopadł Nagato który od razu wpakował sobie do buzi pół pizzy. Cicho się zaśmiałem widząc to jednak za jego przykładem poszła cała reszta. Sam zresztą wziąłem kawałek i zacząłem wcinać ponieważ byłem bardzo głodny. Fumiko włączyła po jakimś czasie głośną muzykę. Dzięki temu niektórzy zaczęli coś śpiewać, a przynajmniej próbowali.
- Zagrajmy w butelkę! - po pewnym czasie wykrzyknął rudowłosy mężczyzna. Z racji, iż byliśmy już w stanie upojenia alkoholowego. Większego bądź mniejszego wszyscy się zgodziliśmy nie bardzo wiedząc do końca na co się zgadzamy. Usiedliśmy w kółku z flaszką wódki oraz jedną pustą która miała służyć do kręcenia. Pierwszy zaczął Shikamaru który oczywiście musiał stwierdzić, że jest to dość upierdliwe jednak bez większego przekonywania zakręcił butelką która wskazała na Sasoriego.
- Pytanie czy zadanie?
- Zadanie. - czerwonowłosy popatrzył na Nare z pewnością siebie ponieważ wszyscy wiedzieliśmy, że raczej nie da niczego kontrowersyjnego.
- Skoro już jesteśmy wszyscy razem i powinniśmy trzymać się razem to... wyznaj swoje uczucia Deidarze... -  na twarzy Shikamaru pojawił się szelmowski uśmiech za to Akasuna spłonął rumieńcem. Ah to dlatego czasem się na mnie krzywo patrzył, gdy za długo spędzałem czas z Deidarą.
- No to ten... - zaczął wyginać palce nie bardzo wiedząc gdzie schować wzrok.
- Podobasz mi się Dei. I tak, jestem gejem. - burknął po czym szybko zakręcił butelką, a my zaczęliśmy wiwatować. Za to na twarzy naszego blondynka pojawił się przebiegły, a zarazem zadowolony uśmieszek. Butelka spoczęła na Fumiko.
- Zadanie czy pytanie?
- Pytanie. - odpowiedziała po czym wypiła z gwinta łyk wódki i podała Kisame który poszedł za jej przykładem.
- Myślałaś o tym, aby nas kiedyś opuścić? - wszyscy na to pytanie bacznie spojrzeli na dziewczynę.
- Raz, ale to w chwili słabości. W końcu każdy je ma. Potem pomyślałam o każdym z osobna. Jaki każdy z was jest wyjątkowy. Ile musiał przejść i przeszedł. I to co nas czeka. Oraz o siostrze. O tym co jej obiecałam i co obiecałam ojcu Naruto. A, że kieruje się tym co postanowię wcześniej to nie mogłabym sobie popatrzeć prosto w oczy gdybym was zawiodła. I siostrę. Dlatego możecie być pewni, że będę z wami do końca. - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, jednak za nim czaił się smutek którego nie była w stanie się wyzbyć po tak długim czasie. Nejli oraz Nagato lekko poklepali ją po ramieniu na co ta skinęła głową. Chwilę później zakręciła butelką która spoczęła na Kibie.
- Nareszcie! - wykrzyknął zadowolony, że się w końcu wykaże. Czułem się już lekko pijany przez co niekiedy musiałem mrużyć oczy, aby lepiej widzieć.
- No dobrze... wyzwanie czy pytanie?
- Eeee tam. Pytania są nudne. - prychnął po czym popatrzył na przywódczynie wyzywająco. Ta uśmiechnęła się łobuzersko.
- Zrób sobie dobrze... - wyszeptała, a ja przysięgam jakbym zobaczył u niej rogi diablicy. Chłopak natomiast spłonął rumieńcem. Za to chłopacy wybuchnęli szyderczym śmiechem.
- Ale żartujesz tak? - popatrzył na nią błagalnie. - ta nieubłaganie pokręciła głową.
- Idź do toalety czy coś. Nie musisz przy nas. Poczekamy. - śmiałem się razem z chłopakami, a Inzuka nieco wściekły poszedł do łazienki. Po jakimś czasie wrócił czerwony jak burak, a my skończyliśmy pić flaszkę w kółeczku.
- Wróciłem. Zapłacisz mi za to Fumiko! - usta były wąską kreską, a wzrok pełen różnych emocji.
- Domyślam się, ale najpierw mnie wylosuj. - pokazała mu język. Oparłem się ramieniem o Kisame ponieważ zaczynałem być już śpiący. Inzuka wylosował Uchihe.
- Wyzwanie czy pytanie łasica?
- Wyzwanie. - zwięzła odpowiedź musiała nie zadowolić Kiby ponieważ przebiegle się uśmiechnął.
- Pocałuj Naruto.
- C-co? - wykrzyknęliśmy oboje po czym popatrzyliśmy na siebie. Ja od razu momentalnie się rozbudziłem.
- To co słyszeliśmy. Pocałuj Naruto... - dumny z siebie wypił pokaźny łyk alkoholu. Następnie popatrzył na nas złośliwie. Reszta chłopaków wraz z Fumiko patrzyła na nas z zaciekawieniem, a zarazem śmiali się. No ładnie. To nas wpakował. No zabije durnia!


Hahaha i jak wam się podoba? :D
Liczę na jakiś odzew z waszej strony kochani ;>
No powoli się rozkręcam z naszym szipem ;>>

3 komentarze:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, imprezka pełny wypas Itachi no pocałuj Naruto... przed chwilą z nim flirtowaleś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    fantastycznie, imprezka pełny wypas Itachi no pocałuj Naruto... przed chwilą z nim flirtowałeś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    fantastycznie, och imprezka pełny wypas Itachi no pocałuj mi tutaj Naruto... przed chwilą z nim flirtowałeś...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń