czwartek, 26 listopada 2020

NaruSasu: Tęsknota.


 

 

"Ciało, kiedy jest ranne krwawi i to może wyglądać boleśnie, ale po jakimś czasie ból znika, a nawet, jeśli użyjesz jakiś leków, rany zagoją się szybciej. Ale te bardziej skomplikowane rany są w sercu. Są one trudne do wyleczenia. Rana w sercu różni się od rany w ludzkim ciele. W przeciwieństwem do rany w ludzkim ciele nie ma żadnych maści żeby ją wyleczyć i czasami jest tak, że nigdy się nie zagoi. Ale jest jedna rzecz, która może wyleczyć ranę w sercu. To trochę kłopotliwy lek i tylko ty możesz go otrzymać od innej osoby. Rzeczą, która może wyleczyć ranę w sercu jest... miłość. Miłość jest duchem poświecenia siebie za kogoś ważnego i bliskiego tobie, jest to wyrażane przez troskę i obronę tej osoby." ~ Yashamaru do Gary ( Naruto )



Kolejny raz musiałem patrzeć, gdy odchodzisz. Prawie cie miałem. Niemal czułem jak opuszkami palców muskam twoje ciało. Jednak i tym razem zaliczyłem porażkę. Nie udało mi się sprowadzić ciebie do wioski. Za każdym razem, gdy myślę, że się udało to ty nie dajesz mi złudzeń. Ponownie jesteś kilka kroków przede mną. Znowu każesz mi za sobą iść. A ja idę. Idę ponieważ, obiecałem że sprowadzę cie z powrotem do wioski. Dlatego, że cie kocham i nie pozwolę pogrążyć ci się w mroku. To, że zaliczyłem kilka porażek nie oznacza, że wygrałeś. Wręcz przeciwnie. Mam coraz większą motywację. Patrzyłem bezsilnie na twoje plecy. Na herb klanu Uchiha. Za każdym razem przed oczyma miałem nasze wspólne wspomnienia. Naszą młodość. Każdego dnia, gdy przechodziłem obrzeżami wioski obserwowałem ciebie. Chciałem znaleźć się obok, posiedzieć w milczeniu wpatrując się w tafle wody. Na swój sposób byliśmy podobni, a jednocześnie tak różni. Obydwoje przeżyliśmy tragedie, czuliśmy się samotni. Jednak ty mnie ignorowałeś. Tak jakbym był powietrzem. Jednak zmieniło się to, gdy trafiliśmy do jednej drużyny. Popatrzyłeś na mnie inaczej. Miałem wtedy wrażenie, że ten mrok powoli odchodzi, opuszcza cie. Jednak, gdy zyskałem większą siłę od ciebie to się zmieniło. Na nowo zapragnąłeś zemsty. A ja tylko chciałem dorównać tobie, nie chciałem abyś brał mnie za słabeusza. Tak jest do dzisiaj. Zyskuję siłę tylko po to, abyś wrócił. Abym nie odstawał od ciebie. Nie chcę, abyś zniknął mi z horyzontu Sasuke. Zawsze byłeś moim centrum wszystkiego. Mimo, że chcę być hokage moja chęć ściągnięcia cie z powrotem do domu jest silniejsza. Wiele osób uważa, że to właśnie przez ciebie stracę swoje marzenie z oczu. Jednak nie wiedzą, że to ty jesteś moim marzeniem. Niedoścignionym marzeniem. Do dzisiaj pamiętam twój pocałunek na moich wargach. A może to tylko złudzenie? Sam już nie wiem. Jednak jednego jestem pewien. Moje serce już dawno oddałem tobie. Czuje jak pojedyncza łza spływa mi po policzku. Zniknąłeś. Ponownie rozpłynąłeś się w cieniu. Znowu miną dni, może nawet miesiące gdy cie odnajdę. Jednak nie poddam się. Moja determinacja jest większa niż ci się wydaje. Pamiętasz co ci w dolinie końca powiedziałem? "Czy ktoś, kto nie był w stanie uratować swojego przyjaciela, może zostać Hokage? Jak myślisz, Sasuke?" albo "Sasuke, zawsze wiedziałem, że jesteś samotny. Na początku, kiedy zdałem sobie sprawę, że jest ktoś taki jak ja, poczułem ulgę. Byłem szczęśliwy... Już o dawna chciałem z Tobą o tym porozmawiać. Ale ty nie chciałeś. Byłeś niesamowity. Jak i również niezwykle popularny. Od momentu, w którym się tak poróżniliśmy, poczułem się zażenowany... Zdecydowałem więc, że będę myślał o Tobie jak o rywalu. Nie chciałem z Tobą przegrać. Nazywając mnie cieniasem, czułem się coraz gorzej i tym bardziej nie chciałem przegrać. Nawet, kiedy staliśmy się drużyną, nic się nie zmieniło. Byłem nieustępliwy i nie mówiłem Ci prawdy. Chciałem być taki jak Ty. Byłeś dla mnie wzorem. Dlatego [wspomnienie: „Z Tobą też chcę walczyć”] tego dnia byłem naprawdę szczęśliwy, ponieważ wreszcie mnie zauważyłeś. To był pierwszy raz, kiedy tak o mnie pomyślałeś. Nie rozmawialiśmy od tego czasu, ale obaj wiemy, że nasze pięści nie muszą się spotykać, żeby to zrozumieć. Nawet, jeśli uznałem, że to się już nie powtórzy. To w taki sposób staliśmy się przyjaciółmi.". Nic się nie zmieniło od tego czasu. Dalej jesteś moim przyjacielem. I nie tylko. Nadal mam w głowie twoje słowa. "Przyznaję to. Jesteś silny. Ponieważ znasz ten sam ból samotności co ja. Ból ten zaś sprawia, że ludzie stają się silniejsi." Wtedy mnie doceniłeś.
Tak bardzo pragnąłem wtedy akceptacji, docenienia przez ciebie. Czegokolwiek. Wtedy właśnie to zrobiłeś. Podczas naszej pierwszej walki. Nawet sobie nie wyobrażasz jaki byłem wtedy szczęśliwy. Jednak pokonałeś mnie i odszedłeś. W mroku. Tam, gdzie nigdy nie chciałem, abyś się znajdował. Potem w twoje miejsce wskoczył Sai. Niby był podobny do ciebie, jednak nie był tobą Sasuke. Wtedy właśnie mnie zapytał "Ktoś kto zdradził osadę i poważnie cię ranił, nadal jest twoim przyjacielem?" Odpowiedziałem mu pierwszemu coś co już dawno kotłowało się we mnie i próbowało wyjść na światło dzienne. Bo on jedyny zapytał, nie osądzał. Nie kazał mi zaprzestać.
"Kiedyś nienawidziłem Sasuke... Ale kiedy przyzwyczaiłem się do bycia z nim zrozumiałem, że jest naprawdę fajnie. On jest osobą, która bardziej niż ktokolwiek inny zaakceptowała moje istnienie. Sasuke jest moim przyjacielem... On reprezentuje więzi, na które tak długo czekałem, więc właśnie dlatego, jeśli moje ręce zostaną połamane, będę go kopał aż do śmierci, jeśli moje nogi zostaną rozerwane będę go gryzł aż do śmierci, jeśli moja szczęka zostanie zmiażdżona, będę rzucał na niego piorunujące spojrzenie aż do śmierci, jeśli moje oczy będą mi wydłubane będę go przeklinać zza grobu aż do końca świata. Nawet jeśli zostanę rozszarpany na kawałeczki, odbiorę Sasuke Orochimaru choćby nie wiem co!"  Widziałem zaskoczenie w jego oczach. Widziałem, że jednym wyznaniem nie zmienię jego zachowania, ale może to być pierwszy krok, aby się zmienił. I tak teraz znajduję się w tym punkcie. Pokonany, jednak nie bezsilny. Bo wiem, że w końcu nastąpi ten dzień. Ponowne spotkanie. Jednak już bez rozstania. To będzie ten dzień, gdy zostaniesz przy mnie. Gdy zrozumiesz jak ważny dla ciebie jestem, że cie nie opuszczę. Nikomu nie pozwolę cie dotknąć. Będę ubezpieczał twoje tyły chociaż tego nie chcesz. Chcesz zniszczyć wioskę jednak nie potrafisz tego uczynić. Tak naprawdę w głębi duszy nie chcesz tego. Gdybyś chciał już dawno leżałbym trupem, a Konohy by nie było. Jesteś świetnie wyszkolonym ninja. A wyszkolony ninja realizuje swoje cele, gdy chce je wykonać. A ty tylko mówisz te rzeczy na pokaz. W twoim sercu jest dobroć. O której jeszcze nie zdajesz sobie sprawy. Marzę o tym, aby moja miłość dotarła do ciebie, uchroniła przed najgorszym. Przymknąłem powieki przywołując przed oczyma krótki liścik od ciebie. O tym, że mnie kochasz, ale nie wrócisz, że nawet jeżeli będziesz musiał mnie zabić zrobisz to. Siła jest ważniejsza niż jakieś zachcianki. Nawet nie wiesz jak to boli. Świadomość bycia ważnym i kochanym, a jednocześnie szansa na zginięcie z ręki ukochanego. Ostatnie co pamiętam zanim zemdlałem to twój uśmiech. Nie wiem, czy był realny, czy nie jednak to było rzadko spotykane. Podczas naszej wspólnej przygody widziałem go może z dwa, albo trzy razy. Było to tak dawno temu, jednak nie mogłem tego zapomnieć. Wydawałeś się taki szczęśliwy i spokojny.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz